Vixter kipiał z zazdrości. Z jego nozdrzy co jakiś czas wylatywały kłęby ciemnego dymu.
-A to przebiegły nikczemnik! - Zawołał wpatrując się w powierzchnię kryształowej kuli która pokazywała chłopca wtulonego w Miraela. - Podrywacz! Uwodziciel! A żeby go drzwi ścisnęły! - Krzyczał miotając się po chatce w tę i we w tę. Jego najgorsze przeczucia się potwierdziły: czarodziej miał zamiar dobrze wykorzystać chwile spędzone sam na sam ze swym uczniem. - Łajdak! Powsinoga! Zakała Neribiańskiej Gildii! Niech no ja go dorwę! Niech go tylko dorwę!
-Skończyłeś lamentować? - Zapytała skryta w cieniu izby postać, której smok wcześniej nie zauważył. Na dźwięk jej głosu umilkł, przybrał bojową pozycję i poniuchał w powietrzu badając zapach intruza. W końcu usiadł na drewnianym stole tuż obok kryształowej kuli.
-Czemu zawdzięczam te odwiedziny, Herano - Spytał zdziwiony. Czarownica niezwykle rzadko składała komukolwiek wizyty.
-Mamy kłopoty, Vixteridalivarinixaldiriausie - Odparła śmiertelnie poważnym tonem. Na dźwięk swojego pełnego imienia smok spoważniał natychmiast.
-Jakie kłopoty? - Zapytał ostrożnie.
Herana wyszła z cienia ukazując swe oblicze. Była niewysoka, krępa, z długimi, siwymi i poplątanymi włosami oraz jasnoniebieskimi oczami. Twarz miała pomarszczoną aczkolwiek poczciwą i godną zaufania.
-Czarnoksiężnik powrócił - Odparła a smok wytrzeszczył swe ślepia ze zdziwienia.
-To... to przecież niemożliwe... - Wymamrotał. - Mirael go zabił, sam widziałem to na własne oczy!
-Jak widać Czarnoksiężnik znalazł sposób aby powrócić zza grobu.
-Skąd to wszystko wiesz?
-Widziałam - Odparła wiedźma wskazując na kryształową kulę stojącą na stole. - Niektórzy z nas urzywają ich do szlachetniejeszych celów niż szpiegowanie swych przyjaciół. Zwłaszcza gdy ci są w łóżku - Dodała wzdychając ciężko. Vixter próbowal udać niewiniątko ale szybko zrezygnował z tego pomysłu: wiedział, że Herany nie da się oszukać. Poza tym jeśli to co mówiła było prawdą to mieli teraz znacznie większe problemy.
-Trzeba bezzwłocznie powiadomić naszych dawnych sojuszników i zwołać naradę - Zadecydował smok.
-Już to zrobiłam.
-W takim razie ja polecę odnaleźć Miraela.
-To nie jest dobry pomysł - Zauważyła kobieta. - Musisz zostać tu ze mną i bronić Mrocznej Puszczy. Czarnoksiężnik na pewno zechce odzyskać swe dawne włości. Musimy go powstrzymać lub przynajmniej opóźnić.
-Masz rację - Przyznał smok. - Cieszę się, że tym razem włączysz się do akcji. Będziemy cię potrzebować jak nigdy dotąd.
-Nie przeceniaj mnie. Jestem już stara i niedołężna...
-Jesteś największą i najpotężniejszą wiedźmą jaką poznałem w całym swym życiu - Zapewnił Vixter na co Herana uśmiechnęła się ukazując swe spróchniałe, żółte zęby.
-Pochlebca - Zachichotała, po czym dodała: - Wysłałam swegozaufanego sługę aby wytropił Miraela i przekazał mu wieści. To nie mnie tylko jego potrzebujemy najbardziej. A teraz wybacz, Vixter, ale muszę wrócić do siebie i zacząć szykować się na nadciągającą wojnę.
-Niechaj tak będzie, Herano.
-Ty też weź się za coś porzytecznego - Zaskrzeczała na odchodnym. - Widzę, że czasy dobrobytu i pokoju uśpiły twą prawdziwą naturę zmieniając w leniwego i zboczonego kompaniona -Dodała kręcąc głową i wzdychając głęboko.
Smok chciał zaprotestować i się wytłumaczyć ale gdy otworzył pyszczek już jej nie było...
^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^
Kochany Czytelniku
Mam nadzieję, żę podoba Ci się to opowiadanie. Jeżeli chciałbyś się ze mną skontaktować, podzielić przemyśleniami, skrytykować czy też podrzucić ciekawy pomysł oto mój email:
rafmilo.contact@gmail.com
CZYTASZ
Adept Magii Siedmiu Żywiołów
RomansHistoria ta jest częścią większej pracy nad którą pracuję już od dłuższego czasu. Opowiada o młodym chłopaku, który został uczniem tajemniczego Maga, o jego przygodach a także niespodziewanym uczuciu jakie rodzi sie pomiędzy nim a jego nowym Mistrze...