~39~

36 2 1
                                    

Śmietaną.

- Śmietaną !- wykrzyknęłam, gdy byłam już przy drzwiach. Zatrzymałam się ale po chwili w moje plecy uderzył Dylan.

- Co "śmietaną" ?- zapytał zdezorientowany.

- Jak to co ? Zabawa moja i maluchów. Umazialiśmy się śmietaną, a poźniej laliśmy się wodą. Pamiętam to !

Pamiętam ! Przypomniałam sobie ! Nagle moje wnętrze wypełniła nadzieja.

Po chwili pod moimi stopami nie było już podłogi, gdyż Dylan porwał mnie w ramiona. Moje serce opanowała radość.

Pamiętam ! To słowo jest dla mnie światełkiem w tunelu, nadzieją, bo skoro przypomniałam sobie to to przypomnę sobie inne rzeczy !

- Och Ann. Jestem taki szczęśliwy- wykrzyknął Dylan.

- A dlaczego jesteś taki szczęśliwy ?- usłyszeliśmy głos z korytarza. To był Natan.

- Ann sobie coś przypomniała !- krzyknął Dylan. Po chwili on także przyłączył się do naszych uścisków.

Jestem o jedno wspomnienie do przodu.

Dni leciały nie ubłagalnie. A wiecie co ? Do ślubu zostały dwa dni. Dwa !

W ciągu tych 5 dni byłam na próbach, no i w mniej ważnych miejscach.

Wyobraźcie sobie. Siedzę sobie w jadalni i jem sniadanie. Jest tu także cała rodzina. Prowadzone są ożywione rozmowy na temat tego co jest już zrobione, a co jeszcze nie. Ja w nich nie uczestniczę, ponieważ Nate uznała, że jestem jeszcze zbyt osłabiona, aby załatwiać rzeczy związane ze ślubem, a poza tym już prawie wszystko jest załatwione. Rozmyślam sobie na temat moich ostatnich wspomnień. Przypomniałam sobie moje zeszłoroczne wakacje, rok szkolny oraz o dziwo wizytę Su. Nagle w podświadomości słyszę swoje imię.

- Ann !

A nie, to nie podświadomość, to moja matka. Spoglądam się leniwie w jej stronę, aby dać jej do zrozumienia, że ją słucham.

- Za godzinę przyjeżdżają wujostwo i kuzynostwo Obrent. Jako jedyna osoba bez obowiązku masz obowiązek zająć się swoimi kuzynkami, wujostwem zajmę się ja.

- Ja mam się zająć kuzynkami Obrent ?

- Tak Ty, drogie dziecko !

- Ale dlaczego ja ?

- Nie dyskutuj Ann ! Inni są zajęci przygotowaniami do ślubu twojej siostry i Natana. Weź przyłóż do tego rękę. Tutaj masz plan dnia Irischy i Eriany. Masz sumiennie go przestrzegać- mówiąc to podała mi kartkę.

- Wieczorem przyjadą do nas również Gehertowie, Markeltowie i Kuglertowie, a jutro wieczorem odbędzie się wieczór panieński i kawalerski. Jak mówi tradycja rodzinna wieczory te organizuje starszyzna. Możecie się rozejść.

"Możecie się rozejść" jak w wojsku, kurcze. Wstałam z mojego miejsca i udałam się na dwór. Usiadłam na ławce i postanowiłam zapoznać się z ich planem. Jak ja ich nie nawidzę. Gdy byłam w połowie czytania planu obok mnie usiadł Dylan.

- Mam pomysł.

- Zapowiada się ciekawie.

- Bo skoro nienawidzisz swoich kuzynek- mówiąc to zabrał mi z rąk kartkę- możemy ograniczyć twój kontakt z nimi. Spojrzałam na niego zaintrygowana. Sam Dylan Miller proponuje mi pomoc. Ale co za to będzie chciał ?

- Jak chcesz to zrobić ? Wszystkie te punkty trzeba wypełnić, a tego jest bardzo dużo. Przecież dwa dni to za mało, aby to wszystko zrobić. W ogóle ja bym to wszystko skreśliła i napisała "ZAKOPAĆ JE W LESIE TAK, ABY NIKT ICH NIE ZNALAZŁ".

- Aż tak źle ?

- W dzieciństwie zawsze musiały być lepsze. Rywalizacja od pieluchy.

- I tylko tyle ?

- Nie- odpowiedziałam pełna gniewu- Gdy miałam 6 lat byłam z nimi na koloniach. To były najstraszniejsze kolonie w moim życiu.

- Co takiego musiały zrobić, aby zasłużyć na twój gniew o Wielka Annabell !- powiedział ze śmiechem. Mi niestety nie było do śmiechu. No cóż. O tym co one mi wyrządziły wie tylko Nate i one same. Dylan będzie moim powiernikiem, ponieważ czuję, że mogę mu ufać. No to czas zacząć.

-No to od początku. W pierwszy dzień kolonii pomalowały mi w nocy włosy na zielono, później nad moim łóżkiem powiesiły wielkiego, sztucznego, włochatego pająka, a że bardzo się ich boję to ten, no. Po kilku dniach moje włosy zostały obcięte. Tak i tym już sobie nagrabiły. Zostałam przez nie wrobiona w kilka ciemnych spraw. Zawsze gdy spotykaliśmy się w rodzinnym gronie musiały coś uknuć. Gdy miałam 13 lat zamknęły mnie w starym schowku na noc. To była najgorsza noc w moim życiu. Wtedy się tak bałam. Ale to i tak nie było wszystko. Tego było o wiele więcej, ale nie chcę już tego wspominać.

- Wiesz, że to się podpina pod znęcanie się ? One się nad tobą po prostu znęcały.

Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Ja nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Przez nie przez kilka lat miałam problemy z samą sobą. Od tamtych kolonii zaczęły się moje koszmary.

- W wieku 15 lat bałam się, że one mi coś zrobią na serio.

- Ann. To już przeszłość.

- One chciały mnie utopić. Wrzuciły mnie do głębokiego jeziora i trzymały mnie pod wodą. Nie chciały mnie puścić. Po kilku minutach przestałam się rzucać, opadłam z sił...- mój głos się załamał- wtedy zobaczyłam ciemność. Myślałam, że umarłam. Gdy mnie wyciągnęły na brzeg, a ja byłam nie przytomna zawołały swojego brata Erazma. On mnie odratował.

Z moich oczu łzy leciały już niepohamowane. Nie chciałam tego pamiętać.

- Powiedziałaś, co się wtedy stało ? Że one chciały Cię zabić ?

Pokręciłam tylko głową.

- One powiedziały wszystkim, że namawiałam je do skakania do wody, i że sama skoczyłam i uderzyłam o coś. Nie miałam okazji powiedzieć im prawdy. Zawsze, gdy chciałam zaprzeczyć rodzice na mnie krzyczeli. Uważali, że jestem zazdrosna o nie i dlatego wymyślam takie bajki. Tylko Nate mi uwierzyła. Ale ona też nie wiała wpływu.

Przytuliłam się mocno do Dylana.

- Nie chcę, aby one zrobiły mi krzywdę. One są zdolne do wszystkiego.

- Nie zrobią Ci nic.

Po mojej drugiej stronie usiadła Nate. Ona także mnie przytuliła.

- Ale...

- Żadnego ale. Dylan będzie z tobą przez te dwa dni. Masz się bez niego nigdzie nie ruszać. Nawet do toalety. Ja wraz z Natanem przejmujemy jego obowiązki. One nic Ci nie zrobią.

Przytuliłam ją jeszcze mocniej.

- Dziękuję. Ale musisz się zapytać Dylana czy się na to zgadza- zauważyłam.

- Na pewno się zgadza. Nie ma wyjścia. Dobra, uciekam. Do później !

Gdy Nate odeszła przytuliłam się ze łzami do Dylana.

- Dziękuję Ci !

- Nic Ci nie zrobią te pokraki. A teraz zobaczmy co musimy dziś zrobić.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wyskrobałam coś !

Jupii !

Ale propozycja nadal aktualna :D

Zbliża się wesele. A co wtedy ?

Zbliżamy się do końca książki i tutaj mam ważne pytanie.

UWAGA !!!!!!!!!!!!!

CZY MA BYĆ DRUGA CZĘŚĆ CZY COŚ INNEGO ?


Pozdrawiam

Wasza...

To nie tak mój koszmarze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz