Rozdział V

86 5 0
                                    

Aleksandra POV

Siedziałam na fontannie brzdąkając jakieś akordy, które ze sobą miały stworzyć nową melodię. Po chwili zobaczyłam parę czarnych butów, stojących na przeciwko mnie. Podniosłam wzrok i spojrzałam na blondyna.

- Hej. - powiedziałam i wróciłam do gitary.

- I jak koncert? - spytał z lekkim uśmiechem siadając obok.

- Dobrze. Masz talent. - powiedziałam nieuważnie.

- Pytałem o piosenkę. - powiedział akcentując ostatnie słowo.

- Jest proste wytłumaczenie. - powiedziałam a on podniósł brwi zdziwiony - Zrozumiałeś tekst piosenki, przez co wpadliśmy na ten sam pomysł. Przecież miliony osób ma takie same pomysły.

- Racja. - przyznał. Myślałam, że już pójdzie, ale on dalej siedział obok mnie, więc zostawiłam gitarę w spokoju i spojrzałam na niego.

- Coś jeszcze? - spytałam, po czym uśmiechnęłam się zadziornie - Przecież my się nawet nie znamy.

- A mi się wydaje, że jednak znamy. - podniosłam pytająco brew.

- My? A niby skąd?

- Chodziliśmy kiedyś do jednej klasy. Aleksandra, no nie? - spytał uśmiechając się, a ja wytrzeszczyłam oczy.

- Luke! - teraz go sobie przypomniałam - Tak, pamiętam. Pomylili się i zamiast do klasy o jakimś tam profilu dali cię do klasy o inny profilu. Tak, rzeczywiście, chodziłeś do mojej klasy chyba z miesiąc. To było w drugiej liceum, no nie?

- Tak. - po chwili dodał - Czyli jednak mnie pamiętasz. A jeśli chodzi o tą piosenkę... To chyba już zawsze kiedy będę ją śpiewał lub słyszał, będę myślał o tobie. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Obiecujesz?- spytałam, sama nie wiedząc czemu.

- Obiecuję. - również się uśmiechnął.

- Widzę, że jako muzyk to ci się udało. - Zmieniłam temat.

- Jasne. A ty, czemu zajmujesz się muzyką? Myślałem, że zostaniesz policjantem.

- Tak i zostanę. To tylko hobby. - zachłysnął się powietrzem na moje słowa.

- Tylko hobby? Jesteś genialna. Powinnaś pójść do jakiejś wytwórni.

- Ta, ale żeby jeszcze jakąś znaleźć, a poza tym, to chciałam, i nadal chcę, zostać policjantem.

- Rozumiem, ale taki talent to może się marnować.

- Nie marnuje, a rozwija od dwóch lat. - zaklaskał teatralnie, na co wywróciłam oczami.

- Brawo za wytrwałość. - powiedział zadziornie.

- A ty co taki się zrobiłeś?

- Taki czyli jaki? - spytał zabawnie poruszając brwiami.

- Hm, sama nie wiem. - udałam, że się przeciągam, po czym chlusnęłam wodą z fontanny prosto na Luke'a.

- A to za co? - spytał, wzruszyłam z uśmiechem ramionami - To się doigrałaś. - odparł z uśmiechem i już chciał mnie chlusnąć wodą, ale ja w ostatniej chwili odskoczyłam z piskiem. Szybko pobiegłam na drugą stronę fontanny i zdałam sobie sprawę, że jestem w kropce. Chciałam pobiec, w lewo, ale wtedy Luke zrobił krok w tą stronę. Udałam, że chce pobiec w prawo, ale wtedy szybko pognałam w lewą stronę zanosząc się głośnym śmiechem. Biegłam przed siebie, a po chwili pisnęłam, ponieważ ktoś złapał mnie w talii, a po chwili zaczął łaskotać.

- Nie! Tylko nie łaskotki. - piszczałam zanosząc się coraz większym śmiechem. W końcu Luke przestał mnie łaskotać, a ja spojrzałam na niego, chciałam żeby moje spojrzenie wglądało na gniewne, ale tylko go rozśmieszyło, na co i ja wybuchłam śmiechem. - Ja już muszę iść. - powiedziałam z uśmiechem.

- Okej. Kiedy kolejny koncert? - spytał.

- A w parku, czy gdzie?

- A gdzie jeszcze grasz? - spytał uśmiechając się.

- W poniedziałku, jak zauważyłeś, w parku, we wtorki, czyli dzisiaj, w kawiarni, a jutro, czyli w środy, gram na tamtej scenie. - wskazałam miejsce, na którym jeszcze nie dawno był koncert chłopaka.

- A w jakich godzinach? - zapytał kiedy odchodziłam.

- Jak będą koncerty to ci napiszę. - odkrzyknęłam przez ramię i ruszyłam w stronę domu.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! Jeżeli to czytacie, to zostawcie po sobie jakiś ślad, do następnego ;)


"Moja lepsza połowa" l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz