Rozdział VIII

1.5K 101 10
                                    

- Iruka Sensei! - krzyknąłem, widząc dawnego mistrza.
- Oo już jesteście Naruto? - powiedział sensei.
Usiedliśmy przy ladzie. Ramen był pyszny. Mięso w pysznej zupie pasowały do siebie idealnie. Przypomniały mi się dawne czasy. Bardzo dobrze czułem się w towarzystwie Sasuke, był cudowny.
...
- Aaargh! - krzyknął Sasuke. Zerwałem się. W plecach Sasuke tkwił zardzewiały kunai. Iruka zaśmiał się szyderczo
- To znowu ty! - krzyknąłem. - Rasengan!
Rozerwałem Irukę na strzępy.
- Sasuke! - krzyknąłem przerażony.
- N...naruto, ja... przepraszam. - powiedział. Zsunął się z krzesła i uderzył twarzą w ziemię.
- Sasuke! Proszę nie umieraj! - krzyknąłem. - niech ktoś mu pomoże! Oczy Sasuke wypełniły się łzami.
Nagle obok mnie pojawiła się Sakura.
- O boże! Sasuke! - krzyknęła przerażona. - Naruto odsuń się!
Odepchnęła mnie na bok i przystąpiła do leczenia. Złapałem Sasuke za rękę. Razem z Sakurą zanieśliśmy czarnowłosego do szpitala. Po długiej skomplikowanej operacji, dowiedziałem się, że wszystko z nim dobrze. Ubrałem się, zabrałem kunaie i inne przydatne rzeczy i sam wyruszyłem do siedziby wroga. Postanowiłem, że dokonam zemsty, choćby za cenę życia.
Nie będę opisywał drogi, bo nie wydarzyło się wtedy nic specjalnego.

Dotarłem do ruin zamku. Wszedłem do lochów i jednym uderzeniem roztrzaskałem ścianę.
- N..naruto! Co ty tu?... - zapytał ze zdziwieniem "Klonujący Mistrz".
- Zabiję cię! - krzyknąłem. - Bijū Rasenshurken!
Dało się słyszeć huk. Ruiny rozleciały się, a Klonujący Mistrz wyskoczył na powierzchnię.
- A więc to jest twoja prawdziwa siła? Jestem pod wrażeniem. Spodobał się teatrzyk z Sasuke? - zaśmiał się. - Wewnątrz krzyczał jak opentany! Hahaha.
- Zamknij się psie! - krzyknąłem, kierując pięść w jego stronę.
Nagle usłyszałem głos Sasuke. Stał za mną, masując moje plecy.
- Naruto, dawno się nie kochaliśmy. - zaśmiał się. Wyjął członka i zaczął nim klepać po mojej dłoni.
- Oj Sasuke. - zaśmiałem się. - Wybacz, ale na razie nie mam ochoty.- Obróciłem się szybko i jednym ruchem poderżnąłem gardło Sasuke.
Rozpłynął się w powietrzu.
- To już za stara sztuczka. Pozatym Sasuke leży w szpitalu... Przez ciebie skurwysynie! - zakląłem i rzuciłem się niespodziewanie na Klonującego Mistrza. Zacząłem okładać pięściami jego twarz, z której obficie tryskała krew. - Mini Rasenshuriken! - Oddzieliłem głowę od reszty tułowia. Ku mojemu zdziwieniu to był tylko klon.
- Uff jak się cieszę, że to nie byłem prawdziwy ja. Dobrze się bawię Naruto. Ciekawe, jak poradzisz sobie z tym! - krzyknął, a z dymu wyłonił się Uchiha Itachi.
- Oo, Naruto. Dawno się już nie widzieliśmy prawda?

Shinobi z Wioski Liścia~NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz