Mullingar, County Westmeath, Irlandia
-Potrafisz korzystać z zegarka, mam racje?!- usłyszałam poważny głos mojego ojca, a gfy się odwróciłam stał dokładnie za mną. Świetnie. Jednak plan opuszczenia domu bez styczności z nim nie poszedł po mojej myśli.
- Tato.. Wychodzę tylko 10 minut później niż zawsze. Zapewniam Cię, zdążę na zajęcia. - powiedziałam pewnym głosem, chociaż bałam się jego reakcji.
- Pewnie wejdziesz równo z dzwonkiem lub co gorsza spóźnisz się. Ile razy mam Ci powtarzać, że twoja frekwencja ma być nienaruszona?! Jeśli naprawde zależy Ci, aby dostać się na dobre studia powinnaś zachowywać się wzorowo i nienagannie.
- Ale.. - nie dokończyłam, gdyż spojrzał na mnie dosyć srogo.
-To ostatni raz kiedy wychodzisz tak późno. Nie pozwolę abyś spóźniła się już w pierwszym miesiącu. Dzisiaj pojedziesz do szkoły z Markiem i nie chce słyszeć żadnego marudzenia, nawet nie próbuj dyskutować i sprzeciwiać się - powiedział ojciec i wiedziałam, że ledwo trzyma nerwy na wodzy, więc zrezygnowałam z kłótni.
- Dobrze ojcze, przepraszam. Masz racje, a teraz jeśli nie masz nic przeciwko, pójdę już.
- Mam nadzieje, że weźmiesz moje słowa do serca. Pamiętaj, że chce dla Ciebie jak najlepiej. Kocham Cię - powiedział i ucałował mój policzek.
- Wiem tato. Ja ciebie też - powiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z domu.
Oparłam się o drzwi i głośno westchnęłam. Zauważyłam moją przyjaciółkę, która stała przed bramą. Zawołałam ją ruchem głowy i ze zdezorientowaniem w oczach podeszła.
- Stella? Co jest? - powiedziała ze zmartwieniem w głosie.
- Ojciec - odpowiedziałam; z resztą kto inny mógł by zepsuć mój humor już z rana? Tylko on.
- Zauważył, że próbowałaś się wymknąć?
- Tak.. - powiedziałam zmarnowanym głosem - zaczął mówić o studiach i o tym co zawsze. Nic nowego, a w dodatku uparł się, aby Mark zawiózł mnie do szkoły.
Mój ojciec doskonale wiedział, że nie chciałam, aby nasz kierowca woził mnie gdziekolwiek, a zwłaszcza do szkoły. Nie chciałam, aby ludzie wzięli mnie za rozpieszczoną bogaczkę lub coś podobneg. Zawsze uważałam, że kilku minutowy spacer do szkoły jest odpowiedni, ale przecież mój ojciec zawsze robił na przekór wszystkim.
- On chce dobrze Stell, po prostu za dużo od Ciebie wymaga i nie widzi, że może cię to przytłacza. Nie przejmuj się kochana - powiedziała Bonnie i przytuliła mnie, aby chociaż w małym stopniu dodać otuchy.
- Wiem ... Po prostu zaczynam mieć już tego powoli dość - westchnęłam - Lepiej już jedźmy bo naprawdę się spóźnimy - powiedziałam.
Skierowaliśmy się w stronę auta i po chwili odjechaliśmy.~~*~~
Wbiegłyśmy do szkoły kierując się w stronę klasy. Szybko zatrzymałam się, gdy zobaczyłam, że przy szafkach stał on. Wysoki blondyn o cudownych oczach w kolorze nieba, a może i nawet w odcieniu najbardziej imponujących morskich wód na ziemi i idealnie puszystych włosach zaczesanych ku górze. Miał na sobie czarne dopasowane spodnie, szare vansy i zwykły czarny t-shirt. Jego uśmiech, był zniewalający. Ugh.. Niall wyglądał rewelacyjnie. Ile ja bym dała żeby ktoś taki jak on zwrócił na mnie uwagę. - Tak pewnie, ale najpierw musiałby wiedzieć o twoim istnieniu - powiedziała moja podświadomość. Ale czemu w ogóle miałby zainteresować się kimś takim jak ja? To nie możliwe. Nie wyglądałam jak dziewczyny, które go otaczały, ani nie miałam takiego charakterku jak one. Nawet nie chodziłam na żadne imprezy, gdyby mój ojciec dowiedział się, że chociaż miałam taką w planach... Nigdy nie chciałam nawet myśleć jakby zareagował. Matka pewnie próbowałaby go przekonać, ale on i tak miałby tylko i wyłącznie swoje zdanie na ten temat i opinia innych w nawet najmniejszym stopniu nie wchodziłaby w grę. Taki już był, a ja zdążyłam do tego przywyknąć.
CZYTASZ
They stole my heart || n.h / z.m
FanfictionStella dotychczas była zwyczajną nastolatką. Jej życie było monotonne, ale wypełnione spokojem, brakiem problemów. Do niedawna miała słabość do popularnego chłopaka - Niall'a, który nie miał pojęcia o jej istnieniu... Do pewnego dnia,gdy znalazła s...