Część 1 Gdzie było id, tam powinno stać się ego

2.8K 233 19
                                    

Z akt sprawy dr. T. M. Riddle

Przypadek H.J. Pottera, notatki po pierwszym spotkaniu

Mój nowy pacjent, szesnastoletni chłopiec przyprowadzony przez rodziców cierpi na urojenia o przebiegu paranoidalnym i halucynacje, wykazuje również zachowawczą lękliwość wobec obcych i niemalże całkowitą alienację z życia rodzinnego, religijnego i społecznego. Jego rodzice Lily i James P. zaniepokojeni jego stanem szukali pomocy w licznych renomowanych klinikach psychiatrycznych, konsultowali ten przypadek z światowej sławy terapeutami i profesorami psychologii behawioralnej (patrz: historia choroby, punkt drugi).

Harry P. na pierwszy rzut wydaje się być zwyczajnym, nieco introwertycznym chłopcem, wykazującym w najlepszym przypadku dziwne skłonności i nawyki. Halucynacje zdają się przejmować nad nim coraz większą kontrolę, jak wynika z historii choroby (punkt piąty) do jedenastego roku życia nic wie wskazywało na jakiekolwiek zaburzenia. Najlepszym przykładem jego zachowania jest to, w jaki sposób się zachował podczas naszego pierwszego spotkania, mianowicie na widok mojej sekretarki, leciwej pani Lestrange zaczął przeraźliwie krzyczeć, oskarżając ją o morderstwo i nazywając „zjadaczką śmierci", po czym przeskoczył kontuar i gdyby nie ochrona nie dalibyśmy sobie z nim rady. Sporo czasu zajęło potem uspokojenie go i podanie mu środka usypiającego, a pani Lestrange musiała wziąć dwa dni urlopu, aby otrząsnąć się z szoku.

Największy progres jego choroby nastąpił w wieku jedenastu lat i związany z zerwaniem kontaktów z jego ojcem chrzestnym, z którym był emocjonalnie zżyty, i którego podziwiał. Wystąpiła wówczas u niego mania zbieractwa pamiątek po nim, zwłaszcza książek, które pieczołowicie układał w regałach i do których jego rodzice dostęp mieli wzbroniony. Była to zapewne podświadoma forma utrwalenia jego obecności w otoczeniu chłopca. Harry stworzył sobie zaskakująco kompletny świat, w którym nazywa samego siebie „Wybrańcem", „Chłopcem-Który-Przeżył", wynika to zapewne z chęci nadania sobie znaczenia, zwrócenia na siebie uwagi ogółu i samodostrzeżenia własnej wyjątkowości. W swej wyobraźni uczęszcza do szkoły o niewiele mówiącej nazwie „Hogwart", która w moim odczuciu jest dlań bardziej domem niż miejscem nauki. Wymyślił sobie przyjaciół – chłopaka i dziewczynę, z których to ona jest najinteligentniejsza, on najbardziej porywczy, a Harry wyróżnia się swoją wyjątkowością. Wydaje się, że tak drobiazgowy, pełen szczegółów świat fantastyczny pozostający w ścisłej symbiozie ze światem realnym musiał powstać na skutek silnego wstrząsu emocjonalnego i tylko jego zbadanie jest szansą na udzielenie pomocy choremu. Wydaje mi się, że również częstsze spotkania z rodzicami Harry'ego będą pomocne w lepszym zgłębieniu szaleństwa toczącego ich syna.

Zawsze uważałem, ze towarzystwo rodziny podczas pierwszego spotkania z chorym pozwala na lepsze poznanie środowiska, w którym żyje. Liliy i James P. przybyli do mojego gabinetu wraz z Harry'm I jego czarującym, młodszym o sześć lat bratem Markiem. Lily P. jest nadzwyczaj piękną, młodą jeszcze kobietą, z długimi rudymi włosami i tak samo zielonymi oczami, jaki Harry. Wygląda na lekko zawstydzoną sceną, jaka była moim udziałem. Ojciec Harry'ego, James jest niezwykle podobny za do swojego syna, za wyjątkiem oczu, które tamten odziedziczył po matce. Jego brat, Mark, jest najpiękniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałem. Ma czarne włosy swojego ojca, które w świetle słońca nabierają rudawego połysku. Kiedy go poznałem wydawał się być nieco nieśmiały i zawstydzony pod badawczym spojrzeniem swej matki, jednak w chwilę później odważył się porozmawiać ze mną przez chwilę.

Coś w spojrzeniu Harry'ego zdawało się mówić, że zazdrości czegoś bratu, nie wiem czy to była większa (w jego pojęciu) miłość, jaką darzyli go rodzice, czy efekt jakiegoś wcześniejszego zatargu. Okazało się jednak, że chodzi o coś innego...

Tajemnice / HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz