- Iruka Sensei! - krzyknąłem, widząc dawnego mistrza.
- Oo już jesteście Naruto? - powiedział sensei.
Usiedliśmy przy ladzie. Ramen był pyszny. Mięso w pysznej zupie pasowały do siebie idealnie. Przypomniały mi się dawne czasy. Bardzo dobrze czułem się w towarzystwie Sasuke, był cudowny.
...
- Aaargh! - krzyknął Sasuke. Zerwałem się. W plecach Sasuke tkwił zardzewiały kunai. Iruka zaśmiał się szyderczo
- To znowu ty! - krzyknąłem. - Rasengan!
Rozerwałem Irukę na strzępy.
- Sasuke! - krzyknąłem przerażony.
- N...naruto, ja... przepraszam. - powiedział. Zsunął się z krzesła i uderzył twarzą w ziemię.
- Sasuke! Proszę nie umieraj! - krzyknąłem. - niech ktoś mu pomoże! Oczy Sasuke wypełniły się łzami.
Nagle obok mnie pojawiła się Sakura.
- O boże! Sasuke! - krzyknęła przerażona. - Naruto odsuń się!
Odepchnęła mnie na bok i przystąpiła do leczenia. Złapałem Sasuke za rękę. Razem z Sakurą zanieśliśmy czarnowłosego do szpitala. Po długiej skomplikowanej operacji, dowiedziałem się, że wszystko z nim dobrze. Ubrałem się, zabrałem kunaie i inne przydatne rzeczy i sam wyruszyłem do siedziby wroga. Postanowiłem, że dokonam zemsty, choćby za cenę życia.
Nie będę opisywał drogi, bo nie wydarzyło się wtedy nic specjalnego.Dotarłem do ruin zamku. Wszedłem do lochów i jednym uderzeniem roztrzaskałem ścianę.
- N..naruto! Co ty tu?... - zapytał ze zdziwieniem "Klonujący Mistrz".
- Zabiję cię! - krzyknąłem. - Bijū Rasenshurken!
Dało się słyszeć huk. Ruiny rozleciały się, a Klonujący Mistrz wyskoczył na powierzchnię.
- A więc to jest twoja prawdziwa siła? Jestem pod wrażeniem. Spodobał się teatrzyk z Sasuke? - zaśmiał się. - Wewnątrz krzyczał jak opentany! Hahaha.
- Zamknij się psie! - krzyknąłem, kierując pięść w jego stronę.
Nagle usłyszałem głos Sasuke. Stał za mną, masując moje plecy.
- Naruto, dawno się nie kochaliśmy. - zaśmiał się. Wyjął członka i zaczął nim klepać po mojej dłoni.
- Oj Sasuke. - zaśmiałem się. - Wybacz, ale na razie nie mam ochoty.- Obróciłem się szybko i jednym ruchem poderżnąłem gardło Sasuke.
Rozpłynął się w powietrzu.
- To już za stara sztuczka. Pozatym Sasuke leży w szpitalu... Przez ciebie skurwysynie! - zakląłem i rzuciłem się niespodziewanie na Klonującego Mistrza. Zacząłem okładać pięściami jego twarz, z której obficie tryskała krew. - Mini Rasenshuriken! - Oddzieliłem głowę od reszty tułowia. Ku mojemu zdziwieniu to był tylko klon.
- Uff jak się cieszę, że to nie byłem prawdziwy ja. Dobrze się bawię Naruto. Ciekawe, jak poradzisz sobie z tym! - krzyknął, a z dymu wyłonił się Uchiha Itachi.
- Oo, Naruto. Dawno się już nie widzieliśmy prawda?
CZYTASZ
Shinobi z Wioski Liścia~NaruSasu
FanficOpowieść o miłości dwóch głównych bohaterów z serii Naruto. Najbardziej doceniona przez społeczność historia mojego autorstwa w nowej, dopracowanej wersji.