Rozdział VII

76 6 1
                                    

- Żartujesz. - Szepnęłam z kamienną twarzą.

- To on. - zacisnęłam dłonie w pięści i wyciągnęłam z drukarki zdjęcie i ruszyłam w stronę kuzynki.

- Jak taki przystojny koleś może być takim dupkiem! -Jęknęłam opadając na sofę obok przyjaciółki.

- Co się stało.

- Właśnie dostałam zdjęcie od Jerry'ego.

-I...

- To t e n koleś.

- Cholera. - powiedziała

- Trudno. -powiedziałam chłodno - Mamy zadanie do wykonania. - gwizdnęła na moje słowa.

- No nieźle. - odparła.

- Praca to praca. - powiedziałam z westchnieniem i spojrzałam na zegarek 18:30.- Ja idę.

- Występ?-pokiwałam głową.

Ruszyłam w stronę wiatrołapu łapiąc gitarę. Jak co tydzień o 19 daję występ znajomymi w kawiarni."Dream coffee".

Zack i Anka już na mnie czekali. Dziewczyna gra na keyboardzie a chłopak na perkusji. Gramy ze sobą jakieś pół roku. Wyjęłam gitarę i włączyłam mikrofon. 19:02. Uśmiechnęłam się i dałam znak chłopakowi, żeby zaczął grać.

Zagraliśmy kilka piosenek i zdecydowaliśmy się na nowy utwór. Wtedy zawitał w mojej głowie pewien pomysł.

Zaczęłam grać, a zbliżając się do zwrotki, którą napisał Luke, zobaczyłam go wchodzącego do kawiarni. Uśmiechnął się do mnie pokazując urocze dołeczki. Odwzajemniłam gest i nie przerywałam piosenki. Chłopak usiadł przy stoliku i coś zamówił.

Tym utworem zakończyłam występ. Schowałam gitarę do futerału i podeszłam do chłopaka.

- Cześć. - powiedziałam z uśmiechem siadając obok.

- Hej. - posłał w moją stronę uśmiech - Fajny występ.

- Jakoś poszedł. Ale mogło wyjść lepiej.

- I tak było super.

- Cieszę się, że się podobało. A tak w ogóle to co tu robisz?

- Chciałem spotkać się z chłopakami, a przy okazji udało mi się posłuchać piosenki. - Chciałam coś powiedzieć, ale ktoś mnie wyręczył.

-Siema Luke. - powiedział jeden z chłopaków idących w naszą stronę, ale nie zauważyłam który to powiedział.

Zaczęłam się zbierać, ale znowu odezwał się chłopak z ciemnymi włosami:

- A to kto? - spytał z uśmiechem.

- To moja koleżanka z liceum. -uśmiechnęłam się.

- Czekaj... - zaczął blondyn - A to nie ty wczoraj śpiewałaś z Lukiem w duecie? - Chciałam odpowiedzieć, ale Anka mnie uratowała.

- Olka koniec przerwy!

- Sory chłopaki, ja już muszę iść. - Powiedziałam idąc pośpiesznie w stronę sceny. - Dzięki - szepnęłam do Anki, a ona uśmiechnęła się.

Zaczęliśmy grać nowe piosenki napisane przez Zacka. Byłam skupiona na graniu i śpiewaniu, więc nie zwróciłam zbyt wielkiej uwagi na to, że uważnie mi się przyglądają. Czy ja mam coś na twarzy?-pomyślałam zirytowana. W końcu po zagraniu reszty piosenek, skończyliśmy występ na dzisiaj. W kawiarni graliśmy za darmo, ewentualnie zdarzało się, że ktoś wrzucał do futerału jakieś pieniądze, ale nam na tym nie zależało. Spakowałam gitarę i ruszyłam w stronę baru. Zamówiłam małą latte na wynos i zapłaciłam za zamówienie. Z kawą w ręce ruszyłam w stronę wyjścia, ale chłopacy nie dali m wyjść.

- Wow. Dobry występ. - powiedział blondyn.

- Dzięki. - powiedziałam z uśmiechem - Ale ja już na prawdę muszę iść. - popatrzyłam nerwowo za szybę kawiarni widząc jakiś gości otaczających mój skuter i podziwiających maszynę. Prychnęłam w myślach, a na moje szczęście nie zauważyli mojego zdenerwowania.

- Jasne. - odparł Luke, po czym wskazał kolejno chłopaków - To Calum, Mike i Ashton.

- Cześć. - pomachałam im, po czym dodałam szybko - A teraz, już na mnie pora.

Szłam sztywnym krokiem w stronę mojego ścigacza. Przepchałam się przez tłum gapiów i podeszłam do swojej maszyny. Nie zwracałam na nich uwagi, ale kiedy miałam przerzucić nogę przez siodełko, jakiś gość pociągnął mnie za futerał, przez co poleciałam do tyłu.

- A ty co robisz? - warknęłam po złapaniu równowagi.

- Ja? Chyba ty. Jak taka drobna istotka mogła by jeździć na czymś takim? - wykrzywił usta w pogardliwym uśmiechu, na co prychnęłam.

- Nie tykaj nie swoich rzeczy, jasne? A teraz, jeśli pozwolicie, ja stąd znikam. - chciałam wejść na swój pojazd, ale przerwał mi jego głos.

- Nawet nie mów mi, że umiesz na tym jeździć. - prychnął, a ja odwróciłam się na pięcie, w jego stronie.

- Czy to była zniewaga? - a on popatrzył na mnie wyzywająco - Ludzie trzymajcie mnie! - warknęłam robiąc krok w jego stronę.

- Co, dziewczynka się wkurzy... - przerwałam mu uderzeniem pięści w twarz. Nie celowałam w żadne konkretne miejsce, ale najprawdopodobniej złamałam mu nos.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! I jak wam się podoba następny rozdział? I co to niby miało znaczyć, żę co? Że dziewczyna nie może jeździć? Nie ważne. Jestem ciekawa waszych opinii (które możecie zostawić w komentarzach ^^) i jeżeli się podoba to głosujcie na rozdział ( jak i na wszystkie inne xD) Do następnego!

"Moja lepsza połowa" l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz