Rozdział 20 - "Nauka" latania

454 51 10
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne i może też Dagur, który przytulił się do mojej nogi i chrapał. Próbowałem strzepnąć go,ale on się przykleił na dobre.Rzuciłem w niego małym kamieniem, ale nie poskutkowało.

- Shiro ! POMÓŻ - powiedziałem na co smok otworzył jedno oko,po czym obrócił się do mnie zadkiem i znów zasnął. Nagle przeleciał nad nami ptak i jedno piórko pofrunęło na twarzy Dagur'a ,który się obudził tak szybko,że sam tego nie zobaczyłem. Gdy tylko obczaił co się dzieje, odsunął się szybko od mojej nogi.

- DLACZEGO MNIE DOTYKASZ ?! - wybuchnął gniewnie.

- CO ?!... - nie dokończyłem , bo wiedziałem,że to nic nie da.

- Dobra od czego dziś zaczynamy ? - zapytał Dagur, wstając i obtrzepując swoje ubranie z ziemi.

- No myślę.., że udamy się na jakąś inną wyspę i tam znajdziemy jakiegoś smoka, wartego uwagi - powiedziałem zastanawiając się.

- Ok noto się tam spotkamy, Nara - Dagur zaczął biec w stronę wioski.

- Shiro LECIMY! - zakrzyczałem, po czym smok wrzucił mnie na grzbiet i pofrunął za biegnącym sprintem Dagur'em.

- Dobra mordko wezniemy go za fraki - powiedziałem klepiąc Shiro po szyi.

Dagur nie miał najmniejszych szans.

Zgrabnie i jakby nigdy nic, Shiro chwycił pazurami u tylnych łap cel i tak poszybowaliśmy w jękach Dagur'a na jakąś inną wyspę.

Gdy w oddali ukazał nam się nowy ląd od razu wylądowaliśmy.

- Jeśli tak będziesz się bać latania, to PO CO CI SMOK !? - zakrzyczałem znudzony krzykami Dagur'a.

- To się jakoś przyzwyczaję ! - powiedział i poszedł rozglądać się po wyspie.

- Nie lepiej z powietrza ? Chcesz posterować Shiro ? - powiedziałem zachęcająco do Dagura i wzruszałem brwiami w góre i w dół.

Dagur zatrzymał się i zaczął zawracać.

- Ok - uśmiechnął się i wskoczył na grzbiet Shiro.

Wsiadłem za nim i wzbiliśmy się w powietrze smok leciał prosto, nieruchomo.

- Prowadzisz nim tam ? - zapytałem znudzony sytuacją.

- Na razie ogarniam gdzie są pedały biegu - powiedział z sarkazmem.

Nagle smok zerwał się gwałtownie w górę na co moje nogi wisiały w powietrzu a siodła trzymałem się rękami. Dagur zaczął się drzeć i śmiać jak opętany....

- KOLEŚ CO TY ROBISZ ?! - zakrzyczałem trzymając się ostatnimi siłami.

- LECEEEEE ! - powiedział i skierował smoka w dół, po czym znowu zleciałem na Dagur'a.

- Teraz my się boimy ? - powiedział do mnie dziecięcym głosem, czując, że go" przytulam " BO NIE PRZYTULAŁEM ! TYLKO POLECIAŁEM A TO ZASADNICZA RÓŻNICA!

- NIE ! - zrobiłem się czerwony jak burak, bo wiem jak to mogło wyglądać.

Dagur po kilkunastu minutach szaleństwa na Shiro, wreszcie się opanował i lecieliśmy teraz płynnie nad lasem.

- Zaczynasz kumać - powiedziałem klepiąc go  po ramieniu.

Nagle Dagur JAKIMŚ CUDEM ZROBIŁ korkociąg, dzięki czemu zleciałem z Shiro. Smok widząc to czekał na reakcję Dagura, A TEN ZACZĄŁ COŚ GADAĆ " DO MNIE " ale nie tam już nie było ...(:_:)

Dagur ogarnął się i pognał za mną na dół. Pode mną była twarda ziemia, na której mogłem sobie wszystko połamać, albo się zabić. W ostatniej sekundzie Dagur chwycił mnie za rękę i w ten sposób uratował mi życie.

- Nie musisz dziękować - powiedział uśmiechając się.

- TY PIEPRZONY CWELU!!!!!! MOGŁEM ZGINĄĆ !!!! PRZEZ CIEBIE !! - zacząłem bić go pięściami po głowie i po brzuchu.

Dagur się śmiał. ( LOL xD ).

- DAWAJ MI SMOKA ! - zakrzyczałem oburzony śmiechem Dagur'a.

- Jak znajdziemy smoka to Ci dam spokojnie - powiedział.

Nagle przed sobą zobaczyliśmy dym i ogień. Przed nami kilka drzewek zaczęło się palić. Kto mógł spowodować ten wypadek ?

Na ustach Dagur'a pojawił się psychopatyczny uśmiech.


____________________________________________________

Dodatkowy rozdział ^^

500 słów dzieki ! Do zoba :P

Czarna Krew  - Inny  TOM I   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz