Rozdział 5

2K 195 98
                                    


 ~Nezumi~

 Wstałem rano zbyt późno - już byłem spóźniony -, więc szybko się szykowałem. O mało co nie ubrałem dwóch różnych skarpetek, i to jeszcze na drugą stronę. I dodatkowo nie znalazłem żadnych czystych spodni. Nie poszedłbym do szkoły, ale chcę zobaczyć Shiona. Od dosyć długiego czasu mi się podoba; i nagle cudownie sam wpada w moje ręce. Żyć nie umierać! Ale teraz musze sie jeszcze szybko spakować i wyjść. Gdzieś mam śniadanie, bo białowłosy jest taki miły, że z pewnością się ze mną podzieli.

 W końcu wyszedłem do tej męczarni. Pada. Nienawidzę gdy pada kiedy jestem poza domem. Co innego jak jestem w domu; wtedy lubię deszcz, a tym bardziej burzę. Szare chmury przesuwały się po niebie tuż nade mną, a ja wpadałem co kawałek w głębokie kałuże. Byłem cały przemoknięty kiedy wreszcie dotarłem do szkoły. Cóż, nie zdążyłem na matmę, ale jakoś mnie to nie obchodzi. Akurat jest przerwa. Ludzie lampią się w moim kierunku jak na upiora, eh. Jebany deszcz... Przepraszam za słownictwo. Chociaż nie, tylko takie słownictwo jest adekwatne do mojego humoru. Szukałem wzrokiem mojego Shiona po zatłoczonym korytarzu, aż w końcu go dostrzegłem. Jego biała czuprynka zawsze rzucała się w oczy.

 Podszedłem do niego od tyłu (d-a. hihi ^^) i łapiąc za ramiona...

-Bu! - wykrzyknąłem. Chłopak odskoczył ode mnie łapiąc się prawą ręką za klatkę piersiową w okolicach serca. Ja tymczasem śmiałem się do łez trzymając się za brzuch.

-Nezumi... to wcale nie jest śmieszne! - powiedział z wyrzutem. Nie jest?

-Owszem, jest! - wysapałem pomiędzy salwami śmiechu. Sądzę, że już byłem cały czerwony, typowo jak jakiś okropny burak. Przyjaciel westchnął poprawiając grzywkę, która opadła mu na oczy.

-Nie jest, prawie na zawał tu zszedłem, a poza tym... -przerwał na chwilę- Tylko ty się z tego śmiałeś. Jesteś strasznie niedojrzały.

 To w sumie dało mi do myślenia. Zawsze ze wszystkich sobie żartowałem, robiłem wszystko żeby się pośmiać, a nigdy nie myślałem jak ta osoba może się poczuć. Biegałem wszędzie, plątałem się pod nogami, zwracałem na siebie uwagę w nieco kontrowersyjne sposoby, i oczywiście bardzo infantylne. Zrobiło mi się głupio i to szczerze. 

-Shion... - złapałem go za dłoń i pociągnąłem do długiego, wąskiego hallu, który przeważnie był pusty. Tak jak teraz - Przepraszam. I dziękuję, bo dzięki tobie coś sobie uświadomiłem.

 Pocałowałem go delikatnie w czoło, a później zniżyłem swoją twarz, żeby patrzeć mu prosto w te jego piękne oczy. Widziałem w nich te dziwne iskierki. Szczęście, miłość...? Pocałowałem go szybko i nie czekając na niego poszedłem na dach. Pieprzyć lekcje. Muszę się zastanowić jeszcze trochę nad tym wszystkim. Czuję, ze serio go kocham. 

Ale po pierwsze: nie wiem jak on to odbierze. 

Po drugie: nie wiem czy on czuje to samo.

Trzecie: ja to facet, on to facet... sami rozumiecie, nie?

 Będąc na dachu oparłem się o barierkę. Zdecydowanie łatwiej byłoby teraz stąd skoczyć, niż rozwiązać te moje głupie problemy. No i byłoby to mniej bolesne od wiadomości, że on traktuje mnie tylko jak przyjaciela, jak brata. Ale nie jestem tchórzem! Nie zrobię tego ze względu na Shiona. Nawet jeśli on mnie nie chce jako chłopaka to i tak się przyjaźnimy, więc on by tego nie przetrwał, tak sądzę.


~Shion~

 Po tej akcji Nezumiego, pomyślałem, ze chyba wiele dla niego znaczę. I że moje słowa sprawiły, ze coś zrozumiał.

 Poszedłem na lekcję, a na żadnej przerwie nie widziałem ciemnowłosego. Na jednej z nich dowiedziałem się od Safu, że chłopak nie był na ani jednej swojej lekcji. Akurat była przerwa obiadowa, więc postanowiłem, ze może będzie jak zwykle na dachu szkoły. 

 Wszedłem na górę. Tak jak podejrzewałem... Jest tu!

-Nezumi, nie byłeś na żadnych lekcjach... - on wzruszył ramionami, wciąż opierając się o barierkę i nie oglądając się na mnie. Skierowałem się do niego, stanąłem obok i spojrzałem się na niego. Miał taki zamyślony wyraz twarzy. On i zamyślony... 

 W takim razie musi być coś nie tak. Muszę coś z tym zrobić. Tylko teraz pytanie, co? Prosto z mostu zapytać go co się dzieje...? Pewnie mi w taki sposób nie odpowie. Kurczę. Raz kozie śmierć!

-Powiedz mi, coś się stało? - zapytałem cicho, ale stanowczo. Zmarszczył brwi i w końcu na mnie spojrzał.

-Czemu tak bardzo chcesz to wiedzieć, Shion? - strasznie trudne do odgadnięcia, PRZYJACIELU.

-Bo jesteśmy przyjaciółmi? I martwię się o ciebie - powiedziałem. Takie oczywiste, wiec nie wiem... on chce z siebie zrobić głupka czy na serio nim jest...

-A wiec powiem ci. Ale po szkole, jasne? - powiedział trochę zawiedziony tym, ze jednak będzie mi musiał to wyjawić. Jestem bardzo ciekaw. To musi być bardzo poważna sprawa, skoro tak się tym przejął. 

 Zadzwonił dzwonek. Zostawiłem szarookiego samego i poszedłem na dwie ostatnie lekcje.

Na których oczywiście mi się bardzo nudziło, bo tylko potrafiłem myśleć o tej jednej sprawie. I o niczym więcej. Ten chłopak zawrócił mi w głowie, a przez jego smutek, mi również jest smutno. A to jest najgorsze i najlepsze w jednym.

 Dzielić radości i smutki osoby, którą się kocha - najpiękniejsza rzecz na świecie. Bezcenna. 

_____________________________________________________

807 słów; też nie dużo, ale trochę więcej niż zazwyczaj. 

Mam nadzieję, że się spodoba~! :3 ;)

~Yuri <3



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 23, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SHION x NEZUMI | yaoi, no-ff [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz