2

271 9 0
                                    

Brad:

Stałem w szkole na przeciwko Miami, która opierała się o moją szafkę z rękami złożonymi pod piersiami, tak aby ukazać jak najwięcej biustu. Żałosne :c. Nie żeby coś, lubie cycki ( ta... pewnie teraz wyszedłem na zboka; trudno), ale nie lubie jak dziewczyny mi je wpychają na twarz, a to była właśnie taka sytuacja.

- Bradley, kochanie pamiętasz o imprezie u Magan ? - przypomina mi o niej od tygodnia. Jak do cholery moge zapomnieć, jeśli ciągle o niej mówi?! Skiknąłem głową - Pamiętaj masz się ubrać.... - bla bla bla, mam dosyć jej gadania, niech ktoś mi przypomni, dlaczego z nią chodzę? Jak mógłbym zapomnieć?! Przecież to ona podeszła do mnie dwa miesiące temu i zaproponowała związek, napoczątku miła, teraz jędzowata, co ja w niej widziałem? Oczywiście, jej nogi.

Z mojego wewnętrznego monologu, wyrwała mnie dziewczyna, która się ze mną zderzyła, zauważyłem, że Miami przy niej to szara myszka. W wyniku zderzenia wszystkie jej książki rozsypały się po korytarzu. Zawstydzona dziewczyna nerwowo zaczęła zbierać zeszyty. Uklęknąłem, aby jej pomóc.

- Przepraszam - usłyszałem.

- Hej nie masz za co - powiedziałem.

- Czego tu szukasz szmato? Następnego chłopaka chcesz mi podwędzić, dziwko? - zmroziło mnie. Zobaczyłem w fiołkowych oczach dziewczyny strach i łzy.

Podniosłem się i spojrzałem na Miami: Przeproś! - powiedziałem ostro.- Przeproś albo zrywamy.

Miami popatrzyła na mnie jak na kosmitę.

Zobaczyłem, że dziewczyna podnosi się i ucieka z miejsca zdarzenia nie pozbierawszy wszystkich książek , podbiegłem do niej i zatrzymałem ją.

- Nie bój się - powiedziałem i zaprowadziłem ją do Miami.

- Więc... - podniosłem brew.

- Przepraszam - powiedziała opryskliwie Miami pomimo, że stawiała opór, postanowiłem pomóc tej dziewczynie .

- To ja przepraszam cię za nią - powiedziałem - Jak masz na imię?

- Amy - wyszeptała.

- Amy Hope Bitch Fischer - powiedziała wyniośle Miami.

- Przepraszam - usłyszałem Amy i zobaczyłem, że wyszarpuje ręke z mojego uścisku i ucieka, gubiąc podręcznik od historii.

Usłyszałem śmiech Miami.

- Co cię tak śmieszy? - spytałem.

- Ta cnotka Fischer - powiedziała przez łzy śmiechu Miami.

- Dlaczego taka jesteś? - spytałem.

- Ale jaka? - spodziewałem się odpowiedzi, a usłyszałem pytanie. Cóż ciężki przypadek ;c.

- Nieważne. - powiedziałem bardziej do siebie i odszedłem.

- Brad dokąd idziesz? Nie skończyłam mówić o imprezie u Megan - powiedziała.

- Muszę zapalić - rzuciłem zza pleców.

Nie usłyszałem odpowiedzi.

Tak naprawdę nie palę, ale jest to dobra wymówka, żeby uciec od Miami Age.

Amy:

Byłam spóźniona. Biegłam korytarzem, aby dotrzeć jakoś na kółko fizyków. Już miałam skręcać w boczny korytarz, gdy na kogoś wpadłam. Tym ktosiem okazał się Brad. Ten Brad do którego usycham z miłości, bo woli "koleżankę" Age.

Spodziewałam się, że usłyszę pod swoim adresem ociekające jadem słowa Miami, lecz kompletnie nie spodziewałam się, że ktoś mnie obroni, od czasu Nate nikt tego nie zrobił.

Nie wytrzymałam, gdy jeszcze raz mnie obraziła, poprostu wybiegłam. Tak wiem, powinnam się jej postawić, lecz ja nie mam siły by z nią walczyć.

CnotkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz