Śmietaną.
- Śmietaną !- wykrzyknęłam, gdy byłam już przy drzwiach. Zatrzymałam się ale po chwili w moje plecy uderzył Dylan.
- Co "śmietaną" ?- zapytał zdezorientowany.
- Jak to co ? Zabawa moja i maluchów. Umazialiśmy się śmietaną, a poźniej laliśmy się wodą. Pamiętam to !
Pamiętam ! Przypomniałam sobie ! Nagle moje wnętrze wypełniła nadzieja.
Po chwili pod moimi stopami nie było już podłogi, gdyż Dylan porwał mnie w ramiona. Moje serce opanowała radość.
Pamiętam ! To słowo jest dla mnie światełkiem w tunelu, nadzieją, bo skoro przypomniałam sobie to to przypomnę sobie inne rzeczy !
- Och Ann. Jestem taki szczęśliwy- wykrzyknął Dylan.
- A dlaczego jesteś taki szczęśliwy ?- usłyszeliśmy głos z korytarza. To był Natan.
- Ann sobie coś przypomniała !- krzyknął Dylan. Po chwili on także przyłączył się do naszych uścisków.
Jestem o jedno wspomnienie do przodu.
Dni leciały nie ubłagalnie. A wiecie co ? Do ślubu zostały dwa dni. Dwa !
W ciągu tych 5 dni byłam na próbach, no i w mniej ważnych miejscach.
Wyobraźcie sobie. Siedzę sobie w jadalni i jem sniadanie. Jest tu także cała rodzina. Prowadzone są ożywione rozmowy na temat tego co jest już zrobione, a co jeszcze nie. Ja w nich nie uczestniczę, ponieważ Nate uznała, że jestem jeszcze zbyt osłabiona, aby załatwiać rzeczy związane ze ślubem, a poza tym już prawie wszystko jest załatwione. Rozmyślam sobie na temat moich ostatnich wspomnień. Przypomniałam sobie moje zeszłoroczne wakacje, rok szkolny oraz o dziwo wizytę Su. Nagle w podświadomości słyszę swoje imię.
- Ann !
A nie, to nie podświadomość, to moja matka. Spoglądam się leniwie w jej stronę, aby dać jej do zrozumienia, że ją słucham.
- Za godzinę przyjeżdżają wujostwo i kuzynostwo Obrent. Jako jedyna osoba bez obowiązku masz obowiązek zająć się swoimi kuzynkami, wujostwem zajmę się ja.
- Ja mam się zająć kuzynkami Obrent ?
- Tak Ty, drogie dziecko !
- Ale dlaczego ja ?
- Nie dyskutuj Ann ! Inni są zajęci przygotowaniami do ślubu twojej siostry i Natana. Weź przyłóż do tego rękę. Tutaj masz plan dnia Irischy i Eriany. Masz sumiennie go przestrzegać- mówiąc to podała mi kartkę.
- Wieczorem przyjadą do nas również Gehertowie, Markeltowie i Kuglertowie, a jutro wieczorem odbędzie się wieczór panieński i kawalerski. Jak mówi tradycja rodzinna wieczory te organizuje starszyzna. Możecie się rozejść.
"Możecie się rozejść" jak w wojsku, kurcze. Wstałam z mojego miejsca i udałam się na dwór. Usiadłam na ławce i postanowiłam zapoznać się z ich planem. Jak ja ich nie nawidzę. Gdy byłam w połowie czytania planu obok mnie usiadł Dylan.
- Mam pomysł.
- Zapowiada się ciekawie.
- Bo skoro nienawidzisz swoich kuzynek- mówiąc to zabrał mi z rąk kartkę- możemy ograniczyć twój kontakt z nimi. Spojrzałam na niego zaintrygowana. Sam Dylan Miller proponuje mi pomoc. Ale co za to będzie chciał ?
- Jak chcesz to zrobić ? Wszystkie te punkty trzeba wypełnić, a tego jest bardzo dużo. Przecież dwa dni to za mało, aby to wszystko zrobić. W ogóle ja bym to wszystko skreśliła i napisała "ZAKOPAĆ JE W LESIE TAK, ABY NIKT ICH NIE ZNALAZŁ".
- Aż tak źle ?
- W dzieciństwie zawsze musiały być lepsze. Rywalizacja od pieluchy.
- I tylko tyle ?
- Nie- odpowiedziałam pełna gniewu- Gdy miałam 6 lat byłam z nimi na koloniach. To były najstraszniejsze kolonie w moim życiu.
- Co takiego musiały zrobić, aby zasłużyć na twój gniew o Wielka Annabell !- powiedział ze śmiechem. Mi niestety nie było do śmiechu. No cóż. O tym co one mi wyrządziły wie tylko Nate i one same. Dylan będzie moim powiernikiem, ponieważ czuję, że mogę mu ufać. No to czas zacząć.
-No to od początku. W pierwszy dzień kolonii pomalowały mi w nocy włosy na zielono, później nad moim łóżkiem powiesiły wielkiego, sztucznego, włochatego pająka, a że bardzo się ich boję to ten, no. Po kilku dniach moje włosy zostały obcięte. Tak i tym już sobie nagrabiły. Zostałam przez nie wrobiona w kilka ciemnych spraw. Zawsze gdy spotykaliśmy się w rodzinnym gronie musiały coś uknuć. Gdy miałam 13 lat zamknęły mnie w starym schowku na noc. To była najgorsza noc w moim życiu. Wtedy się tak bałam. Ale to i tak nie było wszystko. Tego było o wiele więcej, ale nie chcę już tego wspominać.
- Wiesz, że to się podpina pod znęcanie się ? One się nad tobą po prostu znęcały.
Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Ja nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Przez nie przez kilka lat miałam problemy z samą sobą. Od tamtych kolonii zaczęły się moje koszmary.
- W wieku 15 lat bałam się, że one mi coś zrobią na serio.
- Ann. To już przeszłość.
- One chciały mnie utopić. Wrzuciły mnie do głębokiego jeziora i trzymały mnie pod wodą. Nie chciały mnie puścić. Po kilku minutach przestałam się rzucać, opadłam z sił...- mój głos się załamał- wtedy zobaczyłam ciemność. Myślałam, że umarłam. Gdy mnie wyciągnęły na brzeg, a ja byłam nie przytomna zawołały swojego brata Erazma. On mnie odratował.
Z moich oczu łzy leciały już niepohamowane. Nie chciałam tego pamiętać.
- Powiedziałaś, co się wtedy stało ? Że one chciały Cię zabić ?
Pokręciłam tylko głową.
- One powiedziały wszystkim, że namawiałam je do skakania do wody, i że sama skoczyłam i uderzyłam o coś. Nie miałam okazji powiedzieć im prawdy. Zawsze, gdy chciałam zaprzeczyć rodzice na mnie krzyczeli. Uważali, że jestem zazdrosna o nie i dlatego wymyślam takie bajki. Tylko Nate mi uwierzyła. Ale ona też nie wiała wpływu.
Przytuliłam się mocno do Dylana.
- Nie chcę, aby one zrobiły mi krzywdę. One są zdolne do wszystkiego.
- Nie zrobią Ci nic.
Po mojej drugiej stronie usiadła Nate. Ona także mnie przytuliła.
- Ale...
- Żadnego ale. Dylan będzie z tobą przez te dwa dni. Masz się bez niego nigdzie nie ruszać. Nawet do toalety. Ja wraz z Natanem przejmujemy jego obowiązki. One nic Ci nie zrobią.
Przytuliłam ją jeszcze mocniej.
- Dziękuję. Ale musisz się zapytać Dylana czy się na to zgadza- zauważyłam.
- Na pewno się zgadza. Nie ma wyjścia. Dobra, uciekam. Do później !
Gdy Nate odeszła przytuliłam się ze łzami do Dylana.
- Dziękuję Ci !
- Nic Ci nie zrobią te pokraki. A teraz zobaczmy co musimy dziś zrobić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wyskrobałam coś !
Jupii !
Ale propozycja nadal aktualna :D
Zbliża się wesele. A co wtedy ?
Zbliżamy się do końca książki i tutaj mam ważne pytanie.
UWAGA !!!!!!!!!!!!!
CZY MA BYĆ DRUGA CZĘŚĆ CZY COŚ INNEGO ?
Pozdrawiam
Wasza...
CZYTASZ
To nie tak mój koszmarze...
Teen FictionCzy życie normalnej nastolatki może odmieniać się z każdym kolejnym dniem ? Czy upora się ze swoim największym koszmarem ? Czy Anabell będzie potrafiła odgadnąć swoje uczucia ?