Chapter 5

4.5K 327 30
                                    

Stałam spokojnie wpatrując się w ekran telefonu.
Nie wydaje mi sie, bynajmniej nie pamietam, abym dawała wczoraj komukolwiek mój numer.
Może po prostu zapytam kim jest?
Albo nie będe odpisywać..

Przemyślałam to przez chwilę i jednak odpisałam.

Me: em, kim jesteś?

Potem udałam się do łazienki.
Chyba przyda mi się jakaś gorąca kąpiel.

Pośpiesznie zsunełam z siebie wszystkie ciuchy, napełniłam wannę wodą oraz mydełkami po czym kładąc telefon na stoliku obok ostrożnie do niej weszłam.
Ochlapując ciało przyjemnie ciepłą wodą,do moich uszu dobiegł dzwięk przychodzącej wiadomości.
Wytarłam ręke o ręcznik i ostrożnie sięgnęłam po komórke.

Na ekranie wyświetliła się kolejna wiadomość.

Nieznany: nie martw się, nie jestem psychopatą i nie mam złych zamiarów.
po prostu wczoraj nie zdążyłem Ci tego powiedzieć ;)

Me: zacznijmy od tego skąd masz mój numer?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Nieznany: nie powiem Ci słoneczko, może kiedyś.

Me: i liczysz na to że będe z Tobą pisać?

Nieznany: dokładnie na to liczę :)

Me: żebyś się nie pomylił :)))

Odłożyłam telefon na miejsce, w którym znajdował się wcześniej i po kilku minutach wyszłam z wanny. Otuliłam się ręcznikiem i ruszylam w kierunku swojego pokoju.
Wyciągnęłam z szafy dresowe spodenki i jakąś koszulke po czym szybko sie przebrałam.
Odłożylam ręcznik do łazienki i wrzuciłam komórkę do kieszeni.

Cieszę sie, że mamy nie ma w domu. Jest spokojnie i nikt mi w niczym nie przeszkadza. Mogę robić dosłownie wszystko, ale nie jestem zbyt kreatywna wiec.. chyba postawię na spanie. Nadal czuje sie zmęczona.

Zanim zdążyłam się położyć, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Naprawdę..... -wymamrotałam do siebie i zeszłam na dół.
Podeszłam do drzwi i pociągnełam za klamkę.
- Przeszkodziles mi w drzemce, Hood. - w drzwiach ujrzałam Caluma i w oddali jego samochód.
- Mi tez milo Ciebie widziec. Znowu. - wszedł do środka. Idź sie przebierz dziecko. Jedziemy w pewne miejsce. -dodał obojetnie.
- Jestem od Ciebie starsza idioto. Z łaski swojej oświeć mnie co to za pewne miejsce. - zapytałam idąc za nim do salonu.
- Niespodzianka. - wymamrotał rozsiadając sie na sofie.
- Mogłeś zadzwonic i mnie uprzedzić.
- Miał to zrobić Ash, ale chyba nie zrobił. Idź,nie mamy zbyt wiele czasu. - wyjął telefon z kieszeni a ja poszłam na górę.

Zamknęłam dom na wszystkie spusty i wsiedliśmy do samochodu.
- Kto będzie w tym "pewnym miejscu"- zapytałam spoglądając na chłopaka.
- Wszyscy. - posłał mi najbardziej wymuszony uśmiech jaki tylko widziałam. Coś jest z nim nie tak. I to bardzo nie tak.

Pozstawilam ta wypowiedz bez komentarza. Nie wiem o co chodzi i jakie to miejsce a szczerzemowiac bardzo mnie to ciekawi.
Wzięłam telefon i wystukałam szybkiego smsa do Rosie.

Me: wiesz coś o tym?

Od razu otrzymałam odpowiedź.

Rose: że o czym?
Me: o jakims "pewnym miejscu" do którego właśnie jade z Calumem
Rose: czekamy na was :)
Me: ah czyli oczywiscie tylko ja o tym nie wiedzialam
Rose: nie marudź, spodoba Ci się!

Odłożyłam komórkę do torby i spojrzałam na drogę.
- Wieziesz mnie do jakiegoś lasu?- skierowalam pytanie do chlopaka.
- Tak jakby. - odparł sucho.
Mu naprawdę cos dolega.
- Co jest Cal? - zapytałam z troską.
- Nic nie jest. - odpowiedział. 
- Nie denerwuj mnie Hood, przecież mam oczy.
Chłopak spojrzał na mnie.
- Calum, uważaj! - krzyknęłam widząc na drodze pędzący w naszą strone samochód.

Potem usłyszałam tylko trzask i stłumiony dźwięk klaksonów.

~
przepraszam ,że rozdział do dupy ,ale nie miałam weny

ps. dziękuje za ponad 300 wyświetleń!! ❤

Unpredictable || LH ✔ (zatrzymane na zawsze)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz