(...) Staliśmy do sobie plecami, kręcąc się w kółko z podniesionymi mieczami. Z każdej strony wiał silny wiatr.Nagle coś z mojej prawej strony splunęło ogniem.Szybko zareagowałem i powaliłem Dagura i siebie na ziemie, unikając ognia.
- WTF?! - powiedział do mnie Dagur, leżąc plackiem na ziemi.
- No właśnie .. - odpowiedziałem przestraszony.
Z tym czymś nie dało się walczyć... Było niewidzialne, ale może jednak miało jakiś słaby punkt ? Nagle usłyszałem głośne ryknięcie zza pleców. Gwałtownie się obróciliśmy. Nagle coś plunęło tym razem jakimś czarnym kwasem. Schowaliśmy się za skałą.Ziemia na, której był kwas stała się natychmiast czarna i wypalona.
- CO TO MA BYĆ !? - zapytałem cicho Dagur'a.
- Trzeba to coś wykryć gdzie jest...- odpowiedział.
Najgorsze jest to, że nikt z nas go nie widział i nie mogliśmy działać.
- Mam pomysł - powiedziałem i wyciągnąłem z sakwy małą sardynkę. Była nijaka, ale każdy smok nie pogardzi żadną rybą. Wychyliłem się zza skały i rzuciłem małą rybką na środek walki. Czekaliśmy na postępy. Nagle wiatr ustał, a sardynka zaczęła podnosić się w powietrzu (tak jak mój kubek xD Pozdro dla kumatych xD ). Gwałtownie wziąłem na rękę trochę błota z ziemi i cisnąłem w okolice rybki. Chyba w coś trafiłem bo błoto utrzymywało się w powietrzu. Dagur ogarniając mój plan zaczął na ślepo rzucać w lewitującą sardynkę. Z błota powoli zaczęła się kształtować jakaś głowa. Bestia najwyrazniej się bardzo wkurzyła, bo zaczęła pluć na nas kwasem, a potem rozżarzoną lawą. Co chwilę słyszeliśmy jej ryk.
- Mamy go - powiedział Dagur uśmiechając się i wyciągając miecz z sakwy.
- Atakujemy ? - zapytałem Dagura.
- TAK! - odpowiedział z uśmiechem.
- CZEKAJ ! Wypij to dzięki czemu myśliwy stanie się zwierzyną - powiedziałem i podałem mu małą fioleczkę z żółtym napojem.
- Co to ? - zapytał Dagur robiąc przy tym komiczną minę.
- Będziesz niewidzialny - odpowiedziałem z uśmiechem po czym wypiłem swoją fiolkę.
- Że co ?! - zaczął oburzony Dagur.
Nie czekając na jego reakcję, na hama wlałem mu eliksir do gęby.
Smok był zdezorientowany. Co było najgorsze nie widziałem Dagura, więc bez problemu mogliśmy się zaatakować. Po cichu zacząłem iść w stronę bestii, która stała na dużym kamieniu i bacznie swym czerwonym okiem obserwowała teren. Czuła każdy mój ruch,więc musiałem się do niej zbliżać naprawdę powoli. Chwyciłem ręką mój wisiorek i westchnąłem. Byłem już zaledwie 2 metry od bestii. Widziałem jej czerwone oko w, którym w każdym kierunku latała czarna, pionowa źrenica. Wtem zauważyłem,że bestia spada z rykiem na mnie. Spod jej ciężaru nie łatwo było się wydostać. Wpadła prosto do błota, dzięki czemu mogliśmy ją zobaczyć w całości. Dagur z odległości rzucił w jej nogi broń ( takie sznurek(żelazny) zakończony kulistymi kamieniami, który obwiązywał się dookoła celu, unieruchamiając go.) Tak samo miał sznurek na pysku, który nie pozwalał jej swobodnego poruszania. Nasza niewidzialność przestała działać, z oddali zauważyłem Dagur'a, który był cały w błocie i z psychopatycznym uśmiechem szedł w moją stronę. Razem mogliśmy się przypatrzeć bestii. Miała długie ciało i duże skrzydła oraz długi ogon na którym było małe szpikulce. Smok był cały w błocie więc barwy i innych szczegółów nie zauważyłem.
- To co z nim robimy ? - zapytałem Dagura.
Dagur popatrzył na smoka i już chciał wyjąć miecz, gdy nagle łańcuchy popękały i zaczęły stawać się czerwone od gorąca. TEN SMOK JE SPALAŁ ?! Gdy wstał z ziemi zaryczał i uderzył mnie ogonem, dzięki czemu uderzyłem się głową o skałę i straciłem przytomność. Dagur był bardzo zdziwiony, ale nie uległ. Rzucił się na smoka, ale ten zrobił unik i skrzydłem wytrącił miecz Dagura z jego ręki. Następnie wykorzystał moment zdezorientowanego Dagur'a i rzucił się na niego. Powalił go na ziemie, tak, że Dagur leżał między jego przednimi łapami , a oni sami stykali się prawie głowami. Dagur zacisnął zęby i już marzył o śmierci. Smok nachylił się na nim i zaryczał tak,że Dagurowai spadł hełm z głowy i włosy ułożyły się na jeża. Na twarz Dagura z pyska smoka skapywały krople krwi.
- No co nie zabijesz mnie ? - wydukał Dagur cały zdyszany.
Smok już spuszczał ze swojego pyska czarny kwas lecący na twarz Dagura. Dagur nie bał się śmierci spojrzeć prosto w twarz i ze spokojem czekał na swój koniec z szeroko otworzonymi oczami.Smok popatrzył głęboko w jego oczy...
Wspomnienie :
- Słuchaj mamy kolejną sztukę. Wracamy ! - zakrzyczał mężczyzna.
Rozglądałem się w po okolicy czy może jeszcze kogoś nie znajdę.
- Chodz Dagur ! - zakrzyczał zdenerwowany męski głos.
- Idę ! - zakrzyczałem, gdy nagle usłyszałem cichy pisk w krzakach. Pobiegłem to sprawdzić. Zauważyłem skulonego w sobie niebieskiego smoka, któremu lały się łzy. Od razu skojarzyłem fakt,że zabiliśmy jego matkę. Smok drżał ze strachu. Nie miałem serca i już chciałem go zabić. Ale nie mogłem... Chciałem z pamięci wymazać tę chwilę słabości. Pozwoliłem smokowi uciec i co najważniejsze przeżyć. Nigdy nie wspominałem o tym incydencie.
Smok wpatrywał się moje zielone ,doskonale, znające oczy. Od razu cofnął swój kwas z pyska i popatrzył się na mnie dziwnie.
- NO CO?! ZABIJAJ POKRAKO ! - krzyknął Dagur do bestii.
Smoki mają wspaniałą pamięć i doskonale pamiętają każde momenty z życia, swoich wrogów , przyjaciół... Wtedy byłem młody i całkiem inny, a smok rozpoznał mnie nawet o wiele starszego. Smok cofnął się i usiadł jak pies przede mną. Od razu wstałem i pobiegłem po mój miecz. Ale smok swoimi długim ogonem chwycił go i uniósł w górę. Próbowałem go chwycić ,jak bawiąc się z jakąś zabawką... Nagle smok zaczął się obtrzepywać z błota i teraz stał przede mną czarny piękny smok z czerwonymi pręgami na grzbiecie ciągnącymi się po sam koniec ogona. Miał dwa duże białe robi wystające koło głowy, a jego skrzydła były czarne a błony między nimi szaro-czerwone. Jeszcze bardziej Dagur się zaniepokoił.Nagle smok zaczął zmieniać barwę w jasno niebieską. Coś mi to podpowiadało, już kiedyś widziałem takiego smoka. Umysł Dagura włączył się na 99 % i już skojarzył fakt,że go uratował w dzieciństwie.
- To ty ? - Dagur spojrzał na smoka, który mierzył go swoim wzrokiem od stóp go głów.
Bestia obróciła się kilka razy i głośno ryknęła, oddając miecz Dagura wprost do jego rąk.
- Dzięki - powiedziałem do bestii, która przed chwilą miała mnie zabić.
Dagur zaczął zbliżać się w kierunku bestii. Smok był trochę przestraszony ,ale nie uciekł. Dagur wyciągnął rękę i odwrócił twarz,nadal idąc w kierunku bestii. Gdy poczuł jej ciepło bijące z pyska i parę był bardzo szczęśliwy. Smok darzył go wielkim zaufaniem. Wtem obudził się Kenay i zaczął biec z krzykiem na smoka z mieczem.
_______________________________________________________________
Dago znalazł wreszcie swojego smoka :P I naj przyjaciela na zawsze :D
Przypominam o gwiazdkach i komach :] Dzięks !

CZYTASZ
Czarna Krew - Inny TOM I ✓
Fantasía16 - letni chłopak mieszka wraz z rodziną na dużej wyspie znajdującej się na Archipelagu. Spokojnie czasy wikingów zakłócają niebezpieczne stworzenia. Po tragicznym wypadku siostry zamierza wziąć się w garść. Ucieka z wyspy, wraz ze swoim kolegą zos...