Powoli i leniwie otwierałem swoje zaspane oczy.Całe plecy mi zdrętwiały,że się nie mogłem poruszyć - nie byłem przyzwyczajony na spaniu na podłodze.Na ślepo macałem podłogę i szukałem Shiro. Gdy wokół mnie moja ręka nie wymacała poszukiwanego obiektu, mój mózg zaczął pracować na przyspieszonych obrotach, a oczy były już gotowe i otwarte na świat. Paranoicznie się rozglądałem dookoła i nikogo nie zobaczyłem.Wstałem i zacząłem szukać smoka po pomieszczeniu, lecz bez skutku. Poprawiłem ubranie i miecz, po czym otworzyłem szybko drzwi i już chciałem wyjść, ale ...
- Auć - powiedziałem cicho i upadłem na ziemie, ponieważ moja głowa spotkała się z czymś naprawdę twardym. Przede mną stał Dagur z jakimś dużym kuflem, którego zawartość była na jego koszuli. Popatrzył na mnie z grymasem.
- Uważaj jak leziesz - odparł krótko i przeskoczył mi dosłownie nad głową, z taką zwinnością i prędkością , że nawet nie zobaczyłem, że jest za mną.
- Sory - powiedziałem masując sobie tył głowy. Dagur usiadł na drewnianej ławce przy której stał mały drewniany stół. Rozłożył sobie na nim jakieś mięso i wodę, po czym zaczął jeść i kładąc nogi na ławce i opierając się o ścianę patrzył na mnie z irytacją w oczach.
- Chcesz ? - zapytał, po czym rzucił mi niespodziewanie kawałek, złocistej, upieczonej nogi od kurczaka.
Zwinnie złapałem i zacząłem iść w jego stronę, by usiąść na przeciwnej ławce i zajadać się niecodziennym śniadaniem.
- Codziennie na śniadanie jadasz kurczaka ? - zapytałem, gdy przeżułem jedzenie w buzi.
Dagur spojrzał na mnie ze zdziwieniem i na chwilę przestał ugryzać kurczaka, ale potem wrócił do tej czynności.
- Nie - odpowiedział, zostawił kurczaka i zaczął polerować jakąś szmatką swój miecz, który był cały we krwi. W tej chwili przypomniał mi się SHIRO!
Momentalnie przestałem jeść i spojrzałem na jego miecz.
- Jeśli mogę spytać, GDZIE JEST MÓJ SMOK!? - zapytałem trochę głośniej niż zwykle.
- Mam ci pokazać jego flaki ? - powiedział, spoglądając na mnie spod byka i uśmiechnął się szyderczo.
- CO?! - krzyknąłem i trzasnąłem pięścią w stół,że aż wszystkie znajdujące się na nim przedmioty ( jedzenie itd ) podskoczyły.
- Nico - powiedział wyraznie zażenowany całą sytuacją.W końcu spojrzał na mnie swoimi oliwkowymi oczami i już by się wydawało, że chce mi przywalić, ale powiedział :
- Jest u góry, przeniosłem go, ponieważ jakby wparował tu jakiś debil to by wszystko wygadał mojemu ojcu - na słowo "ojciec" uśmiechnął się do swojej szmatki z krwią.
Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem , po czym zerwałem się z miejsca i pobiegłem po drabinie na mini półpiętro. Zobaczyłem smoka, który leniwie sobie spał, gdyby nigdy nic. Rzuciłem w Shiro małym kamieniem, żeby w myślach zabić go, że nie dał znaku życia!
- Lepiej ci ? - zapytał wreszcie wstając od stołu i wymachując w jednej ręce koła swoim mieczem. Podparł się jedną ręką o bok i patrzył na mnie.
- Tak , w sumie dzięki - powiedziałem nie odwracając się. Po czym jak strzała zmieniłem swoje położenie i rzuciłem w Dagura , a dokładniej w jego hełm, kamyczek. Jego nakrycie zleciało z głowy, z hukiem lądując na ziemi. Dagur od razu zareagował i chwycił kilka siekier i zaczął nimi we mnie rzucać. Ja z chichotem kryłem się na półpiętrze za drewnianymi "kolumnami " podtrzymującymi dach. Słyszałem jak Dagur również się śmieje, ale tak normalnie, nie tak jak psycho koleś. Widocznie sprawiało mu radość to samo co mi. Robiłem fikołki między beczkami u góry. Dagur trafił w sam środek beczki, która po 2 sekundach się rozwaliła na małe deski, a ja byłem wystawiony na polu walki. Kolejne pociski leciały w moją stronę, dosłownie zrobiłem mostek by uniknąć jednego z toporów. Szybko wyciągnąłem kilka z nich z drewna i schowałem się za kolejną futrynę.
- No wychodz , wychodz - powiedział Dagur, bardzo cichym głosem, ale też bardziej normalniejszym niż zwykle.
Nagle jak strzała wychyliłem się zza kolumny i wystrzeliłem topór w Dagura. Ten kucnął, dlatego też siekiera wbiła się za nim w ścianę. Nastała cisza , nie słyszałem ani jego śmiechu, niczego. Delikatnie wychyliłem się spoza mojej skrytki i szukałem Dagura, nigdzie go nie było. Mój oddech stawał się nieregularny, serce waliło mi jak oszalałe. Nagle gdy chciałem się odwrócić zobaczyłem Dagura,który stał przede mną z uśmiechem. Już chciałem coś zrobić gdy ten niespodziewanie, popchnął mnie z krawędzi, pod którą było parter.Żeby było fair chwyciłem go za koszulę, po czym razem spadliśmy na ziemie. Zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Koleś nigdy się tak dobrze nie bawiłem, jak z tobą - powiedział, ocierając łzy ze śmiechu. Leżeliśmy koło siebie na plecach.
- Ja też - powiedziałem dusząc się ze śmiechu.
- Dzięki - powiedział po czym spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie ma za co ? - powiedziałem, bo ta sytuacja robiła się trochę niezręczna.Szybko wstałem i podałem mu rękę. Dagur nieco się zawahał, ale potem przyjął mój gest i wstał.
- Słuchaj z czego ta krew była ? - zapytałem kojarząc wcześniejszy fakt.
Dagur od razu spoważniał i odwrócił wzrok. Po czym zaczął się oddalać krokiem godnym wściekłego.
- DAGUR ?! - powiedziałem głośniej.
On stanął do mnie plecami i zaczął się powoli odwracać, a na jego twarzy malowała się znów ta psychopatyczna radość, ale i też wściekłość i trochę nienawiści.
Zacząłem się go trochę bać.
Złożył ręce i powoli do mnie podchodził.
- Zrobiłem coś złego z punktu innych, a dobrego z mojego i... - powiedział po czym włożył hełm i już chciał wychodzić. Zatrzymałem go chwytając za koszulę.
- Co zrobiłeś - przeliterowałem mu tą wypowiedz , nadal ciągnąc go za koszulę.
- Wyświadczyłem Ci przysługę, a co najbardziej samemu sobie.... - powiedział i splunął śliną na podłogę. Stanąłem jak wryty i wlepiłem w niego moje niebieskie gały.
- Ooooooo - powiedział przeciągle, wywracając oczami.
- Co Z-R-O-B-I-Ł-E-Ś ? - przeliterowałem mu to słowo.
Dagur westchnął i usiadł z powrotem na ławce.
- Dla Ciebie to może być szok,a dla mnie przyjemność... - powiedział zdejmując znowu hełm z głowy i kładąc go na stole. Wziąłem jakąś beczkę i usiadłem na przeciwko Dagura.
- NIE, NIE powiem Ci tego ! - powiedział,sprawiając wrażenie jakby walczył ze sobą od środka.
- Jak mi powiesz, to ja Ci powiem skąd mam tego smoka - powiedziałem uśmiechając się lekko.
Dagur od razu na mnie spojrzał,ale potem odwrócił wzrok.
- Dobra... przejdzmy do tej złej , otóż .......
*zacząłem płakać*
_______________________________________________________
Napięcie !!! AHHHHH xD bd to bardzo zła wiadomość, ale i też z drugiej strony dobra. Dowiecie się w następnym rozdziale ! :D

CZYTASZ
Czarna Krew - Inny TOM I ✓
Fantasy16 - letni chłopak mieszka wraz z rodziną na dużej wyspie znajdującej się na Archipelagu. Spokojnie czasy wikingów zakłócają niebezpieczne stworzenia. Po tragicznym wypadku siostry zamierza wziąć się w garść. Ucieka z wyspy, wraz ze swoim kolegą zos...