Noc powoli nadchodzi. Mroźny wiatr. Szeleszczące liście. Zmrok. Chłód. Lęk. Wydaje mi się, że powinnam już iść spać. Ale która jest godzina? Sprawdzę. Wstałam z łóżka i podeszłam do porysowanej ściany. Było ciemno, ale dało się zobaczyć wskazówki na zegarze. Była godzina 23.47. No dosyć późno. Nie byłam jeszcze śpiąca wiec postanowiłam wyjść się przewietrzyć. Idąc ciemnym korytarzem czuć było chłód. Nic nie było słuchać. Wszyscy spali. Dotarłam do drewnianych schodów, które prowadziły na dach budynku. Dziwne zazwyczaj są zamknięte, lecz teraz były otwarte. Byłam bardzo ciekawa. Bałam się, ale postanowiłam wejść i sprawdzić kto jest na dachu. Stając na stopniach schodów wydawało mi się, że każdy kolejny coraz bardziej skrzypi. Dotarłam na dach. Moim oczom ukazał się chłopak. Był starszy ode mnie. Wyglądał na ponad 20 lat. Opierał się o zardzewiałą barierkę. Miał włosy czarne jak heban. Wyglądał inaczej niż Pit. Był chudy. Przerażająco chudy. Wysoki, o silnej budowie. Ubrany był w czarne spodnie. Koszula dosyć długa, już zdarta. Patrzył się na las. Słychać było odgłosy wilków. Wilków?... Ale jakim cudem miałyby się wziąć tu wilki?!..
- Po co tu przyszłaś?
Zamurowało mnie. Jego głos był dosyć niski i przerażający.
- Może byś mi odpowiedziała?.
Ale jak mam mu odpowiedzieć?... Skąd wiedział, że ktoś tu jest?... Nawet się nie odwrócił...
- Hmm... Zgaduje, że to ty jesteś Luna.
Skąd on wie kim jestem?.. Kurde.. Nie widzę jego twarzy..
- Nie mylę się? Co? Mam rację?
W tym momencie ruszył w moją stronę. Jego twarz była owalna, ale to jego oczy przykuły moją uwagę. Te kryształowe oczy. Skądś je kojarzę... Zaraz... Te ślepa... Patrzyły już na mnie... To jest ten wilk!.. Zaraz... Niemożliwe...
- Słuchaj, takie jak ty nie powinny istnieć!
Szarpnął mnie za rękę. Jego mocny uścisk pozostawił ślad na mojej lewej ręce.
- Puść mnie...!
Krzyknęłam... Jego ręka zacisnęła się bardziej...
- Puść mnie...! Boli...!
- Coś ty taka surowa?
Odetchnąć mnie i upadłam na ziemię. Zanim wstałam on podszedł do drzwi na dach i zamknął je.
- Teraz już nikt ci nie pomoże.
Jego głos był straszny. Przenikał przez całe moje ciało, paraliżując je.
- Teraz Pit już ci nie pomoże.
Co?... Czemu Pit?... Skąd on zna Pita?...
- Hmm... Pit ci nic nie mówił kim jest? Hmm.. dosyć ciekawe.
O co mu chodzi?!..
- To może się panience przedstawię. Mam na imię Skaza.
Jak?!.. Przecież tak samo wabił się ten wilk!.. Ale... przecież to niemożliwe...
- Jestem jednym z groźniejszych demonów. Uciekłem z piekła.
Kim?... Demonem?!.. Piekło?!... Nie to są żarty...
- Coś taka zdziwiona, sama zadajesz się z demonami.
Jak?... Co on mówi?... To wszystko są jakieś brednie!...
- Dobra to teraz się pobawię.
Jego uśmiech rozszerzył się. Oczy zaczęły mu się błyszczeć. Zbliżał się do mnie. Nic... nic nie rozumiałam z tego co miało się później wydarzyć..
CZYTASZ
Miłość Demona
RomanceSpotkaliście kiedyś chłopaka w środku nocy? Mówił wam o rzeczach nie z tego świata? Potwierdzał istnienie istot, których się boisz? Spotkanie Luny i nieznajomego chłopaka. Wypadek tego samego dnia. Pobyt w szpitalu. Dziwne historie przytrafiające s...