Rozdział 6

7.2K 408 24
                                    

-Porwana?!- krzyknął Liam- Gdzie mój telefon?! Trzeba zadzwonić na policję!- krzyknął i zaczął sprawdzać kieszenie

-On tak zawsze?- zapytałam a wszyscy pokiwali głowami- Jeżeli zadzwonisz to mnie znajdą. Wtedy prawdopodobnie tu przyjdą i dla was skończy się to gorzej niż dla mnie.- powiedziałam

-Idź po apteczkę.- powiedział do kogoś a mnie zaprowadził do salonu- Usiądź tu a ja zaraz wracam.- powiedział i zniknął

-Chcesz coś zjeść?- zapytał Niall

-Nie dziękuję.- odparłam

-A może pić?-zapytał ponownie

-Nie dziękuję.

-A może...

-Nie dziękuję Niall. Jest dobrze. No prawie dobrze.- stwierdziłam

-Przepraszam.- odparł i zrobił smutną minę

-Nie masz za co...- powiedziałam i w tej samej chwili wrócił Ash

-Znalazłem!- powiedział i pokazał apteczkę.

-A jak mnie opatrzysz to będę mogła iść?- zapytałam

-Najpierw coś zjesz i powiesz nam co się stało.

Już pytałem. Nie chce nic jeść ani pić. -odparł Niall

10 minut później wszystkie głębsze ranu zostały albo owinięte bandażem albo zaklejone plastrem ze spongebob'a

-Zostawiłem ci w łazience jakieś rzeczy żebyś się przebrała. Trzeba wysuszyć to co masz na sobie.

-Ile to zajmie jakąś godzinkę.- odparł

-Dobra ale później idę.

*** 3 godziny później

Kiedy opowiedziałam im o pierwszym porwaniu chcieli wiedzieć jak to się stało, że znowu mnie mają więc opowiedziałam im o sytuacji w szkole o o tym co się działo kiedy odzyskałam przytomność.

Przez dłuższy czas nikt się nie odzywał ale w końcu Niall nie wytrzymał i powiedział, że jest głodny. Każdy powiedział mu co chce a kiedy Louis usłyszał, iż poprosiłam o marchewki zaczął się ze mną kłócić, skończyło się na tym, że biegaliśmy po domu i po plaży wyrywając sobie marchewki.

Tą przecudowną zabawę przerwał Ashton, który mnie zawołam mówiąc, że ktoś do mnie dzwoni. Szybko pobiegłam do domu i wzięłam od niego telefon.

-Kat chyba nie myślałaś, że się przed nami schowasz. Prawda?- zapytał Kuba- Nie musisz odpowiadać. Mamy jednego z twoich nowych przyjaciół. Masz godzinę. Równą godzinę inaczej skończy gorzej od Martina.

-Chyba coś ci mówiłam o wymawianiu jego imienia?!- krzyknęłam

-45 minut.- odparł

-Dupek.- odpowiedziałam

-30 chcesz się dalej targować?- zapytał

-Zaraz tam będę.

Pobiegłam do łazienki i szybko przebrałam się w swoje ciuchy. Kiedy wyszłam z pomieszczenia wszyscy z zaciekawieniem przyszli zapytać kto to był.

-Mają Liam'a. Kiedy on w ogóle wyszedł?!

-Kiedy goniłaś Lou na plażę.- odparł Harry

-Mam już niecałe pół godziny. Niech mnie ktoś zawiezie do opuszczonej fabryki za obrzeżach miasta.- poprosiłam

-Ja pojadę. Widziałem, z której strony biegłaś.

-Dziękuję i przepraszam.- powiedziałam i wyszłam


                          ***

Rozdział niesprawdzony! Pisałam to na telefonie więc jeżeli są jakieś błędy to dajcie znać. 

Miłego czytania ;3




Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz