- To nie pierwsza jej taka akcja w stosunku do siebie. - Kate jest oburzona.
- Tym razem przesadziła. Co ona sobie myśli, że może sobie chodzi i wszystkich bić? - jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam tak zezłoszczonej Molly.
- Spokojnie. Nie ma co się denerwować. Moi rodzice już pozwali ją do sądu.
- Okey, ale nie przyszłyśmy rozmawiać o tej... tej...
- O tej idiotce. - pomagam wysłowić się Molly.
- Masz racje. Wyrwałaś jakiegoś przystojniaczka w szpitalu. - moja twarz natychmiastowo się zarumieniła. - Wiedziałam, kto to taki? - obie patrzą się na mnie jakby chciały wyciągnąć mój mózg i wszystko przeczytać.
- Harry. - mówię prawie niesłyszalnym głosem.
- Harry Styles? - obie są zaskoczone.
- Tak. - uczuję jak moje twarz jest cała zarumieniona.
- Nie możliwe. Jak to zrobiłaś? - Molly i jej wścibstwo doprowadza mnie do szału. Teraz na pewno mi nie odpuści.
- Nic nie zrobiłam. Sam się przykleił. - nie rozumiem dlaczego śmieją się ze mnie.
- Mówisz tak jakby było to coś złego.
- Bo jest. - rzucam. Przestają się śmiać.
- Normalnie się tak nie zachowujesz. Co się stało? - Kate próbuje udawać psychologa.
- Przez niego mam same problemy. Najpierw jest romantyczny, a potem bije się z Liamem. Jestem na niego wściekła.
- I co z tym zrobisz? - Molly siedzi cicho i dokładnie się przysłuchuje.
- Harry był tu, przepraszał mnie. Dam mu szansę. Pierwszą i ostatnią, ale on jeszcze o tym nie wie.
- Nie każ mu czekać. Na pewno siedzi teraz w domu i się zamartwia. Oni właśnie tacy są niby nic po nich nie widać, a w środku są jak małe ciekawskie dziecko, które wszystko przeżywa. - Kate daje mi mój telefon. - Dzwoń do niego. Teraz.
Nigdy Kate nie opowiada nam o swoich byłych, ale wnioskując po tych wszystkich radach jakie mi dała musiała mieć ich dużo. Kate w ogóle nie mówi nam o swojej przeszłości.
Oczami Harrego:
Jest wieczór, a Emily nie odezwała się do mnie. Kurwa. Nie odbiera ode mnie telefonu. Nie mogę do niej iść bo będzie jeszcze bardziej zła. Kiedy zobaczyłem ją z parku z matką myślałam, że szlak mnie trafi na miejscu. Chciałem z nią pogadać. Przeprosiłem ją ale to nic nie dało. Czy to ze mną jest coś nie tak? Zawsze dziewczyny uganiały się za mną a teraz to ja uganiam się za jedną, która ma mnie w dupie. Co ze mną się dzieję? Mam nadzieję, że ona już mi wybaczyła. Nie wiem dlaczego przejąłem się tą cholerną sprawą. Muszę się ogarnąć. Nie będę siedział sam w domu. Przebieram się i wychodzę do Louisa na imprezę. Chociaż na chwilę muszę zapomnieć o tej sprawie. Dostaję wiadomość. Chce, żeby to była Emily. Nie to Louis.
*Tam gdzie zwykle za 10 minut.*
Wychodzę z domu i kieruje się w stronę starego opuszczonego magazynu. Dociera ma miejsce i schodzę po schodach w dół. Otwieram drzwi. Nikogo tam nie ma pomijając Louisa.
- Co do cholery? Gdzie wszyscy ludzie? - o siódmej wieczorem zazwyczaj już wszyscy byli, tym bardziej że jest sobota.
- Impreza odwołana. Przed chwilą przyjechały gliny i wszyscy spierdolili.
- Ja pierdole. A ty czego nie spierdoliłeś?
- Ukryłem się w tych metalowych szafach. Tam obok zlewu.
- To tu są jakieś szafy? Nie ważne dzwoń po ludzi.
- Nikt nie przyjdzie. Wszyscy teraz będą się srać. Co z tobą nie tak?
- Nie będę z tobą o tym gadać. - następny szuka zaczepki.
- Dziewczyna dała ci kosza.
- Odpierdol się to nie twoja sprawa.
CZYTASZ
Do góry nogami.
RandomHej kochani, Chciałam stworzyć coś dla Was. I oto jestem. Ta książka, będzie odzwierciadlać mnie jak i moje życie. Pisałam wcześniej wiersze. Tak, jestem romantyczką ale mam nadzieje, że to Wam nie będzie przeszkadzało. Chciałam coś publikować ale n...