Mam na imię Hope. To dziwne bo to imię zupełnie do mnie nie pasuje. Cóż zrobić, taki mój los. Właśnie jeśli mówić o losie, to ja mam przekichane. Właśnie jadę do kolejnego nowego domu. Odkąd tylko pamiętam, muszę się ukrywać i przeprowadzać. Jestem już przed moim nowym domem. Tym razem jest to blok. Wchodzę na samą górę z trzema walizkami. Nie mam dużo rzeczy bo to utrudnia przeprowadzki. Szukam kluczy w kieszeni mojej bluzy. Otwieram drzwi, tym razem to wielki apartament. Zawsze miałam ciasne klitki. Może tym razem wszystko się odmieni? Wątpię.
***
Gdy już się rozpakowuje się do końca, idę do kuchni coś zjeść. Nie jadłam praktycznie od wczoraj. Dzisiaj przed wylotem piłam tylko kawę. Ciekawe czym tym razem będę. Dostaję wiadomość. Rzadkie. Sięgam po telefon do kieszeni i czytam "Hej już jesteś? Pamiętaj naszą rozmowe. Niech to, że ktoś uprzykrza ci życie nie odbierze edukacji. Kocham cię. Pa". No tak moja ciocia, najważniejsze dla niej to edukacja. Nigdy nie rozpisuje się za dużo, głównie dlatego, że nie może. Wyciągam pieniądze i klucze i chowam do kieszeni. Idę do sklepu. Zawszę kupuję dużo bo nie ruszam się często z domu. Kupuję wszystko co potrzebne i wracam szybko do domu. Dobrze, że jest na samym dole bloku. Wchodzę i wypakowuję zakupy. Zostawiam sobie tylko sałatę, chleb i masło. Sięgam po nóż i kroję chleb. W pewnym momencie zacinam się nożem.
-Przeklęty nóż!- krzyczę z bólu
-Nie wiedziałem, że przeklinasz rzeczy- mówi to jakiś chłopak wchodząc do kuchni. Jest wysoki, przystojny i ma piękne oczy. Boże, dlaczego?
-Co tu robisz?
-Och, przepraszam drzwi były otwarte. Myślałem tylko...
-Nieważne co myślałeś- przepraszam- Co chcesz?
-Poczta do ciebie. Przyszła wczoraj do ciebie ale nikogo tu nie było więc wziąłem ją- daje mi małą paczuszkę i list- Proszę. Może do zobaczenia?
-Wątpię, a teraz idź stąd
Dlaczego mi to robisz? Niestety już tego nie zmienię. Otwieram najpierw list. Oczywiście od cioci.
"Droga Hope,
Witaj w nowym mieszkaniu. Mam nadzieję, że tym razem ci się podoba. U nas nic się nie zmienia. Próbuję zmienić twojego ojca. Jak zawsze bezskutecznie. Tracę nadzieję, moja nadziejo.
Kocham cię,
Ciocia
PS. Otwórz pudełko."
Też cie kocham ciociu. Tęsknię za tobą. Nie mam nawet szansy jej tego powiedzieć. Nie mogę napisać, zadzwonić ani powiedzieć. Niecierpię siebie za to kim jestem. Otwieram paczuszkę. W jej środku jest pismo ze szkoły, zdjęcia jej i jej rodziny. Wygląda na to, że idę na studia. Zaczynam od... jutra?! Jak ciocia mogła mi to zrobić. Nie chcę tego bardziej niż poznania kogoś. No może nie aż tak ale to będzie straszne. Idę do salonu i siadam na kanapę. Właczam telewizor i szukam czegoś. Zostawiam na jakimś filmie science- fiction. Wtedy dopada mnie depresja. Zawsze jak mam tylko chwilę spokoju, przychodzi ona. Zaczynam ryczeć. Powody zawsze te same, ojciec i mama. Kryję twarz w poduszce i nagle rozlega się pukanie do drzwi. Szybko ocieram mokre policzki. Otwieram drzwi i to znowu ten sam dziwny gościu.
-Hej chciałem... Zaraz czy ty płaczesz?
-Nie ja tylko... Zresztą nieważne- kolejne kłamstwo- Co chciałeś?
-Moja matka proponuje ci kolacje. Ma zwyczaj, dla każdego nowego sąsiada z tego bloku zaprasza na obiad albo kolacje zapoznawczą
-Sorry nie mogę- zamykam drzwi a on je ztrzymuje je ręką
-Akurat musisz bo pomyśli, że socjopatką i zacznie to rozpowiadać, albo, że jesteś tak na prawdę wampirem i chowasz się przed wszystkim. To typowa dziwna plotkara
-Nie i kropka
-Uwierz mi przyjdzie do ciebie i się spyta
Może po zwykłej sąsiedzkiej uprzejmości nic się nie stanie. Mam nadzieję, chociaż w to wątpię. W sumie sami mnie zaprosili.
-Halo jesteś tam?- macha mi przed twarzą
-Jestem. Hmm... Mogę przyjść ale potem macie się od mnie odczepić, ok?
-Dobra, dobra
Szybko łapię za klucze. Przepuszcza mnie a ja zamykam drzwi. Prowadzi mnie do mieszkania na przeciwko. Zatrzymuje się przed drzwiami i daje mi chusteczke.
-Masz, lepiej niech nie wie, że płakałaś
-Dzięki- biore ją i wycieram oczy i poliki do końca
Otwiera drzwi i puszcza mnie pierwszą. Pierwsza myśl jaka mi się nasuwa to, że jest dżentelmenem, ale nic nie mówię. Pamiętać, grać zwykłą dziewczynę z sąsiedztwa. Jestem przeklęta. Na moje nieszczęście zgrało to się też z urodą. Nie myślę, że jestem ładna ale też nie jestem brzydka. Mam idealną figurę, bardzo bladą cerę i ciemno- brązowe włosy. Prowadzi mnie prosto do jadalni. Tam czeka już cały zastawiony stół i pełno potraw na stole. Wszystko pięknie pachnie. Odsuwa mi krzesło i każe usiąść, gdy to robię zasuwa je.
-Za chwilę wracam, idę po matkę
-Ok
I cyrk się zaczyna...