27

27.9K 1.8K 230
                                    

Następnego dnia od razu wypisałam się ze szpitala i pojechałam do siebie. Cały dzień spędziłam z rodziną i przyjaciółmi, to jest Tomem i Eric'iem. Faktycznie układało im się bardzo dobrze i nadal nie rozumiem, co chcieli osiągnąć tym "zerwaniem", ale nie dopytywałam o to. Rodzice mieli samolot następnego dnia, więc razem z Tomem upiekliśmy ciasto pożegnalne, które zniknęło prawie natychmiast. Czułam się wspaniale, chociaż nadal miałam przed oczami widok wychodzącego James'a.

- O czym myślisz? - zapytała mnie mama, gdy wróciła z sypialni, gdzie spała Nicole.

- O tym, że go nie zatrzymałam. - powiedziałam cicho. Wcześniej powiedziałam jej o wizycie James'a.

- Daj mu czas...

- Nie. - wszedł jej w słowo tata. Obie spojrzałyśmy na niego. - Jedź do niego i porozmawiaj z nim. Zachował się jak gówniarz, ale wiem, że wcale tego nie chciał.

- Łap. - powiedział Eric i rzucił coś w moją stronę. Tym czymś okazały się kluczyki do jego auta. - Tylko uważaj.

- Tu masz adres. - dodał Tom podając mi zwiniętą kartkę. Rzucałam na nią okiem i już wiedziałam, gdzie powinnam jechać.

- Ale co ja mam mu powiedzieć? - zapytałam wpatrując się w adres.

- To co czujesz. - uśmiechał się tata. - Czekasz na to od sześciu lat.

- Wierzymy w was. - dodała mama i uścisnęła mnie. - Jedź do niego.

- Ale nawet nie próbuj wracać bez niego. - krzyknął Tom, kiedy ubierałam płaszcz i buty.

- Kocham was. - powiedziałam i posłałam im buziaka w powietrzu.

Wyszłam szybko i wpadłam na coś twardego. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Carla.

- Cześć. - powiedział jak gdyby nigdy nic. Wyprostował ręce i pomógł mi złapać równowagę.

- Cześć. Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona jego obecnością.

- Ktoś chciał się z Tobą zobaczyć. - powiedział i odsunął się na bok. Za nim stała Monica. Tak, Monica.

- Cześć. - powiedziała stając naprzeciwko mnie.

- Cześć.

- Pewnie jesteś zaskoczona tym, że tutaj jestem, ale chciałam Ci coś powiedzieć. - zaczęła. - Albo raczej dać.

Powiedziała to i podała mi jakiś dokument, którego wcześniej nie zauważyłam. Z konsternacją wzięłam dokument i zaczęłam czytać.

Był to wyrok w sprawie rozwodu. Rozwodu Monici i James'a. Na dodatek z wczorajszą datą. Spojrzałam na Monice zaskoczona i nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa.

- Nasze małżeństwo nigdy nie było prawdziwe. - wyjaśniła. - James ożenił się ze mną tylko dlatego, że go o to poprosiłam. Oboje mieliśmy w tym swój cel, którym był Mark. Nie wiem czy wiesz, ale podejrzewałam mojego kuzyna o spowodowane wypadku moich rodziców, w którym zginęli. Skoro wszystko zostało wyjaśnione przyszła pora, aby zakończyć to "małżeństwo".

- W życiu bym nie pomyślała... - wykrztusiłam z siebie, ale Monica mi przerwała.

- Byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Nikim więcej. - uśmiechnęła się łagodnie. Miała bardzo ładny uśmiech. - On kocha ciebie i chyba nic tego nie zmieni.

- A ty? Nigdy go nie kochałaś? - pozwoliłam sobie o to zapytać.

- Kocham go, ale jak brata. - powiedziała i zerknęła na Carla, o którym zapomniałam. - Teraz nareszcie jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.

Nie Mogę Cię ZapomniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz