* tydzień później
Brad:
Nie mogłem znieść, że unikała mnie cały tydzień.
Postanowiłem to zmienić, więc w piątek po lekcjach wybrałem się do niej w odwiedziny.Zapukałem do jej drzwi, lecz zamiast niej zobaczyłem kobietę o śnieżnobiałych włosach i oczach koloru miętówek.
- Dzień dobry - przywiałem się - Nazywam się Bradley Gordon...
- Ile razy mam mówić, że w tym domu nie przyjmujemy jechowych, ani domokrążców? Żegnam ! - krzyknęła i trzasnęła drzwiami.
- Ja do Amy - krzyknęłem i podszedłem do drzwi ,aby kobieta mnie usłyszała i to był błąd, kobieta z szybkością błyskawicy otworzyła drzwi, a ja dostałem po gębie.
- Oj najmocniej przepraszam! - krzyknęła przerażona kobieta.
- Wporządku, nic się nie stało.- uspokoiłem ją.
Wciągnęła mnie do kuchni i przyłożyła mrożony stek do mojej twarzy, a ja z ulgą usiadłem na stołku
- Dziękuje, pani? - spytałem.
- Inez Donovan, jestem gosposią państwa Fischer - przedstawiła się kobieta.
- Dziękuje pani Donovan- powiedziałem uśmiechając się do kobiety.- Ja nazywam się Bradley Gordon i jestem kolegą Amy - podałem jej dłoń, którą ujęła.
- Mam nadzieje, że nie robisz sobie żartów z Amy. - syknęła obrzucając wzrokiem całą moją osobę.
- Lubię Amy, to bardzo wartościowa dziewczyna - powiedziałem z powagą patrząc na gosposię.
- Tak ją wychowałam chłopcze - powiedziała z dumą.- Jak twarz?
- Taka piękna jak 10 minut temu to już nigdy nie będzie - zażartowałem, zobaczyłem zmartwioną minę gosposi- Spokojnie, moja mama jest pielęgniarką, więc wysmaruje mnie maśćmi od góry do dołu.
- Ha! - krzyknęła kobieta- Wiedziłam, że skąś kojarzę twoje nazwisko ! Melinda Gordon to twoja mama - skinkąłem głową.- Niesamowita kobieta.
Uśmiechnąłem się pokazując dołeczki : Bo to moja mama, proszę pani.
Zaśmiała się rubasznie, a ja odwróciłem zwrok na drzwi i zobaczyłem Amy.
- Cześć - przywitałem się.
Uśmiechnęła się do mnie, ale gdy zobaczyła moją twarz odrazu do mnie podbiegła, z zatroskaną miną.
- Co ci się stało? - zapytała dotykając mojej twarzy.
Czułem chłodny dotyk jej palców na swojej skórze, działała lepiej niż lodowy okład.
- Miałem przykry wypadek z drzwiami - powiedziałem spoglądając na gosposie.
Kobieta zaczerwieniła się, po same uszy: Przepraszam.
- Wybaczam - powiedziałem spoglądając w zatroskane fiołkowe oczy Amy. Popatrzyła w moje kobaltowe tęczówki. Spojrzała na swoje palce na moich policzkach i zarumieniła się, chciała zabrać palce, ale ja splotłem je ze swoimi.
- W ramach rekompensaty zrobie wam herbaty - powiedziała gosposia - Amy zabierz Brada do salonu.
Amy chciała wyrwać ręce z mojego uścisku, ale jej nie puściłem. Wstałem ze stołka i pociągnąłem dziewczynę za sobą. Weszliśmy do salonu i opadliśmy na kanapę.
- Czemu zawdzięczam tę wizytę? - spytała po krótkim milczeniu.
- Stęskniłem się za tobą - powiedziałem szczerze.
Amy patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Ja za tobą też - usłyszałem - Tylko, że ja nie chce denerwować Miami, dlatego unikałam cię cały tydzień.
- Rozumiem, że mnie lubisz, ale nie rozumiem jednego, co ma do tego Miami? - spytałem.
- Jak to co? Brad to twoja dziewczyna - skrzywiłem się na to określenie, grymas ten nie uszedł niezauważony przez Amy - Nie jesteś z nią szczęśliwy - stwierdziła fakt oczywisty.
- Miami jest strasznie trudna. Na pierwszy rzut oka miła i inteligentna, na drugi rozpieszczona i jędzowata. Ja nie związałem się z nią dla popularności, to ona pewnego dnia podeszła do mnie i zaproponowała mi związek. Po dwóch miesiącach zobaczyłem jaka jest naprawdę. Wcześniej nie słyszałem, żeby kogoś poniżała lub wyzywała, dopiero przy tobie pokazała swoją prawdziwą twarz. -
- Rok temu, przejchała samochodem Emmaline Rodge, za to , że została przewodniczącą klasy. Miami nie została pociągnięta do odpowiedzialności, bo miała alibi, podobno była w centrum handlowym z Valentine Drew. Choć wielu uczniów widziało to zdarzenie nic nie powiedzieli na policji, bo się jej bali.Emma jest częściowo sparaliżowana. Odwiedzam ją w każdy weekend, jeśli chcesz możesz ze mną iść - zaproponowała.
Zszokowany tą informacją, potaknąłem głową twierdząco.
Chodzę z psychicznie chorą dziewczyną. Jak ona mogła przejechać dziewczynę samochodem tylko dlatego, że wygrała wybory? Nie mieściło mi się to w głowie. Z moich ponurych myśli wyrwała mnie gosposia Amy : Obiecana herbata i szarlotka własnej roboty, zapakuje ci trochę do domu, jak będziesz wychodził to może twoja mama mnie nie zbije - powiedziała żartobliwie.
Amy:
Siedziałam na górze , w byłym pokoju Nate'a i słuchałam muzyki. Nate rok temu ożenił się z Dylan. Razem mieszkają i prowadzą kancelarię prawniczą w San Francisco. W pokoju Nate'a czułam się bezpieczniej niż gdziekolwiek, bardzo tęskniłam za bratem. Pomimo, że dzieli nas 8 lat doskonale się rozumieliśmy i pomagaliśmy sobie nawzajem, pamiętam od dziecka jak obserwował Dylan przez lornetkę i jak w wieku 8 lat poraz pierwszy zobaczyłam łzy w jego oczach, wiedziałam, że ją kocha i cierpi, na ich weselu Nate powiedział, że to dzięki mnie oni są tu teraz razem.
Zdjęłam słuchawki z uszu i odrzuciłam je na bok. Postanowiłam zejść do kuchni po kawałek szarlotki, którą dzisiaj rano upiekła Inez.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Brada, który śmiał się razem z Inez , oniemiała uszczypnęłam się w ramię.
Gdy na mnie spojrzał, zobaczyłam jego siny policzek i przestraszyłam się, że coś mu się stało, szybko podbiegłam do niego i zaczęłam badać palcami opuchnięcie, gdy tylko zczaiłam się co zrobiłam zawstydzona zabrałam palce, ale Brad był szybszy i splótł nasze ręce razem. Nieśmiało zauważyłam, że nasze dłonie doskonale do siebie pasują. Gdy Inez zaproponowała herbatę , Brad pociągną mnie do salonu i opadliśmy na sofę. Rozmawialiśmy, a ja czułam się swobodnie w jego towarzystwie. Gdy temat spadł na Miami opowiedziałam mu jedną z licznych okrucieństw historię w której główną rolę grała Miami Age.
CZYTASZ
Cnotka
Teen FictionZaplątani Część 3 - ostatnia. Amy Hope Fischer: kiedyś- uparta, pewna siebie. dziś- dziewczyna, która nie może nikomu zaufać ( dlaczego?). Pomimo swojej dzisiejszej nieśmiałości beznadziejnie zakochała się w Bradzie. Dlaczego beznadziejnie ? P...