Nie tylko wierzby płaczą...

10.6K 640 262
                                    

Szedłem cicho po korytarzu. Byłem w Sali Wejściowej. Zza otwartych, dębowych drzwi, wiał ciepły, wiosenny wietrzyk. Postanowiłem pójść na błonia. Zauważyłem siedzącą pod wierzbą, skuloną postać. Z daleka dostrzegłem, że chłopakowi trzęsły się ramiona. Podszedłem do blondyna. Usiadłem w ciszy koło niego, starając się, żeby go nie przytulić. Wsłuchując się w spazmatyczny szloch szesnastolatka, miałem ochotę ukatrupić tego, kto sprawił, że on płacze. Po dłuższej chwili się uspokoił i spojrzał na mnie zaczerwienionymi oczami w kolorze roztopionego srebra. Otarł łzy, a jego twarz przybrała maskę obojętności.

- Czego tu chcesz, Potter? - wypluł to z siebie, usiłując ukryć ból w swoim głosie. Położyłem swoją dłoń na jego.

- Ciebie - mruknąłem, i kładąc dłoń na jego arystokratycznej twarzy, pocałowałem go delikatnie. Po chwili odwzajemnił mój pocałunek, otwierając usta i wpuszczając mnie do środka.(ale co, on miał drzwi zamiast ust i ten drugi tam wszedł czy ki chuj? \imyourkhaleesi ) Po chwili odsunął się ode mnie z konsternacją.

- Potter... Nie powinienem był... - mruknął pod nosem, a ja uśmiechnąłem się ciepło.

- Powinieneś. Powinieneś był i dobrze, że to zrobiłeś - na moje słowa, w jego oczach zabłysło zdziwienie. Złapał mnie za ręce.

- Kocham cię, Potter. - mruknął, a ja nie wiedzieć kiedy, znalazłem się na jego kolanach. Wdychałem jego delikatną, liliową woń. Wtuliłem nos w jego szyję.

- Kocham ciebie, Draco - mruknąłem w jego szyję, ocieplając ją oddechem. Westchnął.

- Związek ze mną nie będzie łatwy. Jesteś na to gotowy? - oderwałem się od jego szyi i spojrzałem w jego oczy, unosząc lekko jego podbródek.
- Na nic nie byłem bardziej gotowy - powiedziałem. Draco się zaśmiał.

- Boisz się, Potter?

- Chciałbyś - mruknąłem i wpiłem się w jego chłodne usta.

Scared, Potter?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz