Gdy Zajechaliśmy na miejsce Michał od razu uciekł do garażu. Nie wiem co mu się stało, ale muszę z nim pogadać. Coś musiało być na rzeczy skoro od razu uciekł od wszystkich. Chciałam iść za nim ale podszedł do mnie Karol i Ernest.
-Hej.-przywitał się Karol a Ernest wszedł do domu.-Hej.
-Krystian mówił, że mieliśmy się tu spotkać.-powiedział Karol i przepuścił mnie w drzwiach.
-No tak. Za tydzień są zawody...i myślałam, że..wezmę w nich udział.-zaczęłam ale niestety mi przerwał.
-Nie będziesz ryzykowała.-powiedział stanowczo. Nie pytam go o zdanie tylko stwierdzam co zrobię a on od razu się sprzeciwia?
-Ale ja chce się sprawdzić przed wyścigami. Przecież umiem jeździć i nic mi nie będzie. -powiedziałam a chłopak pokiwał przecząco głową. Nie jest moim ojcem, żeby mi zabraniać.
-Paulina nie możesz, zrozum.-powiedział a ja wyszłam przed dom. Nie chce się z nimi kłócić. Nie teraz kiedy wszystko zaczyna się psuć. Jeszcze Michał, muszę się dowiedzieć co się stało, że z toru wrócił taki zdenerwowany.
Stanęłam przed garażem i usłyszałam jak coś huknęło więc skierowałam się tam i widziałam jak Michał kopie z całej siły w pudełka i skrzynki z kluczami. Podbiegłam do niego i stanęłam przed chłopakiem. Co się z nim dzieję? Nigdy go nie widziałam w takim stanie. Wiem, że może przede mną coś ukrywać ale muszę z nim porozmawiać.
Widziałam w jego oczach złość i smutek. Nie wiedziałam co robić, Michał spojrzał na mnie i chciał odejść ale zastąpiłam mu drogę.
-Czemu jesteś taki zły?-zapytałam cicho a chłopak przystawił mnie do ściany i się przytulił.
On się sam do mnie przytulił, nie wiedziałam co się dzieje. Przecież zawsze był taki silny a teraz? Objęłam go rękoma i położyłam głowę na ramieniu. Może Karol miał rację, że myliłam się co do niego? Nie powinnam go oceniać, nie znam go przecież tak dobrze jak chłopaki.-Paulina ja go nienawidzę, to nie jest mój przyjaciel-powiedział przerywając ciszę między nami, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Kogo on nienawidzi?
-Michał o czym ty do cholery mówisz?-zapytałam i spojrzałam mu w oczy. Widziałam ból ale nie wiedziałam jak mam mu pomóc.
-Bo on żyje, Szymon kurwa żyje. Ten chłopak co go dziś widziałaś to był on.-powiedział a ja położyłam ręce na jego ramionach i powoli nogi się pode mną uginały. Jak to Szymon, przecież on nie żyje. Miał wypadek. Nie wiedziałam jak zareagować na jego słowa. Jak on go poznał? Przecież nie widzieliśmy twarzy. Poznałabym swojego brata, może coś mu się zdawało? A co jeśli to nie Szymon?
-Nie to nie może być prawda.-powiedziałam i pawie upadłam na ziemie ale złapał mnie Michał.
-To prawda, on żyje. Okłamał nas wszystkich.-powiedział z wyrzutami.
-Nie, nie to nie on. -powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka. Staliśmy tak chwile pod ścianą. Z moich oczu lały się łzy, jak on mógł mi to zrobić? Był moim bratem a tak mnie okłamał. Jak ja mam o tym powiedzieć rodzicom? Co ja mam teraz zrobić?
Michał podniósł mnie i wyszliśmy z garażu. Od razu się wyrwałam i ruszyłam do swojej maszyny wsiadłam i odjechałam. Chciałam być teraz sama, wszystko przemyśleć w spokoju. Widziałam jak chłopak ruszył za mną ale przyspieszyłam i uciekłam mu. Nie zwracałam uwagi na prędkość. Chciałam uciec od tego wszystkiego a adrenalina mi pomagała. Wyjechałam całkiem z miasta i jechałam właśnie sama, potrzebowałam tego tylko ja i mój motocykl. Czułam napływające łzy do moich oczu więc zjechałam na stara drogę i się zatrzymałam. Zeszłam z maszyny i opadłam na ziemie. Oparłam się o motocykl i zdjęłam kask. Zaczęłam płakać, nie wiem czemu ale musiałam jakoś odreagować. Wszystko się we mnie zbierało na nowo. Czemu jak się pogodziłam z jego śmiercią to on postanowił wrócić? Czemu nas okłamał? Po co mu to było? Dlaczego on mi to zrobił dlaczego?
Płakałam i się zastanawiałam czemu akurat mnie to spotkało? Postanowiłam wziąć udział w zawodach, o niczym teraz nie marzyłam tylko o tym. Może nie dam rady ale muszę tam pojechać. Chcę się sprawdzić. Wiem, ze wszyscy są przeciw temu ale nie musza wiedzieć o moich decyzjach.
Siedziałam tak przy motocyklu a zimny wiatr owiewał moją twarz, powoli się uspokoiłam i wstałam. Widziałam jak zatrzymują się przy mnie inni motocykliści, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać więc wytarłam swoje łzy i chciałam założyć kask ale ktoś mi go zabrał. Nawet nie zauważyłam jak ktoś obok mnie stał. Czego oni chcą?
-Oddaj.-krzyknęłam a pewien chłopak podał mi kask i zaczął mi się przyglądać.
-Tomek jestem. Czemu tak sama tutaj siedzisz?-zapytał i się zaśmiał. Co jest zabawnego w tej sytuacji? Po co się tu zatrzymali?
-Nie twoja sprawa.-powiedziałam i wsiadłam na maszynę. Miałam dosyć towarzystwa ludzi. Wszyscy zadawali jakieś pytania na które nie miałam ochoty odpowiadać.
-Uuu jaka cięta. To może się po ścigamy?-zapytał a ja kiwnęłam głową. Mogę zaryzykować. W końcu nie ma tu nikogo kto mógłby mnie powstrzymać.
Nie znałam tej drogi więc wiedziałam, że on może być szybszy ale warto spróbować, pomyślałam i oboje ruszyliśmy na wyznaczone miejsce.
Jeden z jego kolegów ustawił się pomiędzy nami.
-3...2..1..Start!-krzyknął a my z Tomkiem od razu ruszyliśmy. Chłopak na początku wyszedł na powadzenie ale po chwili mu dorównałam. Prędkość na liczniku wciąż się zwiększała ale żadne z nas nie zwalniało. Mimo, że była noc co utrudniało jazdę nie bałam się, umiałam jeździć. Jednak w pewnej chwili Tomek skręcił i wszedł w zakręt ja niestety za późno się zorientowałam i straciłam panowanie nad motocyklem. Poczułam tylko mocne szarpnięcie i ból w całym ciele. Nie wiedziałam co się dzieje. Widziałam tylko ciemność, już nic nie mogłam zrobić. Słyszałam tylko rozbijające się szkiełka na drodze i odgłos innych motocykli. Nie mogłam złapać oddechu. Czułam jakby coś mnie zgniatało. Pomyślałam od razu o rodzicach, przecież właśnie tracą swoje dziecko...
Wybaczcie, że koniec w takim momencie :) Jutro postaram się coś dodać :) Za błędy i taką krótką część wybaczcie :/ Miłego czytania! Dobranoc :D/paullaa24
CZYTASZ
My Passion
Короткий рассказHistoria dziewczyny, która straciła brata.. ale czy na pewno na zawsze? Przyjaciele, którzy zawsze ją wspierają i pomagają w trudnych chwilach... Trudne wybory z którymi musi się zmierzyć.. Nienawiść przeradzająca się w miłość ale czy to ma przyszł...