Ech. Cóż za proste, nieoddające istoty słowo. Idiotyczne.
Jednak nie dało się inaczej określić tego, co czułam, patrząc na ludzi siedzących na tarasie. Ledwo zmieścili się przy stole.
Cała dziewiątka, moje przyjaciółki, menager, Anastazja. Stali się częścią mojej i tak sporej rodziny. Śmiali się głośno, nabierali porcje kolacji, sięgali po piwo i soki. Rozmawali w trzech językach. Plotkowali jak stare przekupy, a ich wrzaski zapewne słychać było w Busan.
Westchnęłam. Przestałam przyglądać się im zza okna. Wzięłam do ręki kopertę i po raz kolejny tego wieczoru, odkąd zostałam poproszona o odejście ze stołu, przeczytałam go bardzo powoli. Bardzo, bardzo, bardzo powoli.
Serdecznie dziękujemy za współpracę. Pani pensja zostaje podwojona, a do grafiku dopisane dwa wolne dni w tygodniu. Wiążę się to jednak z koniecznością wykonywania intensywniejszej i większej ilości pracy. Pani obowiązki się od tej pory będą obejmowały wszystkie zespoły SM Ent. (...) Panna Caroline I. Sherera zostaje przeniesiona do wydziału amerykańskiego. (...) Panna Sara Pietronik zostaje przeniesiona do redakcji. (...)
Przeniesiona.
Przeniesiona...
Karolina odchodzi.
***
- Nie zrobisz mi tego!!! - wydarłam się. Pogłaskała mnie po głowie i przytuliła mocniej. - Nie!!! Nie możesz!!!
- Mogę i chcę. - mówiła poważnym tonem. - To dla mnie niesamowita szansa.
- PRZEJECHAŁAŚ CAŁY ŚWIAT WZDŁUŻ, PISZESZ DLA KRÓLA WYTWÓRNI W KOREI I CHODZISZ ZE SWOIM BIASEM!!! ILE CI JESZCZE SZANS POTRZEBA?! - wybuchłam płaczem.
- Wiktoria...
- Kocham cię, rozumiesz?! Jesteś moją siostrą! Siostry trzymają się razem!
- To jedź ze mną.
Tym zbiła mnie z tropu. Na chwilę oderwałam się od jej zapłakanego t-shirtu i spojrzałam jej prosto w oczy.
- Zwariowałaś, co nie? Zwariowałaś?
- Nie. Ty i Sara pojedziecie na urlop, a ja do pracy. To tylko trzy miesiące. Potem tu wrócimy.
- Wiesz, ile może się zmienić przez trzy miesiące? - wbiła we mnie uważne, szaro-zielone oczy.
- Przez pięć lat, odkąd zaczęłyśmy marzyć o wyjeździe najpierw dookoła świata, a potem do Korei, nie zmieniło się nic, poza tym, że EXO wydało kilka nowych piosenek. Przez trzy miesiące wydadzą kolejną, z twoją następną genialną choreografią, Sara obrobi parę teledysków, i zanim się obejrzycie, wrócę.
- Boże, Kara... - załkałam, ale tak naprawdę wiedziałam, że tak czy siak pojedzie. Tak czy siak nas zostawi, mnie, Sarę i Kai'a, ale wróci, i wróci bardzo szybko. - Tylko... jak pojedziesz...
- Tak?
- To nie zmieniaj się i wróć taka sama, dobrze?
Uśmiechnęła się.
- Oczywiście.
***
Weekend spędziłyśmy na pakowaniu, przeszukiwaniu mieszkania, pakowaniu, biegania do sąsiadów, żeby coś pożyczyć, pakowaniu i przeszukiwaniu mieszkania. A, i pakowaniu.
Okazało się, że od września roku 2020 do marca roku 2021 Karolina zgubiła duperele z następującej listy:
krem nawilżający z ziaji, należący do mnie
sto euro w pięćdziesiątkach, znalezione przez Sarę za oparciem kanapy
perfumy
soczewki, MOJE soczewki kontaktowe
,,Trzynastą Opowieść", którą pożyczyła od Maknaeniątka
paczkę żelków; przyznała się, że ukradła mi je z mojej skrytki na słodycze dwa miesiące temu, a potem o nich zapomniała
dwieście lira tureckich
album EXID
bransoletkę
parę spodni
buta na koturnie, JEDNEGO buta na koturnie
kolczyka z plastikowymi kryształkami
oraz myszkę do komputera w kształcie samochodziku.
Przeszukanie mieszkania zajęło nam dobre cztery godzina, gdy określiła się, czego mamy szukać, albo czego wypadałoby szukać.
Przy okazji znalazłyśmy kilka rzeczy, których ANI TROCHĘ nie miałyśmy ochoty oglądać.
Dajmy na to:
prezerwatywy (SARA!)
spleśniała saszetka po herbacie (ja...)
sterta zatłuszczonych, podartych kartek ze starymi tekstami piosenek (Kara).
SM dało nam trochę wolnego na ,,ogarnięcie się". Nie wiem, co Lee, redaktor naczelny i menager, miał na myśli mówiąc ,,ogarnięcie się", ale z pewnością nie obejmowało to przerzucanie do góry nogami całego mieszkania. Ja musiałam jeszcze jeździć na budowę, Joon też ledwie wyrabiał. Jogurt ubzdurał sobie zabrać Sarę na tydzień do Nowej Zelandii, a potem...
Westchnęłam, pakując spodnie przyjaciółki do walizki. Potem trasa. Pierwszy raz rozstaniemy się z tymi idiotami na tak długo. Dziewięciu naszych sąsiadów po prostu nagle wyjedzie. W kwietniu. Zobaczymy się dopiero w sierpniu. Pięć miesięcy samotności. Oni wyjadą, Kara wyjedzie. W dodatku ich nieobecność się pokrywa, więc na pewien czas zostaniemy z Sarą same w Seulu.
Nie wytrzymam tak długo. Przecież ja się załamię.
- Maknae. - rzuciłam w nią t-shirtem, w którym Kara śpi.
- Co chcesz. - warknęła ponuro, pakując książki i zeszyty blondynki.
- Miałaś nas pilnować, pamiętasz?
Zatrzymała się w pół ruchu, a na jej smutnej twarzy pojawił się lekki uśmiech. To kolejny nasz tekst.
- A wy znowu dostałyście głupawki pod moją nieobecność. - dokończyła.
CZYTASZ
Odcienie
FanfictionWreszcie znalazły swój raj. Mają pracę. Dom. Chłopaków. Siebie nawzajem. Problemy zniknęły. Ale pojawią się kolejne... SM i YG uprzykrzają życie Wiktorii, Karolina chce lecieć do Stanów by podpisać kontrakt, a Sara zabiera się za pisanie i redagowa...