Leżałam na łóżku już kilka godzin, co chwilę wybuchając nową falą płączu. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się do pozycji siedzącej i pociągnęłam nosem. Do środka weszła kuzynka.
- Jak się czujesz? - spytała łągodnie siadając na przeciwko mnie, a ja wzruszyłam ramionami. - Co się stało? - westchnęłam i co chwilę szlochając, opowiedziałam jej o moim spotkaniu z Lukiem. - Oj kochana, przecież wiedziałyśmy, że tak będzie.
- Ale to i tak boli. - pociągnęłam nosem- Przecież, przecież, - zawachałam się - Przez tą pracę straiłam przyjaciela. Rozumiesz? Wszystko przez tą chorą fuchę. - poczułam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku.
- Wiem Ola, wiem. Ale jakoś się to ułoży. - pocieszała mnie, a ja przytuliłam się do przyjaciółki.
- Kochana jesteś. Dziękuję ci. - uśmiechnęłą się pocieszająco, po czym wstała.
- No, wstawaj młoda. - jęknęłam - Idziemy do ludzi. Co powiesz na kino.
- A popcorn będzie? - spytałam cicho, na co wybuchła śmiechem.
- Pewnie! - odparła - A teraz idź się ogarnąć i widzimy się za godzinę na dole.
- Czemu za godzinę? - spytałam.
- A szybciej się ogarniesz? - mówiąc to wychodziła z pokoju śmiejąc się.
Prychnęłam, i tak dla zasady, cisnęłam poduszką w drzwi. Podreptałam do łazienki i ogarnęłam się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim! Nie uwierzycie... został jeszcze JEDEN rozdział i koniec! Ale prawdopodobnie będzie druga część, bo nie było jeszcze nic z Conorem, no nie? Dobra, ja już się żegnam i idę pisać, do następnego!