Rozdział 18 - Statek Śmierci...

478 67 17
                                    

- Otóż dziś w nocy popłynąłem łodzią do "bazy" mojego ojca, spytać się jak tam sprawy się mają.. - zaczął tłumaczyć lekko podenerwowany Dagur.

Przyglądałem mu się z dużą uwagą.

- Noi tak płynąłem i płynąłem, nagle zobaczyłem łódz moich wrogów. Ja jak to ja musiałem podpłynąć trochę bliżej i się przysłuchać ich rozmowie. Płynąłem razem z mgłą, bezszelestnie... - modulował swoim głosem jakby opowiadał jakąś straszną historię.

- O boże... On zawsze musi zrobić coś nienormalnego... (:_:) - pomyślałem po czym dalej wsłuchałem się w jego opowieść.

-Żeby nie było widać mojej łodzi, wskoczyłem najciszej jak umiałem do wody i płynąłem najciszej jak umiałem. Lekko oparłem się rękami o statek i się podciągnąłem - pokazał mi swoje mięśnie.

Westchnąłem...

- Noi to co tam zobaczyłem, było dziwne dla mnie, a dla Ciebie będzie masakryczne.Podsłuchałem rozmowy jakichś wikingów o Asperze - czyli twoim ojcu, że jest na tej łódzi i siedzi przygnębiony w swojej kajucie.Wtem usłyszałem głośny trzask i moim oczom ukazał się sam Asper. Był wściekły i potrącał wszystkich, którzy stanęli mu na drodze.Lekko zniżyłem się pod wodę, żeby mnie na zauważyli.Nagle niebo zrobiło się czarne i zaczęły ciskać błyskawice, gdybym ja był ich celem to było by już po mnie. - powiedział wytrzeszczając na mnie swoje zielone oczy.

- .. C-o? .... - wyrwałem się z transu, ponieważ wszystko sobie to układałem w głowie.

Przewrócił oczami i westchnął.

- Jak mnie nie chcesz słuchać, to idę stąd ! - powiedział oburzony i już chciał wstawać, gdy nagle popchnąłem go do tyłu, dzięki czemu się wywalił wprost na ławkę.

- Chcę!, chcę! - zakrzyczałem również oburzony, że przerwał mi trans.

Już miał coś do mnie powiedzieć, ale coś go zatrzymało i może to dobrze ?

- A więc błyskawice itd.. KONIEC - powiedział do mnie.

- CO?! i to tylko TYLE ?! TO MI CHCIAŁEŚ POWIEDZIEĆ ?! ŻE BYŁY BŁYSKAWICE I CO !?- zacząłem krzyczeć na niego grożąc mu mieczem.

Dagur już nie wytrzymał i wybuchnął szaleńczym śmiechem, wywalając się przy tym na ławkę. W postawie leżącej trzymał się za brzuch i dławił się swoim śmiechem.

Spojrzałem na niego jak na głupka. Po czym usiadłem znów na beczce i czekałem na nexta jego historii.

- Już ? - zapytałem sarkastycznie.

- Już - odpowiedział ocierając łzę z oka.Znowu się wywalił i zaczął się śmiać.

- Dobra , dobra już mi lepiej.. - z jego ust wychodziły tłumione dzwięki śmiechu.

Chrząknął dwa razy po czym wrócił do normalnej postawy.

- A więc... wtem, nade mną zapadła ciemność i chyba tylko w naszym rejonie.Mówię Ci to już nie były żarty... Nagle na morzu powstały duże.. OGROMNE fale. Statek zaczął się chwiać na boki. Trzymałem się go najmocniej jak umiałem. Ludzie na statku również trzymali się stałych rzeczy,żeby nie wypaść za burtę. Wtem na niebie powstał czarny wir, z którego,ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem 3 postacie jakichś zwierząt. Były przezroczyste i zdaję się,że to były konie.Pędem gnały w powietrzu, gdy nagle wylądowały na statku.Ludzie odsunęli się na najmożliwszą odległość.Teraz już zobaczyłem ICH w całości.Byli to jezdzcy. Gdy na swych trupowatych koniach stanęli na pokładzie w powietrzu było czuć zapach zgnielizny i zatęchłej krwi.Wyglądali jak jacyś rycerze, tylko bardziej mroczni?.. Jeden z nich wyszedł na prowadzenie,a dwójka została z tyłu. "Przywódca" wyglądał dość zajebiście ! Tzn. Był cały w zbroi,zardzewiałej zbroi, ale jego charakterystycznym elementem była maska. Wyglądała ona jak korona z ostrymi szpikulcami połączonymi z trupią czaszką na twarzy. Wszystko było metalowe.

Czarna Krew  - Inny  TOM I   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz