Rozdział I

212 10 2
                                    

Kilka dni temu nareszcie zdałam maturę. Dwa lata temu zaczęłam swoją "karierę" w parku niedaleko miejsca mojego zamieszkania. Wtedy zaczęłam grać na gitarze, śpiewać i pisać piosenki. Potoczyło się to na tyle dobrze, że teraz na moje "koncerty" przychodzi całkiem duża grupa ludzi. Zbieramy się przy fontannie, ja siadem sobie na krawędzi fontanny, biorę swoją czarną gitarę klasyczną i zaczynam grać. Ostatnio zaczęłam grać, od kilku tygodni, nową moją piosenkę "Lepsza połowa" ale nie mogę znaleźć czegoś, lub kogoś, kto mi pomoże dokończyć utwór.

Dzisiaj kolejny dzień, ta sama śpiewka. O szóstej rano, budzi mnie moja kuzynka, Marta. Nie jestem zaraz kimś kto może długo spać, ale o 6 nigdy sama nie wstanę.

- Olka! - wydarła się przyjaciółka.

- Już wstaję. - wymamrotałam i przewróciłam się na lewy bok, a oczy same mi się zamknęły.

Po chwili otworzyłam je znowu i spojrzałam na zegarek 7:00. Spojrzałam na zegarek z niedowierzaniem. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Szybko przepłukałam twarz i umyłam zęby. Zaczęłam walczyć z moimi kołtunami, co zajęło mi kilka minut. Szybko podbiegłam do szafy i wyciągnęłam z niej jasne, podarte szorty i bokserkę w panterkę. Na nogi wsunęłam białe conversy na koturnie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Nakreśliłam jeszcze czarną kreskę na górnej powiece, co podkreśliło intensywność moich niebieskich tęczówek. Szybko przerzuciłam futerał przez ramię i ruszyłam na dół.

Wchodząc do kuchni zauważyłam na blacie karteczkę od Marty.

Jadę do galerii na zakupy. Dzisiaj wreszcie odbieram moje kochanie :D O niespodziance też nie zapomniałam ;)

Tak. Marta mówiła mi coś, że dzisiaj wreszcie będzie mogła odebrać swoje zwierzątko i coś jeszcze, ale nie wiem co. To miała być niespodzianka dla mnie. Westchnęłam i wychodząc sięgnęłam po zielone jabłko.

Po drodze do parku jadłam moje śniadanie i kupiłam w sklepiku na rogu butelkę wody mineralnej. Droga do miejsca "koncertu" zajęła mi mniej więcej 15 minut. O godzinie 8.00 zaczynam występ. Spojrzałam na zegarek, który nosiłam na prawej ręce i stwierdziłam, że zostało mi 20 minut, w momencie kiedy doszłam na miejsce. Usiadłam na marmurowej fontannie i otworzyłam futerał. Nie robiłam tego, żeby zarobić, ale ludzie zawsze wrzucali mi pieniądze. Wzięłam gitarę na kolana i zaczęłam ją stroić. Koło mnie zebrało się już jakieś... 30 osób. Tak, żeby przyjść mnie posłuchać, przychodzi tu jakieś 100 osób. Otaczają fontannę i siadają gdzie tylko się da. Ale ja na nich nie zwracam uwagi. Zawsze jestem tylko ja i gitara. Nierozłączny duet.

Kiedy wybiła godzina ósma, było już spokojnie 100 osób. Zaczęłam mówić, że na koniec zagram swoją nową piosenkę, która ma już drugą zwrotkę. Zaczęłam wybijać pierwsze melodie kilku piosenek. Dzisiaj zagrałam ich sześć, ale zwykle gram po cztery. Kiedy skończyłam szósty utwór, westchnęłam głośno.

- No, - zaczęłam uśmiechając się do tłumu - to teraz trzymajcie kciuki. - po raz kolejny głośno wypuściłam powietrze i zaczęłam grać i śpiewać wodząc wzrokiem po tłumie i szukając... czegoś.

Pozytywna roots reggae wibracja że tak powiem
W moim sercu leci całą noc i cały dzień - zobaczyłam blondyna siedzącego na ławce, który podniósł wzrok, a nasze spojrzenia się skrzyżowały -
Reggae muzyka duszę dotyka że tak powiem

Wszystko co najlepsze przynosisz mi, Ty - blondyn popatrzył na mnie z zaciekawieniem swoimi niebieskimi tęczówkami i zaczął iść ku tłumowi -
Dajesz mi radość z życia i ocierasz łzy
I już na zawsze chcę być z tobą bo
Jesteś moją lepszą połową

Mijają dni i mijają z Tobą lata
I każdy dzień następny to dla mnie ważna data
I choć życie nie jest łatwe, a los ciągle figle płata - stanął w drugim rzędzie i obserwował moje poczynania, a ja skoncentrowałam się na gitarze i przestałam go obserwować -
Twoje dźwięki są jak dla mojego serca łata i
Posłuchaj kochanie
Zawsze byłaś i będziesz dla mnie na pierwszym planie
Nie obchodzi mnie zawistnych ludzi gadanie
Być zawsze przy tobie - to moje zadanie - podniosłam wzrok i napotkałam spojrzenie blondyna. Uśmiechnął się do mnie lekko, a ja uśmiechnęłam się półgębkiem nie przerywając "koncertu"-

Wszystko co najlepsze przynosisz mi,Ty
Dajesz mi radość z życia i ocierasz łzy
Już na zawsze chcę być z tobą bo
Jesteś moją lepszą połową

I kiedy zamykam... *- przerwałam gubiąc rytm i słowa.

Postawiłam gitarę na kolanach i oparłam się czołem o gryf.

- Przepraszam. - powiedziałam do tłumu podnosząc wzrok, ale po niebieskookim nie było nigdzie śladu - Mam jakąś blokadę. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją dokończyć. Może na... następny koncert tutaj? - wszyscy pokiwali głowami i rozeszli się.

Westchnęłam. Mam trzy dni, ponieważ jutro gram w kawiarence, a pojutrze urządzamy koncerty na scenie na rynku. Mój brat ma sprzęt, który zostawił mi, kiedy wyjechał. Od tamtego czasu używam go do koncertów. Zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę domu.

*piosenka : "Jesteś moją lepszą połową" Mesajah. Wiem, jak brzmi ta piosenka, ale w tej książce jest ona typową, popową piosenką, okej?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć! To moje pierwsze ff i jestem ciekawa co na razie o tym myślicie. Mam ciekawy pomysł, na to co będzie się później działo i to nie będzie kolejna historia tego typu: poznają się jest super i w ogóle, są ze sobą, koniec. Kłody pod nogi rzucane będą, więc się nie bójcie. To do następnego rozdziału! ;D


"Moja lepsza połowa" l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz