Rozdział 14 - Psikus

609 83 21
                                    

Staruszka podeszła do swojego stołu i zaczęła wyjmować duży garnek, po czym podpaliła dom nim ogień na kilku gałązkach.Wlała wodę i zaczęła mieszać.

- Przyglądaj się bo potem będziesz sam je przygotowywał - powiedziała nie odrywając wzroku od olbrzymiego garnka.

Jeszcze bardziej się skupiłem. Ciri po dokładnym wymieszaniu wody, która już była gorąca wrzuciła najzwyczajniej tam kryształ. Woda od razu zabarwiła się na złoto i zaczął do góry lecieć żółty dym. Po całym domu unosił się zapach, którego nie potrafiłem rozpoznać... Był troszkę kwaśny i szczypał w oczy.Kapłanka chwilę jeszcze mieszała po czym zgasiła ogień wodą, nadal mieszając. Jak na swój wiek niezle sobie radziła.

- I to tyle ? - zapytałem przyglądając się z ciekawością.

- ZAMKNIJ SIĘ BO JA TU PRÓBUJĘ PRACOWAĆ ! - krzyknęła i walnęła mnie w brzuch swoją wielką dużą łychą.

Lekko się skuliłem łapiąc za brzuch.

- P..rze..pras..zam - wydusiłem z siebie nie mogąc złapać oddechu. Ale po chwili wróciłem do siebie.

- Bardzo mi przykro z powodu twojej siostry - powiedziała po chwili i pierwszy raz na mnie spojrzała od czasu gdy zaczęła przygotowywać wywar.

- Taaaa - przykułem swoje oczy do podłogi i nic się więcej nie odezwałem.

- To jej naszyjnik ? - zapytała dotykając swoją pomarszczoną jak rodzynka , ręką Czernego Wilka na mojej szyi.

- Tak. - powiedziałem, krótko i nadal miałem wzrok skupiony na moich czarnych butach.

- Mogę go na chwilę ? - zapytała i spojrzała na mnie kątem oka nadal mieszając.

- Pewnie - powiedziałem i szybko zdjąłem naszyjnik i podałem staruszce.

Ta zaczęła go dokładnie oglądać i znalazła to czego szukała.

- Ty wiedziałeś, że tam jest otwór w środku ? - zapytała z podejrzliwością.

- Nie. Jaki otwór ? - chciałem się dopytać i wziąść od niej wisiorek,ale ta strzeliła mnie z całej siły w łapy.

- A to za co ? - powiedziałem masując sobie ręce.

Pokręciła głową i sięgnęła po mniejszą łyżeczkę i delikatnie nalała do otworu żółtą ciecz. Oczy wilka momentalnie zaświeciły się na żółto, a potem zgasły gdyby nigdy nic. Zatrzasnęła mały otworek i podała mi wisiorek.

- Ten wisiorek jest niezwykły, nigdy nie widziałam takiego, który mógłby przetrwać zetknięcie się z moją miksturą. - powiedziała po czym złożyła ręce i zaczęła nalewać cieczy do jeszcze około 20 maluteńkich fioleczek, które także się świeciły, ale po jakimś czasie zgasły.

- CO!? TO NIE WIEDZIAŁAŚ CZY PRZETRWA I GO PRZETESTOWAŁAŚ ?! WIESZ ILE ON DLA MNIE ZNACZY ?! - powiedziałem głośno i z wściekłym zapytaniem w głosie.

- Jak nie chcesz mieć swój osobisty, zawsze pod ręką "napój"  to mi go oddaj, a mogę wylać - powiedziała po czym skończyła nalewać już do wszystkich fiolek miksturę.

- Dobra, dziękuję - odparłem z sarkazmem w głosie.

Kobieta zaczęła zbierać do swojej ręki wszystkie fioleczki, a 5 zostawiła na stole.

- Co ty robisz ? - zapytałem gdy ona wyciągnęła do mnie ręce w geście,żebym to wziął.

- No jak nie chcesz to mogę sobie wziąść - i obróciła się do mnie plecami.

Czarna Krew  - Inny  TOM I   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz