Rozdział VIII

69 5 0
                                    

Zaparkowałam motor w garażu ruszyłam do salonu. Gitarę położyłam w kącie, obok telewizora i usiadłam obok kuzynki. Marta spojrzała na mnie i uniosła brew.

- Z czego tak się cieszysz młoda? - spytała, a ja prychnęłam.

- Nie nazywaj mnie tak. - fuknęłam i odwróciłam się do niej plecami. - To różnica zaledwie miesiąca!

- Nie, ponad miesiąca. - powiedziała, a ja po prostu wiedziałam, że się uśmiecha.

- Wiesz, że tego nienawidzę.

- Owszem. Ale i ta mała różnica daje mi prawo do nazywania cię młodą - jęknęłam na słowa kuzynki - Ojej, fochnęłaś się? - spytała słodkim głosikiem.

- Tak, mam focha. - powiedziałam dziecięcym głosem, na co obie wybuchłyśmy śmiechem.

- Pamiętasz, jak tak kłóciłyśmy się, kiedy byłyśmy młodsze? - spytała a ja pokiwałam głową - A tak na serio to o co chodzi? - usiadłam prosto i spojrzałam na telewizor, po czym opowiedziałam jej w skrócie o tym jak złamałam temu chłopakowi nos.

- No nieźle. - westchnęła - Ja idę na spacer z Austinem. - powiedziała wstając.

- Czekaj, kim? - spytałam.

- Z Austinem, psem. - uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.

- Weź znajdź sobie chłopaka, co?

- Nie pouczaj starszych. - przewróciłam oczami - A poza tym kocham kogoś. Jego. - wskazała psa stojącego pod drzwiami, a ja roześmiałam się - Wychodzę!

- Okej. - odparłam i opadłam z powrotem na fotel.

Oglądałem wiadomości, dopóki nie poczułam wibracji telefonu w mojej kieszeni. Spojrzałam na ekran: Jerry. Odebrałam połączenie i przyłożyłam słuchawkę do ucha.

- Tak? - spytałam.

- Co to ma znaczyć?! - usłyszałam zdenerwowany głos szefa.

- Ale co? - spytałam nie wiedząc o co mu chodzi.

- Jak to o co? Dzisiaj gadałaś z naszym wrogiem! Po przyjacielsku! - jego głos był przepełniony pogardą.

- Spokojnie, wszystko pod kontrolą. Mam pewien plan. - w skrócie opowiedziałam mu swoje zamiary, a on chyba się uspokoił.

- Przepraszam, że straciłem do ciebie zaufanie, ale postaw się na moim miejscu.

- Pewnie, rozumiem cię Jerry. Spoko. Ale teraz już wiesz co zamierzam, więc nie spinaj się, okej? Tylko daj mi działać.

- Okej. Daj znać jeśli będą jakieś postępy.

- Oczywiście. - pokiwałam głową, chociaż dobrze wiedziałam, że nie może tego zobaczyć. - To na razie. - rozłączył się - Pożegnać się nie łaska. - prychnęłam pod nosem.

Wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. Trzeba by jakoś wcielić plan w życie. On na pewno nie powie mi o co chodzi z tym "konfliktem" z prawem, jak to nazywa Jerry, ale może... Jeśli zdobędę jego zaufanie... Nie wiem. Wszystko się okaże. Westchnęłam i rzuciłam się na łóżko. To będzie jedna z trudniejszych misji - pomyślałam. Przewróciłam się na drugi bok i postanowiłam się zdrzemnąć, jednak... Nie było mi to dane. Po chwili odezwał się mój telefon. Popatrzyłam na ekranik: Marta.

- Tak? - spytałam odbierając.

- Olka? Nie mam za dużo czasu. - w jej głosie słyszałam zmęczenie. Ucieka.

- Marta? Co jest? - serce przyśpieszyło mi gwałtownie i podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Ścigają mnie. O N I mnie ścigają. Rozumiesz?

- Czekaj, kto?

- Wrogowie. To znaczy... - nie dokończyła, a ja usłyszałam głos szarpaniny, ale miałam tylko jedną myśl w głowie: Luke.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To się porobiło ^^ Jestem ciekawa co myślicie o takim zwrocie akcji i w ogóle, to po co to robią? Tak... Już niedługo się okaże. Do następnego kochani!

"Moja lepsza połowa" l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz