Rozdział XXII

279 28 0
                                    

- Nic się nie stanie chodź.
- N...n...n...n...n
Chłopak podszedł i złapał mnie za rękę. Nie zwróciłam nawet uwagi kiedy na mojej głowie znalazł się kask. Wsadził mnie na motor i ruszył przed siebie...
Przez chwilę nie widziałam co mam zrobić, ale gdy już ruszył przytuliłam do jego pleców. Rękoma objęłam go w pasie. Moje ręce trzymał się mocno. Zamknęłam oczy...
Po kilku minutach stanęliśmy. Moje powieki uniosły się błyskawicznie. Byliśmy w lesie... Zaraz lesie?!... Czemu on mnie zabrał do lasu?!
- Gdzie my jesteśmy?
Zapytałam trochę niepewnie rozglądając się w prawo i w lewo.
- Chodź mam dla ciebie niespodziankę.
- Pit...
- Nic ci nie zrobię... Nie po to tu jesteśmy. Chodź.
Chwycił moją dłoń. Jego ręce były bardzo zimne. Podążyłam za nim. Drzewa przybrały piękny zielony kolor. Słońce przenikając przez korony drzew oświetlało różowe kwiaty. Wiatr unosił moje włosy w powietrzu. Krajobraz był piękny. Po kilku minutach wyszliśmy na polane pełną kwiatów. W świetle słońca mieniły się rośliny. Ich kolory były cudowne od żółtych, czerwonych, różowych po niebieskie, granatowe i fioletowe. Na środku doliny stała ogromną chatka. Wręcz można było to nazwać rezydencjom.
- Pit gdzie my idziemy?
- Zobaczysz.
Chłopak uśmiechnął się do mnie i pociągnął lekko naprzód.
Posiadłość zewnątrz miała ładny pastelowy kolor. Duże okna dodawany jej wdzięku. Weszliśmy po małych schodkach na drewniany taras i Pit zapukał do drzwi. Już po sekundzie stanęła w nich kobieta. Bardzo szczupła. Kości policzkowe odznaczały się na jej twarzy bardzo widocznie. Białe włosy opadły na bladą, chudą twarz zakrywając lewe oko. Prawe natomiast było duże, zielone. Było dziwne...Hmmm... Miało pionową źrenice.
- Witaj Pit- rzekła kobieta.
- Cześć Ajda, przyszliśmy po Tris.
- Proszę wejdźcie.- starsza otworzyła nam drzwi i wskazała ręka pokój.
- Pit... Tris jeszcze nie umie się zmieniać.
- Wiem, ale jest najlepsza kandydatką, jest silniejsza od innych.
Troszkę nie rozumiałam ich rozmowy ale podążyłam cały czas za chłopakiem... Stanęliśmy przed drzwiami z napisem ,,038 Tris Woods,,. Pit otwarł drzwi. Moim oczom ukazał się wilk o śnieżnobiałym futrze.
- O co chodzi Pit?
Weszliśmy do pokoju i siedliśmy na krzesłach. Zwierzę wstało z posłania i zaczęło nas obwąchiwać.
- Po ostatnich zdarzeniach pomyślałem, że przyda ci się opieką. Widziałaś już demony i piekło. Na szczęście nic ci się nie stało, ale następnym razem może być inaczej.
- Następnym razem?
- Tak. Chce, żebyś była bezpieczna gdy nie będę przy tobie wiec udałem się tutaj do Klanu Wilczych.
- Klan Wilczych?
- Tak tutaj żyją wilki, które są tak naprawdę są połączeniem ludzi i aniołów. To jest Tris ona od dzisiaj będzie twoją opiekunką...

Miłość DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz