Był spokojny letni dzień w Wiosce Liścia. Młodzi gennini biegali w poszukiwaniu zaginionych domowych pupili, a starsi wykonywali swoje misje poza wioską.
Mówiąc krótko, wszystko było jak dawniej.
- Naruto!! - krzyknęła Sakura, machając mi ze wzgórza porośniętego gęsto trawą i kwiatami. Obok niej stał Sasuke. Znudzony całą sytuacją, drapał się po głowie, jak to miał w zwyczaju.
- Co wy tu robicie? - zapytałem ze zdumieniem. Sakura rzuciła mi zabójcze spojrzenie. Sasuke zaśmiał się cicho i szepnął jej coś do ucha.
- Hah! Jak zwykle zapomniałeś... młotku. - powiedział brunet, klepiąc mnie po plecach.
- Nie, tym razem pamiętam. - skłamałem, aby zachować resztki honoru.
- Nie ważne, chodźmy! Nie możemy się spóźnić.
Po drodze dowiedziałem się, że chodziło o wizytę u fotografa, na którą Sakura czekała od miesiąca. Mimo wszystko, najważniejsza była dla niej obecność Sasuke, ale to mi nie przeszkadzało. Był jednym z niewielu, którzy umieli dobrze zaopiekować się Sakurcią.
Staliśmy już na planie do zdjęcia. Fotograf ustawiał aparat, a ja niecierpliwie czekałem na zakończenie tej błazenady.
Nagle brunet popchnął mnie na ziemię.
- Co robisz Sasuke?! - krzyknąłem zdezorientowany.
- Dokładnie to co widzisz dupku... - odpowiedział i zaśmiał się tajemniczo. Popchnął mnie mocniej. Tym razem nie darowałem.
- Zabije cie! - krzyknęliśmy oboje.
- Kage bunshin no Jutsu! - uformowałem pieczęć, tworząc przy tym trzy klony.
- Mangekyou Sharingan! - Sasuke otworzył swoje czerwone oczy i zaczął podążać za atakami moich klonów.
- Rasengan!
- Chidori!
Ataki zetknęły się i tworząc wyrwę - wysadziły cały budynek. Twarz Sakury momentalnie przybrała barwę czerwoną. Uderzyła nas obu, a ja poczułem, że tracę nad sobą kontrolę.
Do dziś nie pamiętam, co działo się dalej, ponieważ zbyt mocno oberwałem.Obudziłem się kilka dni później, w sali szpitalnej. Na łóżku obok leżał Uchiha Sasuke.
- Ej, Sasuke.. - szepnąłem po cichu. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę. Jego twarz wyglądała okropnie.
- Nieźle cię poturbowało. - zaśmiałem się, patrząc w sufit.
- Nie bardziej niż ciebie, młotku... - zaśmiał się Sasuke i powoli podszedł do mojego łóżka.
- Sakurcia ostatnio okropnie się złości, mam już dość bycia jej chłopakiem. Jeszcze bardziej na tym ucierpię. - powiedział Sasuke. Chwycił w dłonie moją głowę i spojrzał mi w oczy. Przeraziłem się. Zacząłem się wycofywać, aż spadłem z łóżka.
- C..co ty robisz Sasuke?! - Zapytałem z zakłopotaniem. Na twarzy bruneta pojawił się znów tajemniczy uśmieszek.
- Zawsze cię obserwowałem i... wiesz o czym teraz myślę? - Na jego twarzy pojawiły się rumieńce. - Od kiedy pierwszy raz cię spotkałem, nie mogłem przestać...
Trzask
- Sasuke! Już wyzdrowiałeś? Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam. - krzyknęła Sakura, wchodząc do sali, w której leżeliśmy. Dlaczego akurat teraz? Bardzo zaciekawiło mnie to, o czym chciał powiedzieć mi Sasuke. Natomiast on jak zwykle, widząc Sakurę zmienił temat i znowu patrzył na mnie z pogardą.
Został wypisany dzień wcześniej. Tej nocy, coś nie dawało mi zasnąć. Myślałem o nim. Okropnie ciekawiło mnie to, o czym chciał mi powiedzieć. Czułem się inaczej niż zwykle, a w mojej głowie kłębiły się tysiące myśli...
CZYTASZ
Shinobi z Wioski Liścia~NaruSasu
FanfictionOpowieść o miłości dwóch głównych bohaterów z serii Naruto. Najbardziej doceniona przez społeczność historia mojego autorstwa w nowej, dopracowanej wersji.