***Tydzień później***
Siedząc na kanapie w swoim pokoju, przeglądałam twitter'a. Mogę śmiało przyznać, że jestem od niego uzależniona. Jednak dzisiaj nic ciekawego się na nim nie działo. Odłożyłam telefon na stolik udając się do toalety. Otworzyłam drewniane drzwi, zapalając światło, które po chwili oświetliło całe pomieszczenie. Podeszłam do lustra spoglądając w swoje odbicie. Uśmiechnęłam się do siebie po to, żeby po chwili opuścić z nieporadnością głowę. "Masz Luke'a, dziewczyno. Ciesz się!" - Pomyślałam po czym odkręciłam zimną wodę, obmywając nią twarz. Kiedy kropelki wody spływały po mojej twarzy, ponownie spojrzałam w lustro. Trwałam w bezruchu przez zaledwie minutę po czym wybuchłam śmiechem. Bawiło mnie moje zachowanie. Zakręciłam wodę, wycierając twarz ręcznikiem. Wchodząc do pokoju zauważyłam migoczącą ikonkę w telefonie. Sięgnęłam po niego, odblokowując ekran. Miałam jedno nieodebrane połączenie od Luke'a. Natychmiast wybrałam jego numer i zadzwoniłam.
- Halo? - powiedział wyraźnie zadowolony, że oddzwoniłam tak szybko. - Podejdź do okna. - rozkazał.
Otwarłam okno i wychylając się spostrzegłam stojącego na trawniku Luke'a. Pomachał mi i uśmiechnął się do mnie ukazując swoje piękne dołeczki.
- Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytał kiedy wpatrywałam się w niego, szeroko się uśmiechając.
- Już tak. - powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Podeszłam do szafy wybierając z niej czarne, podziurawione spodnie, białą koszulkę i kurtkę moro. Włosy spięłam w niedbałego koka, a eyelinerem narysowałam kreski w kącikach oczu. Zeszłam na dół, po drodze pisząc liścik dla Ammandy, który przykleiłam na drzwiach lodówki. Ubrałam czarne trampki i wyszłam przed dom do czekającego na mnie Luke'a.
- Wooo. - zawołał przykładając dłoń do twarzy. Uśmiechnęłam się i niemal nie skoczyłam na chłopaka, całując go na powitanie.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział całując mnie.
#
Wysiadłam z auta kierując się w stronę bagażnika, gdzie znajdował się Luke.
- Czego szukasz? - zapytałam, opierając podbródek na ramieniu blondyna.
- W zasadzie to niczego. - odwrócił głowę całując mnie w policzek. - Chodźmy. - zamknął bagażnik, wyciągając z niego ciemnoniebieski worek.
- Co masz w tej torbie? - zapytałam starając się ją przechwycić, lecz blondyn był na tyle szybki, aby przełożyć ją do drugiej ręki.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - spojrzał na mnie, zabawnie marszcząc czoło.
- Za każdym razem jesteś taki tajemniczy. Dlaczego nie jesteś jak inni chłopacy? Nudni i przewidywalni. - skrzyżowałam ręce na piersiach, kopiąc znajdujący się przede mną kamyk.
- Bo ja skarbie nie jestem taki jak inni. - spojrzał na mnie, po czym zaczął biec przed siebie.
Przewróciłam oczami i uśmiechnięta pobiegłam za nim.
- Luke. Czekaj. - mówiłam ciężko dysząc. Blondyn zatrzymał się na środku ogromnej łąki, kładąc na ziemi worek.
- Moja kondycja nie jest taka jak kiedyś. - powiedziałam opierając ręce na kolanach.
- No to chyba będziesz musiała trochę się namęczyć, żeby ze mną wygrać. - podniosłam głowę, prostując się. Spojrzałam na Luke'a, zasłaniając ręką oślepiające mnie światło. Blondyn otworzył worek, wyciągając z niego piłkę. Zaśmiałam się podchodząc bliżej niego.