Sama się dowiem kim on jest.

6.7K 364 6
                                    

Obudziłam się i zerknęłam za okno, oczywiście dziś musiało padać. Ciągle w myślach miałam wczorajszą wiadomość. Wiem, że to mógł być Adam ale nie mogę o tym powiedzieć Szymonowi ani rodzicom, przecież uznaliby tą całą sytuację za chorą albo zwykły wymysł mojej wyobraźni. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki.

Poprawiłam swoje rozczochrane włosy i delikatnie poprawiam rzęsy tuszem, nie ma sensu dziś się malować skoro cały makijaż spłynie wraz z deszczem.

Założyłam na siebie czarne rurki i biały sweter. Chwyciłam w rękę bordowe trampki i ruszyłam na dół mijając brata na korytarzu.

Wchodząc do kuchni od razu spotkałam uśmiechniętą mamę. Dawno jej nie widziałam a przecież mieszkamy w tym samym domu.

-Siadaj już szybko i jedz.-powiedziała i postawiła przede mną kubek z ciepłą kawą i tosty z dżemem.

-I tak się spóźnię.-mówię i wskazuję łyżeczką na zegarek wiszący nad wejściem.

-Ale tylko na pierwszą lekcję, nie myśl sobie, że na resztę nie pójdziesz.-powiedziała i pogroziła mi palcem.

-Oj, dobrze wiesz, że już niedługo zakończenie. Powinniśmy już tam nie chodzić.-powiedziałam a mama prychnęła.

-Dla ciebie wakacje powinny trwać całe 12 miesięcy.

-Bez przesady, czułabym się taka niedouczona.

-W takim razie ruszaj się, bo kolejne opuszczone godziny wcale ci nie pomagają się uczyć.-powiedziała a ja założyłam trampki i czarną kurtkę z kapturem.

-Mam iść piechotą, prawda?-zapytałam z nadzieją, że może ktoś mnie odwiezie.

-Niestety, wiesz tata jest w pracy a Szymon motocyklem cię nie zwiezie.-powiedziała opierając się o framugę.

-Wiedziałam.-powiedziałam i sięgnęłam po parasolkę. Wyjęłam ją zza szafki i chwyciłam za klamkę.-Do później.-powiedziałam i wyszłam z domu.

Od razu poczułam wilgotne powietrze i kropelki wody na swojej twarzy. Nie lubię takiej pogody ale nie mam wyjścia muszę jakoś dotrzeć do szkoły.


Szłam chodnikiem i słuchałam muzyki. Nie zauważyłam kiedy czarne bmw wjechało w kałuże i mnie ochlapało. Przestraszona odskoczyłam i spojrzałam na swoje mokre i brudne spodnie. No zajebiście jak ja się teraz pokażę w szkole? Mam iść na wszystkie lekcje będąc tak ubrudzona? Przecież to wygląda jakbym się w tej kałuży kąpała.

-No kurwa mać jeździć nie umiesz?-wykrzyczałam i spojrzałam na samochód. Zdziwiłam się trochę bo nikt w mieście nie miał takiego samochodu. Był matowy i czarny w sumie ładny ale nie patrzyłam teraz na to. Byłam wkurzona na kierowcę, że mnie nie zauważył. Co on sobie myślał?

Widziałam jak z samochodu wysiada jakiś chłopak.

-Przepraszam.... Paulina?-zapytał a ja spojrzałam na niego.

-To znowu ty...Spieprzaj stąd.-powiedziałam a chłopak się zaśmiał. Jeszcze tylko jego mi tu brakowało. Spodziewałabym się już Michała ale nie jego.

-Haha no wybacz nie zauważyłem cię. Chyba nie masz zamiaru tak iść do szkoły?-zapytał jakby przejmował się tym jak wyglądam. Widziałam jak poprawia swoje kruczoczarne włosy. Wlepiał swoje tęczówki w moje nogi przez co czułam się niezręcznie. Był tak cholernie znajomy z wyrazu twarzy ale nie mogłam go z nikim połączyć.

-Odpuść sobie co? Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Próbujesz mnie odciągnąć od wyścigów ratując dupę jakiemuś Adamowi czy chuj wie komu, po co teraz tu jesteś? Niby zaraz wciśniesz mi kit, że to przypadek, że wczoraj mi ktoś pisał smsy w jego osobie a dziś jeszcze się tu zjawiasz ty?-powiedziałam na jednym wdechu i spojrzałam na chłopaka, który co robił? On się głupio uśmiechał!- Powiedz chłopakom, ze wiem już kim on jest!-warknęłam.

My PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz