Rozdział I

228 21 6
                                    

  Olive

Każdy opowiada jak to miał piękne i wyjątkowe dzieciństwo , bez komputerów , telewizji i z paczką przyjaciół . Moja mniej więcej było takie samo , tylko nie tak piękne i wyjątkowe jak mogło się wydawać .Przez 17 lat żyłam sobie spokojnie w Bostonie aż do wyjazdu. Mam 2 starsze siostry Bonny i Carline. Po przeprowadzce do Californii , musiałam na nowo ułożyć sobie życie, bez moich dawnych przyjaciół i zupełnie sama. Osiedle na którym mieszkam było spokojne , nie było tu za dużo domów, co mi w zupełności odpowiadało. Przyjechaliśmy pod koniec wakacji więc nawet nie miałam czasu aby się zaaklimatyzować. Z okolicy znałam tylko Keire która była moją sąsiadką z naprzeciwka. Mimo wszystko postanowiłam wziąć się w garść i zacząć jakże ,,dobrze „ zapowiadający się rok szkolny . Do szkoły jeździłam autobusem (jakże szybki środek transportu , który zawsze jest na czas , a kierowcy  są jednymi z najbardziej miłych ludzi jakich znam ); na przystanku co rano stałam zupełnie sama           ( może nie zupełnie sama , bo pałętał się tu jeszcze  jakiś chłopak którego równie dobrze mogło by nie być ) . Był przeciętny ( choć przyznam ,że przystojny ) miał brązowe włosy zaczesane do tyłu . Ubrany był w koszulę i jeansy . Nie wyglądał na aroganckiego , wręcz przeciwnie , miał miły wyraz twarzy . Widywałam go już w szkole z grupką przyjaciół ale nigdy nie zwracałam na niego szczególnie uwagi . Autobus długo nie przyjeżdżał – jak zwykle się spóźnia – pomyślałam . Może to był dobry argument do zagadanie tego nieznajomego ? W końcu muszę znaleźć sobie jakiś przyjaciół .

-Czego się uczysz ? – podeszłam i zajrzałam mu przez ramie , chłopak odwrócił się .

-Chemia rozszerzona , strasznie trudna ale muszę się uczyć aby zdać na dobre studia.

-Chcesz być lekarzem ?

-Chirurgiem plastycznym .

-Wysoka poprzeczka

-trochę –zaśmiał się

-oh przepraszam ,że się nie przedstawiłam Olive Williamson –podałam mu rękę .

-Jamie Foxter , przeprowadziłaś się tu ?

- Tak ,nie dawno , skąd wiesz ?

-Bo od niedawna nie stoję już sam na przystanku – zaśmiał się; autobus podjechał i razem wsiedliśmy 

-No to do następnego spotkania – wysiadł z autobusu , obrócił się na pięcie i poszedł do szkoły . 

Od tamtej pory codziennie rano spotykaliśmy się na przystanku jadąc do szkoły .

Jamie

Mieszkam w Californii od dzieciństwa , mój dziadek, pradziadek też .Zresztą wiem to z opowieści mojej mamy która szczyci się historią rodzinny . Moi rodzice to konserwatyści , nie te czasy. Mam młodszą siostrę Jessica i starszego brata Peter'a .Co tu dużo mówić o moim dzieciństwie , było jednym z najlepszych okresów w moim życiu . Zabawa na świeżym powietrzu i granie w piłkę na podwórku Jackson'a .Czego chcieć więcej ? Niestety nadszedł czas tzw ,,dorosłości " ; w High school wbrew pozorom nie jest tak łatwo , zwłaszcza gdy ma się tak wysokie ambicje jak ja (+ moich rodziców). Codziennie rano jeżdżę do szkoły autobusem gdyż moi rodzice nie mogą się zdecydować czy oddać mi swojego starego Mercedesa . Jak co dzień przed przyjazdem tego jakże ,,szybkiego autobusu '' przypominałem sobie wiadomości na lekcje kiedy jakaś dziewczyna ( właściwie nie jakaś , bo stałem z nią na przystanku od początku roku ) zagadała do mnie .Była bardzo piękna. Miała długie brązowe włosy , duże zielone oczy a ubrana była w czerwoną sukienkę i zamszowe kozaki . Niby nic do siebie nie pasowało ale ona wyglądała w tym tak naturalnie . Od razu wiedziałem ,że muszę ją bliżej poznać . Wydawała się bardzo miłą osobą jak i inteligentną .

- a ty kim chciałabyś być ? - zagadałem kiedy siedzieliśmy razem w autobusie 

- chciałabym prace gdzie mogłabym mieć kolorowe włosy i tatuaże , które zresztą zawsze chciałam mieć  ale jak na razie pozostaje mi tylko uczyć się historii .

- a czyli nauczyciel ?

- co ?! nie w tym życiu , najprawdopodobniej coś z tym związane , ale mniejsza z tym . Poszłam na to tylko dlatego ,że rodzice tak chcieli a mi to nie przeszkadzało bo uwielbiam historię . 

- aha , rozumiem .

- muszę się jeszcze określić , jak na razie próbuje korzystać z życia . Ty to pewnie ciągle się uczysz hmm? 

-nie zawszę

- okay , to co  robisz w takim razie  wolnym czasie ?

- a co ? chcesz się ze mną umówić ? - zaśmiałem się 

- jak mnie zaprosisz do starbucks'a to nie odmówię . 

Autobus podjechał pod przystanek i razem wysiedliśmy .

-No to do następnego spotkania 






CZEKAJĄC NA SZCZĘŚCIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz