Rozdział 4

1.7K 174 32
                                    


Ja i czarnowłosy szliśmy w sumie całą drogę w ciszy. Po kilkunastu minutach w końcu stanęliśmy pod jego drzwiami i wchodziliśmy do przedpokoju gdzie ściągnęliśmy buty. Ciekawi mnie to gdzie są jego rodzice. Jednak nie chce być taki ciekawski, wiec nie będę go teraz o to pytać. Może kiedy indziej.

-Chcesz coś do picia? - zapytał Szczur, kierujący się właśnie chyba w stronę kuchni.

-Wody poproszę - uśmiechnąłem się uprzejmie i usiadłem na krześle przy ciemnym stoliku w jego kuchni. Zaraz postawił przede mną i przed sobą szklankę z przezroczystym płynem. Milczeliśmy, a on wiercił we mnie dziurę. Nie wiem co mu chodzi po głowie, ale w jego oczach widzę tyle emocji na raz, że wydaje mi się to, aż niemożliwe. Zarumieniłem się. Zauważyłem, że przy nim zdarza mi się to często.

-Chodźmy do mojego pokoju, dobra? - zapytał i nie czekając na moją odpowiedź, skierował się w stronę schodów. Dogoniłem go i po pięciu sekundach byliśmy w jego "jaskini". Jest to nie mały pokój, którego ściany są pokryte czernią i szarością; na nich są ciemne półki, na których są poukładane różne mangi i inne rupiecie. Łóżko, dosyć duże jak na jedną osobę, z rozwaloną pościelą i mnóstwem poduszek mieści się pod oknem, z którego widać zachwycające widoki... Zaraz obok była też szafa i biurko.

-Daj zeszyt od japońskiego - powiedziałem. Od razu odrobię mu zadania i po sprawie. Spojrzał się na mnie jak na dziwaka.

-Nie dziś - odmówił oschle. Moje brwi uniosły się ku górze w zdziwieniu.

-Czemu? Będę od razu mieć to z głowy - dopowiedziałem spokojnie. On zaczął się irytować, więc odpuściłem. On podszedł do mnie patrząc już teraz ze smutkiem w oczach. Patrzał się w moje, co chwilę jednak spoglądając w dół, na moje wargi. Kiedy był już dostatecznie blisko złapał swoja dłonią za mój policzek i pogładził go kciukiem. Zbliżył swoją twarz do mojej i patrząc w moje oczy, musnął swoimi miękkimi ustami moje. Całował mnie delikatnie; miałem taką ochotę oddać pocałunek, kiedy nagle się ode mnie oderwał. I z zawstydzeniem skierował swoją głowę w dół. Ja za to czerwony stałem tak po prostu w bezruchu z dziwnym uczuciem. Tak naprawdę nie byłem na niego zły za to co zrobił, bo... to było przyjemne i bardzo mi się to podobało. Moje serce przy tym pocałunku biło jak oszalałe. Co to za uczucie? Dlaczego właśnie on tak na mnie działa...?

-Przepraszam, nie powinienem - czy on właśnie mnie przeprosił? Zastanowiłem się chwilę nad odpowiedzią.

-Nie przepraszaj, to było... - zaciąłem się. Nie chciałem wyjść na zdesperowanego głupka.

-Nie ważne, Shion - zaśmiał się jednak trochę sztucznie - Obejrzymy jakiś film.

Tym samym wziął laptopa i wyłożył się na swoim łóżku. Uczyniłem to samo. Wybraliśmy jakąś komedię i oglądaliśmy. Śmialiśmy się jak głupi do sera. Kiedy jednak film się skończył, poczułem zmęczenie. Oczy samoistnie mi się zamknęły. Ostatnie co poczułem to jak on przykrywa mnie kocem i daje buziaka w czoło.

* Godzinę później *

Otworzyłem oczy i przypomniałem sobie, że zasnąłem w łóżku Szczura. Podniosłem się wypoczęty. Myślałem gdzie znaleźć chłopaka; pomyślałem o kuchni. Poszedłem tam i zastałem czarnowłosego zamyślonego nad kubkiem z herbatą. Ocknął się nagle i spojrzał na mnie z uśmiechem.

-Jak się spało? -zapytał.

-Dobrze, dziękuję - powiedziałem również z uśmiechem - To jak z tym japońskim? Niedługo musiałbym iść do domu, żeby mama się nie martwiła...

-Dziś nie miałem nic zadane, więc możesz iść jak chcesz - wyszeptał ze smutkiem; co mu się dzieje? Usiadłem na przeciwko niego i przysunąłem do siebie jego kubek. Upiłem łyka i oddałem mu go. Patrzał na mnie tym swoim wzrokiem. Tak jak wtedy kiedy po chwili mnie całował.

-Dobrze - wstałem i skierowałem się do korytarza. Ubrałem buty, i już cały wyszykowany odwróciłem się do chłopaka. - Dzięki za dziś...

On przerwał mi pocałunkiem. Tym razem był bardziej wypełniony tym uczuciem. I ja już wiem jakim. Wyszedłem z jego domu, kierując się do swojego. Tyle myśli przelatywało przez moją szesnastoletnią głowę. Byłem bardzo szczęśliwy. Mam nadzieję, że on się mną nie bawi. To by był dla mnie straszny cios. Nie przeżyłbym tego.

Wszedłem najpierw do piekarni. Ujrzałem tam moją mamę w jak zwykle promiennym nastroju obsługującą pana Karou ze swoją córką Akane; bardzo wesołą czterolatką.

-Dzień dobry! -przywitałem się kulturalnie. Odpowiedzieli mi tym samym, zaraz odpowiadając "Do widzenia" i wychodząc z zakładu. - Cześć mamo.

-Witaj, synku, dopiero wróciłeś? - zapytała tuląc mnie do siebie.

-Tak, byłem u Nezumiego, to mój nowy przyjaciel - powiedziałem. Od razu na mojej twarzy na jego wspomnienie pojawił się uśmiech doprawiony rumieńcami.

-Dobrze - powiedziała - W domu masz obiad, ja muszę jeszcze chwilę tu być - przytaknąłem i poszedłem do domu przez zaplecze. Poszedłem do kuchni, zjadłem, a później postanowiłem wziąć prysznic. Podczas tej czynności myślałem o tych pocałunkach. Dość! Nie w takim momencie, jęknąłem w myślach. Kiedy już wyszedłem spod prysznica, poszedłem do pokoju. W sumie jutro sobota, wyśpię się w końcu. Położyłem się do łóżka i zauważyłem, że nie jest takie wygodne jak to u Szczura. Za dużo o nim myślę, ale jeszcze więcej o samych pocałunkach przepełnionych miłością. Z jego strony, ale czy z mojej też? Chyba... chyba tak...

*************

Proszę bardzo! Pisanie dla Was tych rozdziałów idzie mi jak z płatka :) I mam nadzieję, że się Wam spodoba :3 Akcja się rozkręca, ale tych rozdziałów raczej jeszcze trochę będzie, wiec bez obaw;3

Dziękuję, BARDZO DZIĘKUJĘ!!! za gwiazdki, komentarze i mnóstwo wyświetleń, które tak mnie motywują do dalszego pisania, ze ojeju! <3

Do następnego, Yuri~ <3

SHION x NEZUMI | yaoi, no-ff [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz