Śmiercionośny napój.

37 3 4
                                    

            Patryk nie chciał po raz kolejny słuchać kłótni rodziców, więc otworzył na oścież okno w swoim pokoju, wyszedł na parapet i przymknąwszy drzwiczki zeskoczył na ziemię. Jego dom był średniej wielkości, dwu-piętrową konstrukcją nie wyróżniającą się spośród swoich sąsiadów. Miał ściany o ceglastej barwie oraz spadzisty dach pokryty brązową dachówką.

Chłopak rozejrzał się czujnie dookoła i wsłuchał się w odgłosy dochodzące z mieszkania. Tak, jego rodzice nadal się kłócili. Choć ściany przytłumiały wszelkie odgłosy, to jednak nadal wyraźnie słyszał, jak jego matka oskarża ojca o zbyt późne powroty z pracy i nie zrobienie zakupów, w pobliskim markecie. Pokręcił zdegustowany głową na te nieludzkie wrzaski i ostrożnie przebiegł otoczone ogrodzeniem podwórko. Gdy tylko przekroczył furtkę uspokoił się nieco i zwolnił kroku. Zdecydował, że odwiedzi swojego najlepszego, zaufanego przyjaciela i razem wybiorą się na jakąś imprezę, tak, jak to razem często robili.

Po przejściu kilku ulic zatrzymał się przy dużym domu zbudowanym z drewna i kamienia. Przeszedł przez metalową furtę i żwirowaną, zadbaną ścieżkę, a następnie zastukał trzykrotnie w drewno. Z wnętrza budynku usłyszał siarczyste przekleństwo, a następnie ciężkie kroki, jakby ktoś schodził po schodach. Po chwili drzwi się rozchyliły, a z powstałej szpary wychyliła się twarz młodego mężczyzny o włosach w odcieniu bardzo jasnego blondu.

- Cześć, stary. Dobrze cię widzieć - przywitał się jasnowłosy

- Ciebie też Maćku - zwrócił się do niego Patryk - Co powiesz na wyjście, na miasto?

- Jasne, że tak - powiedział z uśmiechem - Twoi rodzice znowu się kłócili?

- Ta... - szatyn najwyraźniej nie chciał rozmawiać na ten temat, więc wprosił się do mieszkania Maćka i czekał, aż ten przygotuje się do wyjścia.

**************

Po piętnastu minutach jazdy czarny mustang zatrzymał się pod jednym z najlepszych klubów w mieście. Wysiadło z niego dwóch młodych mężczyzn i skierowali się w stronę ochroniarza, ignorując kompletnie ustawioną w rządku kolejkę do drzwi. Nie mieli najmniejszego problemu z wejściem do środka, ponieważ Maciek był synem właściciela.

Od razu po przekroczeniu drzwi poczuli ostrą woń napojów wyskokowych, oraz setek spoconych ciał, a do ich uszu dotarł głośny łomot dynamicznej muzyki. Przeciskali się powoli przez zatłoczoną salę w stronę baru. Kiedy już tam dotarli zamówili po dwa drinki, dla każdego z nich - tak na rozgrzewkę. Po chwili Maciek zniknął w tłumie skąpo ubranych dziewcząt, a Patryk, po wypiciu jeszcze jednej szklaneczki poszedł w ślad za przyjacielem. Alkohol przyjemnie szumiał mu w głowie a w jego myślach górowały tylko słowa: zabawa i alkohol. Dołączył do tańca z jakąś dziewczyną, by później razem z nią pójść pod bar i wypić jeszcze więcej. W jego głowie zaczęły zacierać się granice, a po siedmiu szklankach wytrawnego alkoholu poczuł, że ktoś ciągnie go za ramię. Nie miał nawet siły by się stawiać. Świat w koło niego wirował w śmieszny sposób, a nogi tańczyły dziwny, pijaczny taniec. Po wyjściu na zewnątrz zatrzymali się pod ścianą budynku.

- Ile żeś ty wypił?! - do jego zamglonego mózgu dotarło głośne warknięcie. Skądś znał ten głos. Maciek.

Patryk zaczął się szaleńczo śmiać i nie potrafił przestać. Blondyn szarpnął go gwałtownie za ramię, nie zważając na to, że podeszli zbyt blisko głównej drogi. Ciemnowłosy zdenerwował się z zachowania przyjaciela i z wściekłością odepchnął od siebie chłopaka. Zaczęli się między sobą przepychać i nagle Patryk znalazł się na drodze. Wszystko stało się tak szybko, że Maciek nie zdążył zarejestrować całości zdarzeń. Usłyszał głośny dźwięk klaksonu ciężarówki, ostry świst powietrza i zauważył światła reflektorów na twarzy Patryka. W następnej chwili zobaczył ciało swojego przyjaciela leżące na środku jezdni, ułożone w dziwnej pozie, z wykręconą w niezwykły sposób ręką i zastygłym, martwym spojrzeniem skierowanym w jego stronę.

Chłopak nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Wiedział, że gdyby jego przyjaciel, z resztą tak samo jak on, by tyle nie wypił, to wszystko by się nie wydarzyło. Obarczył swoje sumienie winą, za to, co się wydarzyło i nigdy więcej nie potrafił nawet spojrzeć, nawet powąchać alkoholu. 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Krótkie Historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz