Rozdział 15 - Czarny Książę...

582 80 22
                                    

(...) KREW ?!

Zerwałem się jak poparzony. Szybko się ubrałem, wziąłem miecz i kilka fiolek eliksiru. Zapomniałem o czymś takim jak głód i zmęczenie. W tej chwili liczył się tylko ON! Natychmiast wyskoczyłem przez okno, z pospiechu nawet nie zszedłem po drabinie, tylko mówiąc krótko zleciałem, ale nie tym razem na pysk tylko na nogi.Perfekcyjnie przyjąłem skok i pobiegłem za śladami krwi, które były na trawie. Tym razem prowadziły na plaże ? Ujrzałem tam tłum ludzi, którzy stali w kole i o czymś głośno rozmawiali. Podbiegłem do nich i szukałem wzrokiem celu tego zbiorowiska. Wszyscy się na mnie patrzyli, bo jeszcze nigdy nie widzieli mnie w nowym stroju, którego prawie nigdy nie wyciągałem.

- Co się tu dzieje ?! - zapytałem, po czym wszyscy ludzie odstąpili i zrobili mi przejście.

Moje oczy prawie wyszły z orbit.

Na złotym piasku leżał prawdopodobnie jakiś smok, cały poszarpany, skrwawiony. Miał oderwaną jedną łapę i pół ogona. Na jego ciele były blizny pazurów, a jego flaki wyłaziły na wierzch. Po moim pierwszym spojrzeniu nie byłem pewny czy to na prawdę smok czy coś innego. Moje myśli latały w różnych kierunkach , były te dobre, które przysięgały, że to nie Shiro i te, które nie dawały mi spokoju, czy to był on?

-POZBĄDZCIE SIĘ TEGO ! - zakrzyczałem i biegiem przepchałem się w stronę mojego domu. Nie chciało mi się płakać bo kochałem zabijać smoki,ale na myśl, że to mógł by byś Shiro w moich oczach gromadziły się łzy.Byłem przy tylnym wejściu do domku, usiadłem na jednym ze schodków drabiny.

- Co ja teraz mam robić ? 

- Gdzie on jest ?

Nagle przed moimi oczami nastała ciemność i w końcu odleciałem.


Byłem w lesie, ciemnym, ponurym. Było mi zimno, oglądałem się wszędzie, z nadzieją, że znajdę kogoś kto mógł by mi pomóc. Zacząłem biec przez gęste krzaki. W oddali zobaczyłem małe światełko, zbliżyłem się. Na pniu, koło rozpalonego ogniska, siedziała złotowłosa dziewczyna ubrana w czarne ubrania. Ku mojemu zdziwieniu koło niej leżał mały smok, którego z czułością głaskała po grzbiecie. Chciałem się zbliżyć ciut bliżej, ale czujne uszy smoka natychmiast zareagowały.Od razu się trochę oddaliłem, ale nadal nie mogłem się przestać na nią patrzeć. Na prawym oku miała bliznę, która dawała jej potężniejszego wyglądu. W ręku trzymała miecz i co chwile nim wymachiwała.Na jej ręce zauważyłem jakiś tatuaż. Przedstawiał on chyba jakiś hełm, którego twarz wypełniała czaszka, zaś na hełmie wystawały szpikulce podobne do korony. Bardzo mnie on zaciekawił.Nie wiem dlaczego ,ale mogłem się na nią patrzeć godzinami. CO JA DO CHOLERY GADAM!? Biłem się z samym sobą w myślach. Nagle potknąłem się o kamień i poleciałem jaki długi na ziemie, dzięki czemu byłem już twarzą koło jej ogniska. Dziewczyna Natychmiast wstała i podniosła na mnie miecz. Była szczupła i wysoka.

- Cześć ? - powiedziałem podnosząc ręce do góry w celu obrony.

- Kim jesteś ? - powiedziała nadal kierując miecz do mojego gardła.Jej słowa były napełnione nienawiścią i jadem.

- Jestem Kenay, a ty ? - zapytałem powoli podnosząc się z ziemi.

- Jestem Noria - powiedziała krótko i wreszcie zabrała mi miecz z gardła.

- Skąd się tu wziąłem ? - zapytałem drapiąc się po głowie.

Ona nic nie odpowiedziała tylko usiadła na pniu i patrzyła się w ogień.

- Znasz się na smokach ? - zapytałem znienacka.

- A co Cie to ? - odpowiedziała zgryzliwie i się obróciła tyłem do mnie.

Czarna Krew  - Inny  TOM I   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz