Po około 30 minutach jazdy parkowałam pod wielkim budynkiem ColinsCompany. Jest to nasz najważniejszy klient. Może nam przynieść wielkie zyski. Parkuję auto na parkingu, wysiadam z auta i idę do budynku. Zaraz po wejściu w oczy rzuca się czystość i zimność tego miejsca. Podłogi z białego piaskowca są idealnie wypolerowane. Na środku stoi wielkie „biurko" recepcjonistki. Sama recepcjonistka jest wysoką, zgrabną blondynką. Gdy mnie dostrzega na jej twarzy powstaje sztuczny uśmiech.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc ?-pyta ze sztucznym uśmiechem.
- Ja do pana prezesa. Felicja Lister.
Po kilku sekundach zatrybiła kim jestem i wykręciła do kogoś numer.
„Panie Prezesie. Felicja Lister do Pana" powiedziała do białej słuchawki telefonu. Pokiwała głową i odpowiedziała kilka wyrazów zrozumienia. Podała mi plakietkę z napisem gość i pokierowała do której windy mam się udać. No więc to jest ostatnia winda na lewo, 42 piętro. Szybko odnajduję windę i naciskam przycisk przywołujący windę. Po kilku sekundach już jestem w środku. Można rzec, że jest ona zbudowana z luster, choć tylko podłoga jest z piaskowca. Wciskam czarny guzik z białą liczbą 42. Winda porusza się bardzo szybko, więc na moment tracę równowagę. Po kilkunastu sekundach i odzyskaniu równowagi jestem na miejscu. Gdy drzwi się rozsuwają przede mną pojawia się kolejna wysoka blondynka.
- Pani Felicja Lister ?- pyta także ze sztucznym uśmiechem.
- Tak. –odpowiadam z pewnym chłodem w głosie. No cóż, muszę wyglądać na osobę odpowiedzialną i stanowczą.
- Proszę za mną. Pan Prezes już czeka.- mówiąc to wskazuje abym szła za nią, więc tak robię. Idziemy przez długi korytarz, który jest w odcieniu szarości. Czemu wszystko musi być szare albo białe ? Nie ma co marudzić. Moje mieszkanie przecież jest w odcieniach czerni i bieli. Po przejściu może jakiegoś dobrego kilometra zatrzymujemy się pod wielkimi, brązowymi drzwiami. Nie no, przesadzam. To było kilkanaście metrów. Dobra, wracając do drzwi. Kobieta zapukała w nie i po usłyszeniu słowa „Proszę" otworzyła je. Ręką wskazała abym weszła, a zaraz potem zamknęła za mną drzwi. Pomieszczenie te jest utrzymywane w odcieniach bieli i brązu. Trzy ściany są białe, ale najbardziej moją uwagę przykuła ściana po mojej lewej stronie. Bowiem jest ona wykonana cała ze szkła. Po mojej prawej stronie znajduje się wielka brązowa kanapa, stolik do kawy oraz dwa fotele. Natomiast wielkie biurko, wykonane z pięknie zdobionego drewna stoi na wprost mnie. Ale osoba, która za nim siedzi jest jeszcze piękniejsza. Piękne włosy koloru czekoladowego brązu, brązowe oczy, dobrze zbudowany, prezes jednej z największych korporacji w kraju. Tak, to jest marzenie każdej kobiety oraz nastolatki. Po kilku sekundach on podnosi na nią wzrok. Nagle między nimi coś zaiskrzyło. Szybko wstał on ze swojego miejsca i podszedł do Fel. Ona cały czas obserwowała jak on się porusza. Po prostu chodzący ideał.
- Witam. – mówi po chwili- Eryk Colins.
Podał jej rękę, którą ona przyjęła.
- Felicja Lister.
- Miło mi poznać, panno Felicjo. Zapraszam serdecznie.
Wskazał ręką kanapę.
No to czas zacząć.
Gdy już zajęli miejsca, on ciągle się jej przyglądał.
- Panie Eryku. Zostałam zapoznana ze sprawą, ale mam kilka bardzo ważnych pytań, aby móc spisać umowę, która została nam zlecona przez pańską firmę.
- Może przejdźmy na TY ?
- Hmm... Czemu by nie.
- No to, Fel. Pytaj.- usiadł wygodniej w fotelu.
CZYTASZ
Czarna dziewięćset jedenastka
RomanceMiłość. Śmierć. Tajemnice. Czy życie przysporzy Felicji jeszcze więcej problemów ? Czy nie zatraci się w ciemnościach tego świata ?