Rzd. VIII

405 56 6
                                    

Zaczynałam się martwić. Stałam przed drzwiami już dobre pięć minut, a nikt nie otwierał. Może Emily nie ma w domu, bo nie ma też samochodu. Pewnie pojechała na zakupy, pomyślałam.
- Avi, musimy trochę poczekać, moja kuzynka pojechała chyba na zakupy - powiedziałam do siedzącego na wycieraczce wilka, który widocznie był zmęczony całą tą sytuacją.
- Przecież nie zostawię Cię tu samej - powiedział z szerokim uśmiechem.
- Dziękuję - powiedziałam ze szczerym uśmiechem.
- Za co? - zapytał się Avi.
- Tak szczerze to za wszystko - powiedziałam do Aviego. - Za towarzystwo i za to, że teraz ze mną jesteś, chociaż równie dobrze mogłeś zostać w zoo, bo miałeś tam lepsze warunki do życia.
- Czasami pora zmienić coś w życiu. Nudziła mnie już ta rutyna. A teraz będę mógł wreszcie polować  i sam zdobywać jedzenie.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwy - uśmiechnęłam się, po czym usiadłam na schodach i zaczęłam odliczać czas. W końcu zasnęłam, pełna niespokojnych myśli.

Ktoś zaczął szarpać mnie za ramię. Otworzyłam oczy, po czym spojrzałam na natręta. Był to oczywiście Avi, który zaczął machać do mnie z uśmiechem. Przetarłam zaspane oczy, po czym rozejrzałam po otoczeniu.
- Gdzie my jesteśmy?- zapytałam się wilka, który zaczął się śmiać.
- Przed twoim domem - powiedział, po czym wyszczerzył kły.
- Co?! - krzyknęłam, zrywając się na nogi.
- No, wczoraj czekaliśmy na Emily, ale długo jej nie było i jak widać, teraz też jej nie ma. Podczas czekania usnęłaś - powiedział Avi, który widząc moje zdziwienie zaczął krztusić się ze śmiechu.
- Ej, to nie jest śmieszne! - krzyknęłam z uśmiechem.
Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Podeszłam do okna po czym zaczęłam krzyczeć Emily! Edward!  Niestety bez rezultatu. Zrezygnowana westchnęłam, po czym zdecydowałam się wykonać drugi plan, ten ryzykowniejszy. Rozejrzałam się dookoła, patrząc czy nikt nie patrzy, po czym zmieniłam się w jaszczurkę. Poczułam się bardzo dziwnie, zaczęłam się zmniejszać i wydłużać. Po chwili stałam się małą, zieloną i zwinną jaszczurka.
- I jak? - zapytałam się kompletnie zdziwionego wilka.
- Jak Ty to zrobiłaś? - zapytał Avi z otwartymi ustami.
- Nie ma czasu na wyjaśnienia. Później Ci powiem - powiedziałam z uśmiechem.
Zaczęłam zwinnie wspinać się na górę w stronę okna wychodzącego z mojego pokoju. Całkiem sprawnie mi to szło, gdyż miałam ostre pazury, które bardzo dobrze przyczepiały się do muru. Po chwili dopięłam swego. Stałam na zewnętrznym parapecie okna. Spojrzałam na mój pokój                       i zamarłam. Przez mój pokój przeszedł chyba tajfun. Szafka nocna została przewrócona, ubrania z mojej szafy leżały na ziemi, razem z moimi książkami i rysunkami. Zamieniłam się w ludzką postać, po czym rozbiłam szybę i wpadłam do pokoju krzycząc - Emily! Edward!  Po głuchej ciszy rzuciłam się na łóżko, schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Z bezsilności wstałam i kopnęłam jedną z leżących na podłodze poduszek. Zeszłam na dół przeszukując pokoje, jednak nigdzie nie było ani Emily, ani Edwarda. Co tu się dzieje! Gdzie są wszyscy?, pomyślałam wchodząc do kuchni. Z tej całej sytuacji zrobiłam się głodna. Poszłam otworzyć drzwi wyjściowe, po czym zawołałam Aviego na posiłek.


Przygody TessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz