Nie odwracaj wzroku.
Patrzę w cudowne czekoladowe oczy nieznajomego mężczyzny siedzącego tylko kilka stolików dalej. Brunet przygląda mi się ukradkiem, sącząc powoli swoją kawę. Jego krótkie włosy były potargane przez wiatr, a kąciki malinowych ust uniesione ku górze. Zerknął na swój srebrny zegarek, złapał skórzaną kurtkę leżącą obok i wyszedł z pomieszczenia.
Przeklnęłam pod nosem i upiłam łyk swojej Americano. Mam wrażenie, że już gdzieś go widziałam. Z zamyślenia wyrywa mnie wibrujący w kieszeni telefon. Przykładam urządzenie do ucha i słyszę znajomy wysoki głos należący do starszej kobiety.- Cassie, kochaniutka, dzisiaj przyjedź godzinę wcześniej, muszę pilnie wyjechać - sapie do słuchawki, najwyraźniej próbując ogarnąć wszystko w pośpiechu.
- Będę za chwilkę - mruknęłam, szukając portfela w swojej torebce.
- Dziękuję - westchnęła z ulgą.
Zapłaciłam za kawę i wyszłam z lokalu. Wsiadłam do swojego czarnego Audi i wyjechałam nim na jezdnię. Edith to całkiem miła osoba, wychowująca dwójkę dzieci. Zajmuję się nimi wieczorami, gdy ona idzie do pracy. Jęknęłam cicho na widok mega długiego korku ciągnącego się przede mną.
- Bardziej zielone nie będzie - warknęłam po piętnastu minutach na rudego chłopaka w czerwonym Fordzie naprzeciwko, który zwlekał z ruszeniem się z miejsca. No i czerwone. Westchnęłam niezadowolona i zerknęłam na kierowcę obok. Brązowe oczy lustrowały każdy centymetr kwadratowy mojej twarzy, co nieco mnie przeraziło. Mężczyzna uśmiechał się delikatnie. Odwróciłam gwałtownie głowę. Zaparkowałam przed dużym blokiem, wciąż mając w myślach bruneta. Weszłam do trzypokojowego mieszkania, gdzie ze śmiechem wita mnie Aiden. Mały rzuca mi się na szyję i mocno ściska.
- No już, już - chichoczę i biorę chłopca na barana - gdzie babcia? - zapytałam i wchodzę do salonu, gdzie na kanapie z nosem w telefonie siedzi czternastoletnia Kate.
Dziewczyna tylko wzrusza ramionami.- Już wyszła - odpowiedział Aiden, plotąc z moich długich blond włosów nieumiejętnego warkocza. Mogłam się tego spodziewać. Za długo stałam w korku. No cóż, później do niej zadzwonię. Stawiam małego na ziemię i siadam na kanapie, wyciągając z torebki malowanki.
- Które pierwsze? - pytam małego, przewijając kartki. Blondynek z błyskiem w oczach pobiegł po kredki.
Spojrzałam na Kate. Coś mi w niej nie pasowało. Dziewczyna zwykle jest wygadana, a dziś nawet się nie przywitała. Jej rozmarzone oczy śledzą tekst SMS'a, co zauważyłam w odbiciu jej okularów. Odchrząknęłam.- Jak w szkole? - zapytałam. Dziewczyna momentalnie się zaczerwieniła.
- Dobrze - szepnęła - mamy nowego nauczyciela - odpowiedziała i utkwiła wzrok w ekranie smartfona.
Aiden wbiegł do pokoju z tryumfem podnosząc pudełko kredek nad głowę. Usiadł mi na kolanach i otworzył książeczkę z kolorowankami.
- Czego uczy? Jaki jest? - dopytywałam się biorąc w dłoń ołówek.
- Biologii - Ugh, znienawidzony przeze mnie przedmiot - jest.. Całkiem spoko - odpowiedziała.
- I tyle? - powiedziałam. Ktoś zadzwonił do drzwi - otworzę - mruknęłam
Wstałam i podeszłam do dużych kasztanowych drzwi, naciskając klamkę. Przed drzwiami stał wysoki brunet, którego widziałam w kawiarnii. Nie ukrywał zdziwienia na mój widok.
- Brendon Urie - przedstawił się, wyciągając ku mnie rękę - Jest może Kate? - zapytał
- Cassie Close - uścisnęłam jego dużą dłoń - o co chodzi? - pytaniem odpowiedziałam na pytanie. Co ten facet mógłby chcieć od Kate?
- Jestem jej nauczycielem biologii - powiedział i włożył ręce do kieszeni.
- A, tak. Wspominała coś o panu - mruknęłam.
- Chciała koniecznie porozmawiać o lekcjach dodatkowych - powiedział nieco zdezorientowany wcześniejszą informacją.
Niemożliwe, Kate miała bardzo dobre oceny z tego przedmiotu, po co jej korepetycje? Mimo to kiwnęłam głową i wchodząc do salonu dotknęłam ramienia rozmarzonej dziewczyny.
- Ktoś do ciebie - poinformowałam wskazując brodą na drzwi.
Kate zerwała się momentalnie i poprawiła szybko swoje rude loki. Usiadłam obok Aidena, który był zajęty malowaniem i próbowałam podsłuchać ich rozmowę. Wolałam mieć ich na oku. Szeptali coś do siebie niezrozumiale, aż w końcu trzasnęły drzwi. Zdenerwowana Kate gwałtownie opadła na fotel.
- Coś nie tak? - zapytałam lekko zdziwiona.
Rudowłosa jedynie pokręciła głową i utkwiła wzrok w ulicę za oknem.
- To jest ten nauczyciel? - zapytałam - co z tymi zajęciami?
Kate otwierała usta, żeby odpowiedzieć, gdy zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Cassie, nie będzie mnie przez trzy dni - oznajmiła zdenerwowana Edith - zajmiesz się nimi? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Oczywiście - odparłam.
- Jesteś cudowna - zaszczebiotała - trzymajcie się - pożegnała się. Aiden przyglądał mi się z uwagą.
- Zostajesz z nami? - szepnął. Pokiwałam głową, dzięki czemu wywołałam banana na jego twarzy.
- Późno już - mruknęłam zerkając na zegarek - idziemy spać.
Blondyn jęknął niezadowolony, ale posłusznie pomaszerował się przebrać.- Kate, ty też - rozkazałam, sprzątając cały bałagan. Dziewczyna bez słowa wyszła z pomieszczenia.
Weszłam do pokoju Aidena i zadowolona zobaczyłam, że mały już śpi. Znalazłam poduszkę z kocem i rozłożyłam się na kanapie, ustawiając budzik. Po chwili całkowicie odpłynęłam.
CZYTASZ
Złap mnie, kiedy spadam || B.U.
FanfictionPatrzę w cudowne czekoladowe oczy nieznajomego mężczyzny siedzącego tylko kilka stolików dalej. Brunet przygląda mi się ukradkiem, sącząc powoli swoją kawę. Jego krótkie włosy były potargane przez wiatr, a kąciki malinowych ust uniesione ku górze. Z...