Rozdział 16 - Spotkanie

589 82 45
                                    

Obudziłem się na plaży, miałem zakrwawione całe ręce, a na nodze miałem przeciętą skórę z, której wypływały strugi krwi.Byłem bardzo słaby przez dużą stratę krwi.Było już ciemno dziś wikingowie na Rake mieli świętować dzień narodzin Thora, czyli wyprawiać ucztę itp. Usłyszałem szybkie i głośne kroki zza pleców, które biegły w moją stronę. Ledwo co się mogłem obrócić, przestraszony zamknąłem oczy i czekałem na śmierć. Ulżyło mi gdy przed sobą zobaczyłem swojego czarnego przyjaciela.

- Co ty tutaj robisz ? Wiesz co by się stało gdyby Cię zobaczyli ?! - powiedziałem co chwile sycząc z bólu. Shiro nawet nie reagował na moje słowa tylko z współczuciem spojrzał na moją ranę na nodze. Wyglądała tak jakby ktoś przejechał, ostrzem moją nogę. Bardzo bolała mnie głowa i nic nie mogłem sobie przypomnieć jak znalazłem się na plaży co się działo ?

Smok popatrzył na mnie a potem zaczął lizać moją ranę, ku mojemu zdziwieniu szczypało i bolało coraz mniej, aż w końcu całkiem ZNIKŁA!?

- Jak ty to zrobiłeś ?! - powiedziałem patrząc się cały czas w to miejsce gdzie przed chwilą była rana.

Smok wypiął się dumnie i delikatnie podniósł mnie na swój grzbiet.

- Dzięki ! - powiedziałem radośnie przytulając się w jego szyję. Shiro trochę zamruczał po czym poleciał w chmury.Podczas lotu zastanawiałem się jak to możliwe, że ja niczego nie pamiętam.Położyłem się na smoku plecami i głowę miałem teraz patrzącą na gwiazdy.Były piękne ,jak również zorza polarna, która mieniła się zielonym i fioletowym światłem.Razem dokładnie przyglądaliśmy się tym wspaniałym zjawiskom.Lecieliśmy bez celu.Nagle postanowiłem, że odwiedzę Dagur'a i zapoznam go trochę z Shiro. Wiem to była samobójcza myśl,ale polubiłem tego psychola nawet jeśli chciał mnie zabić.Przewróciłem się na pozycję siedzącą i przyspieszyłem lotu do celu. W oddali zza chmur ukazywała nam się wyspa z siedzibą dotychczasową Dagur'a. Było już ciemno, lekko zrównaliśmy lot i wylądowaliśmy z pełną gracją.

- Shiro właz na drzewo i dopóki nie wyjdę tu z Dagur'em nie pokazuj się.- powiedziałem pokazując smokowi wysokie drzewo na, którym idealnie kamuflował się z ciemnością. Wbiegłem do jaskini znając drogę na pamięć.Oczywiście wszędzie pełno krwi : styl Dagur'a . Wszedłem do jego głównego pokoju i się rozejrzałem.Nikogo nie było, zaś na stole leżała kartka. Podszedłem bliżej i zacząłem czytać w myślach. :

Witam Kenay'u,

Jeśli mnie szukasz to jestem już na swojej wyspie.

Jeśli masz odwagę to przypłyń.

Czekam.

* Nie odpowiadam za zgon lub natychmiastowy zawał.

Dagur


Czytając zdanie z gwiazdką uśmiechnąłem się pod nosem. To było w jego stylu ; strach,zawał i zgon. Wziąłem kartkę i przypiąłem ją nożem do ściany po czym wyszedłem trzaskając drzwiami. Ubrałem kaptur i "chustę na twarz " przykrywającą mi twarz do nosa. poprawiłem miecz i byłem gotów.

Zagwizdałem po czym Shiro szybko zleciał z drzewa i stanął przede mną. Nie chciałem go narażać na takie niebezpieczeństwo więc postanowiłem, że nikt nas nie zobaczy. Wyjąłem dwie fiolki z napojem i pokazałem je Shiro.

- Wypij. Dzięki temu nikt Cię nie zobaczy. Lecimy do Berserków.- powiedziałem po czym zbliżyłem się do smoka. Shiro niechętnie otworzył paszczę pełną ostrych zębów, po czym wlałem mu napój. Nie wiedziałem czy na smoki działają te mikstury,ale jednak mi się poszczęściło.Smok powoli zaczął stawać się nie widzialny, po czym wskoczyłem na niego i sam wypiłem jedną małą fiolkę.

Czarna Krew  - Inny  TOM I   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz