Rozdział 4

56 6 4
                                    

Co jest grane ? Gdzie ja jestem ? Nie mogłam sobie kompletnie nic przypomnieć jak się tu w ogóle znalazłam. Pomalutku byłam na basenie to pamiętam, a później ? Kurcze choćbym chciała sobie przypomnieć, to nie mogę, mam kompletną pustkę w głowie.

-O Słoneczko moje obudziłaś się w końcu. - Powiedziała zmartwiona mama po czym pogłaskała mnie czule po czole.

- Mamo co się stało, dlaczego tu wylądowałam ?

- Hope wpadłaś do basenu i przez dłuższą chwilę tam byłaś, ratownicy starali się jak mogli byś zaczęła oddychać, szczególnie jeden z nich i jest tu, za drzwiami, chciał sprawdzić czy jest z Tobą okej.

- Wpuść go mamo proszę i moggłabyś nas zostawić samych ? Chciałabym mu podziękować, w końcu to dzięki niemu teraz z Tobą jeszcze rozmawiam. - Kiwnęła głową i wpuściła młodego ratownika do środka sali, po czym sama wyszła.

Kurcze to TEN ratownik, którego jeszcze przed tą całą akcją zdążyłam zapamiętać. Takiego widoku nie da się zapomnieć mimo, że teraz jest w pełni ubrany, to wciąż bardzo przykuwa uwagę. Ma piękne kasztanowe włosy i w dodatku brązowe oczy, uwielbiam ten kolor a z jego opalenizną wygląda to uroczo.

- Cześć, pewnie mnie nie pamiętasz, ale uratowałem Ci życie. - Powiedział pewny siebie z uśmiechem od ucha do ucha. Ciekawe tylko czy jest taki zabawny, czy może taki szczeniak co będzie chciał coś w zamian ode mnie.

- Tak słyszałam, że to Ty mnie uratowałeś, mam Ci w zamian ofiarować wszystko co mam, oddać Ci się ? - Powiedziałam z lekkim sarkazmem.

- Widzę, że czujesz się lepiej, bo masz siłę żartować, ale nie, nie chcę wszystkiego, liczę co jedyne na jakąś kawę po wyjściu ze szpitala.

- A to ciekawe, bo akurat też mam chęć się z Tobą napić kawy. - Odpowiedziałam szczerze.

- Czyli co, jesteśmy umówieni ? - Pokiwałam tylko głową. - Dobrze więc podaj mi swój numer i się zdzwonimy w najbliższych dniach.

- 663 554... -

- Świetnie, a jak mam Cię zapisać pięknowłosa ? - Ech... to nie było miłe szczególnie, że miałam akurat tłuste włosy związane w jakiś daremny kok...

- Hope.

- Ach czyli nadzieja, więc będziesz moją nadzieją na lepsze jutro. - Uśmiechnął się ukazując przy tym swoje wszystkie bielutkie zęby i wyszedł.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 18, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niedorosła miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz