Gdy parkujemy przed domem Brooksa, owiewam mnie lekka niepewność, w końcu w jego domu mieszkają jeszcze jego bracia, z którymi miałam przyjemność rozmawiać kilka razy, ale to wszystko, skąd mam mieć pewność, że nie będę im przeszkadzać, zajmować miejsca. Jestem pewna, że Beau nie zapytał bliźniaków, czy nie mają nic przeciwko, jeśli z nimi zamieszkam i śmiem omieszkać, że jednak będę kulą u nogi, więcej nie będą mogli urządzać męskich wieczorów, o których słyszałam, że są regularnie organizowane, a co to za męski wieczór z dziewczyną?
-Wszystko w porządku?- Pyta Beau, kiedy patrzę tępo w szybę samochodu, chodź już dawno powinnam z niego wysiąść.
-Tak.., tzn nie, mam wątpliwości, czy twoi bracia są za ty, że będę u was mieszkała- Wzdycham, z jednej strony nie było mi łatwo tego powiedzieć, bo boję się odrzucenia, ale z drugiej strony napawa mnie to ulgą, tak jakby kamień spadł mi z serca.
-Co? Oszalałaś, oni cię lubią- Śmieję się bruneta, a ja odpowiadam mu uśmiechem, przez moment naprawdę się bałam. Z zadowolonym uśmiechem na ustach, wychodzimy z auta, a każde z nas niesie kartony, które swoją drogą, nie są takie lekkie.
-Kobieto, coś ty tam napchała?- Skarży się Beau, kiedy w hallu kładzie trzy kartony, nie mogę uwierzyć, że przyniósł je na raz. W odpowiedzi wzruszam tylko ramionami, posyłając mu przepraszający uśmiech.
-Jai, Luke!- Wydziera się zielonooki, a po chwili, dwójka chłopców, wyglądających prawie identycznie schodzi na dół.
-Czego wydzierasz te mordę Beau?- Karci go Luke- A poza tym, siema Blair- Przytula mnie na powitanie, a ja oddaje uścisk, to nie jest tak, że ja i Luke się przyjaźnimy, ale zdążyłam się z nim lekko zapoznać, kiedy przychodziłam do Beau, więc nie mogę stwierdzić, że bliźniaki są dla mnie obcymi.
-Hej- Wita się Jai, odmachuje mu.
-Dobra, w ten czy inny sposób Blair u nas od dziś mieszka, a z powodu, że to kobieta i jej rzeczy ważą tonę, musicie mi pomóc je przynieść- Rozkazuje Beau, a bliźniaki idą posłusznie za nim, Jai posyła w moją stronę uśmiech, więc odpowiadam mu tym samym, nie mam zielonego pojęcia co miał on znaczyć, ale nie snuje nie wiadomo jakich insynuacji, prawdopodobnie chciał być miły. Gdy chłopcy wnieśli już wszystkie kartony, odrzucając ówcześniej moją pomoc, Beau prowadzi mnie do jego pokoju, tłumacząc, że na razie będę mieszkała z nim, a oni postarają się w najbliższym czasie posprzątać pokój gościny, w którym są wszystkie ich rzeczy. Wraz z Beau staramy się poskładać w miarę moje ciuchy i schować je do szafy, z którą podzielił się ze mną, upychając wszystkie swoje rzeczy na lewą stronę. Nasze składanie ubrań, w równą kosteczkę kończy się na tym, że obydwojgu z nas się nie chcę tego robić i po prostu wciskamy ciuchy byle jak na prawą część szafy, tak aby się zamknęła.
-Szybko poszło- kwituje Beau ze śmiechem, a ja mu wtóruje.- Idziemy do salonu?- pyta brunet, a ja kiwam głową na potwierdzenie. Schodzimy po ciemnych dębowych schodach, a ja dopiero teraz zauważam, że na całym piętrze na ścianach jest pełno zdjęć całej rodziny Brooks. Swój wzrok uwieszam na zdjęciu, gdzie mali bliźniacy i Beau oplatują swoimi malutkimi ramionami jednego mężczyznę, trudno nie zgadnąć, że jest to ktoś z ich rodziny, tata lub wujek.
-To nasz tata- Kwituję Beau, z przekąsem, od dawna wiem, że sprawa jego ojca, to drażliwy temat, więc nigdy na niego nie naciskałam. Jestem lekko zdziwiona, że nie zwróciłam uwagi na ów zdjęcie, chodź byłam tu milion razy. Kiwam głową i schodzimy razem na dół. Siadamy na kanapie, która stoi w centrum salonu przeciw telewizora, w okół, którego panuje wielki chaos, płyty DVD, jak i te do playstation i xboxa rozwalone są wokół. Oboje dobrze z Beau wiemy, że tak samo jak on, jestem leniwą bałaganiarą, więc nie będę jedną z tych, która sprząta.
-Co oglądamy?- Pyta Beau, podchodząc do szafki na której stoi telewizor, jak i płyty, nazwijmy to szafką chaosu.
-Nie wiem, może 'Więzień Labiryntu'?- Wzruszam ramionami, podając pierwszy tytuł, który przychodzi mi do głowy.
-Dobry wybór!- Chłopak odnajduję odpowiednią płytę i włącza film, zasiadając razem ze mną na kanapie. Jesteśmy na momencie, w którym Teresa, zgaduje imię Thomasa, gdy dźwięk nowej wiadomości przerywa nam seans. Odblokowuje telefon i klikam na ikonę nowej wiadomości.
JJ: Jak się czujesz?
Me: Oglądamy Więzień Labiryntu, nie przerywaj
JJ: Przepraszam :(
Me: Nie obrażaj się, po prostu, uwielbiam ten film i myślę, że zasługuje na oskara, napiszę jak się skończy ;) xx
Oczywiście, nie mam zamiaru pisać do JJ, nawet jeżeli, w jakimś minimalnym procencie, go polubiłam, do tej pory nie wiem o nim nic, poza tym, że jego ksywa to 'JJ' i że chodzi ze mną na uczelnie- jeśli oczywiście, to co pisał było prawdą.
-Włącz to z powrotem!
A/N: Mam nadzieje, że rozdział się podobał, liczę na komentarze i gwiazdki.
Trzymajcie się ciepło xx
CZYTASZ
Fuck off stalker I J.B
Short StoryWięc tym razem Jai. Blair, pewnego dnia otrzymuje pewną wiadomość i myśli, że to pomyłka, więc nie odpowiada na nią, lecz kilka godzin później ten sam numer pisze kolejną wiadomość, zdając się wiedzieć o wiele więcej niż Blair by tego chciała.