Zaparkowałam motor w garażu ruszyłam do salonu. Gitarę położyłam w kącie, obok telewizora i usiadłam obok kuzynki. Marta spojrzała na mnie i uniosła brew.
- Z czego tak się cieszysz młoda? - spytała, a ja prychnęłam.
- Nie nazywaj mnie tak. - fuknęłam i odwróciłam się do niej plecami. - To różnica zaledwie miesiąca!
- Nie, ponad miesiąca. - powiedziała, a ja po prostu wiedziałam, że się uśmiecha.
- Wiesz, że tego nienawidzę.
- Owszem. Ale i ta mała różnica daje mi prawo do nazywania cię młodą - jęknęłam na słowa kuzynki - Ojej, fochnęłaś się? - spytała słodkim głosikiem.
- Tak, mam focha. - powiedziałam dziecięcym głosem, na co obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Pamiętasz, jak tak kłóciłyśmy się, kiedy byłyśmy młodsze? - spytała a ja pokiwałam głową - A tak na serio to o co chodzi? - usiadłam prosto i spojrzałam na telewizor, po czym opowiedziałam jej w skrócie o tym jak złamałam temu chłopakowi nos.
- No nieźle. - westchnęła - Ja idę na spacer z Austinem. - powiedziała wstając.
- Czekaj, kim? - spytałam.
- Z Austinem, psem. - uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
- Weź znajdź sobie chłopaka, co?
- Nie pouczaj starszych. - przewróciłam oczami - A poza tym kocham kogoś. Jego. - wskazała psa stojącego pod drzwiami, a ja roześmiałam się - Wychodzę!
- Okej. - odparłam i opadłam z powrotem na fotel.
Oglądałem wiadomości, dopóki nie poczułam wibracji telefonu w mojej kieszeni. Spojrzałam na ekran: Jerry. Odebrałam połączenie i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Tak? - spytałam.
- Co to ma znaczyć?! - usłyszałam zdenerwowany głos szefa.
- Ale co? - spytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
- Jak to o co? Dzisiaj gadałaś z naszym wrogiem! Po przyjacielsku! - jego głos był przepełniony pogardą.
- Spokojnie, wszystko pod kontrolą. Mam pewien plan. - w skrócie opowiedziałam mu swoje zamiary, a on chyba się uspokoił.
- Przepraszam, że straciłem do ciebie zaufanie, ale postaw się na moim miejscu.
- Pewnie, rozumiem cię Jerry. Spoko. Ale teraz już wiesz co zamierzam, więc nie spinaj się, okej? Tylko daj mi działać.
- Okej. Daj znać jeśli będą jakieś postępy.
- Oczywiście. - pokiwałam głową, chociaż dobrze wiedziałam, że nie może tego zobaczyć. - To na razie. - rozłączył się - Pożegnać się nie łaska. - prychnęłam pod nosem.
Wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. Trzeba by jakoś wcielić plan w życie. On na pewno nie powie mi o co chodzi z tym "konfliktem" z prawem, jak to nazywa Jerry, ale może... Jeśli zdobędę jego zaufanie... Nie wiem. Wszystko się okaże. Westchnęłam i rzuciłam się na łóżko. To będzie jedna z trudniejszych misji - pomyślałam. Przewróciłam się na drugi bok i postanowiłam się zdrzemnąć, jednak... Nie było mi to dane. Po chwili odezwał się mój telefon. Popatrzyłam na ekranik: Marta.
- Tak? - spytałam odbierając.
- Olka? Nie mam za dużo czasu. - w jej głosie słyszałam zmęczenie. Ucieka.
- Marta? Co jest? - serce przyśpieszyło mi gwałtownie i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Ścigają mnie. O N I mnie ścigają. Rozumiesz?
- Czekaj, kto?
- Wrogowie. To znaczy... - nie dokończyła, a ja usłyszałam głos szarpaniny, ale miałam tylko jedną myśl w głowie: Luke.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To się porobiło ^^ Jestem ciekawa co myślicie o takim zwrocie akcji i w ogóle, to po co to robią? Tak... Już niedługo się okaże. Do następnego kochani!