•Oczami Jusa•
*Ten zapach...*
-Max czujesz to ?
-Krew Anny ...
-Szybko !*Szybkim krokiem byliśmy na miejscu, Rupert spóścił Anne na ziemię i perfidnie się uśmiechnął. Jego włosy poczerniały od dymu i ognia, jakim cudem przeżył ? Co on jej wogóle zrobił ?!*
-Powitajmy ją jako jedną z nas hahah
*Zniknął w mgle. Szybko podbiegłem do niej. Prawie przestawała oddychać. Max podszedł do niej również i wbił kły w jej szyję.*
-Co ty robisz ? *Powiedziałem ze łzami w oczach. Czekałem tak kilka minut. Po czym się odczepił, otarł brodę z krwi.*
-Ona przeżyje
-Co ty zrobiłeś ?
-Wyssałem z niej jego jad.
-Ale teraz ty...
-Będę stawał się taki jak Rupert mając w sobie jego część. Ale dla niej wszystko. Proszę dbaj o nią zawsze. Chce byście byli zawsze razem, wzięli ślub i mieli rodzinę. Chcę by ona była szczęśliwa.
-Max....
-Ja muszę odejść. Nie chce jej skrzywdzić. Powiedz jej, że ja nie żyję.
-Ale gdzie pójdziesz ?
-Viktoria coś wymyśli..
-Ktoś tu o mnie wspomniał ?
-Vik.
-Zabierz też Anne stąd. Jak najdalej. Wszystko musi ucichnąć.
-Max...dziękuję..
-Nie ma sprawy.
*Odszedł razem z Viktorią. Wziąłem Anne na ręce i póki co zaniosłem do naszego starego domu*•Max i Vik.•
-Co się Annie stało ?
-Rupert ją dorwał. Wstrzyknął kłami jad..i..
-To on żyje ?!
-Raczej tak.
-Ale to nie możliwe, zabiłam go i spłonął..
-Sam się zastanawiam.
-A co z Alfredem ?
-Poszedł do Anny i Jusa
-Okey..
A wracając do jadu. Przecież ona się zmieni.
-Nie...
-Jak to ?
-Wyssałem jad z jej krwi i coś czuje, że mając w sobie część Ruperta i będę stawał się taki jak on.
-Przezwyciężysz to...
*podeszłam do niego i zaczęłam go całować. Zdjęłam mu koszulę, a on położył mnie delikatnie na łóżku. Całowaliśmy się nie ustannie. Zapowiadała się piękna noc gdy nagle zobaczyłam jak oczy Jusa zrobiły się dość dziwne. Jedno miał czarne, a drugie fiołkowe, jak Rupert. Kły mu się wydłużyły.*
-Max...
*odetchnął z przerażeniem*
-Już wszystko dobrze...
-Zmieniasz się...
-Viktorio...będzie trzeba stąd odejść..
-Wiem...odejdźmy już dziś...twoja przemiana stanowi tu zagrożenie...•Alfred•
*Muszę wiedzieć czy wszystko już w porządku. Nie zostawię tak tego. Wiem, że tylko tak odpłacę Annie to co zrobiłem wcześniej.*
-Witaj Alfredzie...
-Rupert !...
-Kolejna gra już niedługo...pamiętaj...
*Rozpłynął się w powietrzu...kim tak na prawdę jest Rupert ?*•Jus i Anna•
*Dalej proszę obudź się....A co jeśli się nie obudzi ? Jeżeli się nie obudzi a umrze, umrę razem z nią. Nie wyobrażam sobie świata wbktórym nie ma jej..*
-Anna !
Jak dobrze, że się obudziłaś.
-Rupert on... On żyje !
-Wiem...ale zniknął...
-Ale on mnie ugryzł i wszystko we mnie zaczęło płonąć ..
-Max się tym zajął...
-Co masz na myśli...
-Nie chcę Cię okłamywać..
Max wyssał z Ciebie jad Ruperta...żebyś nie była w stanie przemiany, to on wziął to na siebie...nikt nie chciał dla Ciebie tego życia.
-Czy Max umrze ?
-Nie. Za to będzie miał w sobie część Ruperta i żeby Cię nigdy nie zaatakować...odszedł z Viktorią...i już tu nie wrócą...chciał abym powiedział, że nie żyje..ale nie chce Cię okłamywać..
*tsa mimo nadal nie wie o krwi...ale teraz nie ma znaczenia co się działo na radzie*
-Już go nigdy nie spotkamy ?
-Tego nie wiem...ale musimy stąd odejść..tu wciąż jest Rupert..
*usłyszałam walenie do drzwi*
-Proszę
-Alfred...
-Anno jak dobrze, że nic Ci nie jest !
-To dzięki Tobie wszystko wyszło inaczej..
Ale i tak musimy znaleźć inne miejsce..
-Anno a może nasi rodzice nam pomogą !
-To nie był by taki zły pomysł Anno. A Ty byś ich w końcu poznała.
-No nie wiem czy oni by chcieli tak nagle mnie poznać.
-Byli by bardzo szczęśliwi !
-No dobrze.
-Ruszajmy.
*Z Alfredem i Jusem spaliliśmy resztki ludzi którzy nie żyli, budynki i zaczęliśmy odchodzić. Szkoda, że wszystko aż tak brutalnie się potoczyło. Ale wiem, że zabieram ze sobą wspomnienia, które zawsze będą dla mnie wszystkim. Ale czy jeszcze kiedyś zobaczę Maxa ? Na to pytanie odpowie czas. Mam wrażenie, że to jeszcze nie koniec. A nowy początek.*•Max•
Żegnaj Anno. Kiedyś nadejdzie czas, że znowu się spotkamy.
*Widziałem jak Anna odchodzi z Jusem i Alfredem. Mam nadzieje, że kiedyś znowu ją spotkam. Że będzie jak kiedyś. Dym zamazał mi obraz odchodzących przyjaciół. Teraz pora zaczynać nowy rozdział w tym życiu*•Anna•
Teraz kiedy zaczynamy z Jusem całkiem nowe życie będę starać się jak najbardziej.
Wreszcie dotarliśmy do rodzinnego domu. A przynajmniej tak nazwał to Alfred. Jako pierwszy wyszedł on. Potem ja i Jus.
Matka była na prawdę piękną kobietą tak jak mówił to Alfred. Ojciec był wysoki i przystojny.
Podeszli do nas, a matka ze łzami w oczach przytuliła mnie. Ojciec za to powiedział..*
-Witajcie w domu. Anno. Alfredzie i Jusie.
-Ale skąd wy wiecie ?
-Znaliśmy rodziców Jusa i mieli jego zdjęcie postawione.
-Nie jestem przyzwyczajona ale chce postarać się na was mówić "mama i tata"*Uśmiechnęli się i zaprosili nas do środka. Opowiedziałam im o sobie wszystko. Potem wtrąciłam, że ja i Jus jesteśmy zaręczeni. Uśmiechnęli się jeszcze przyjemniej i złożyli życzenia. Przeprosili za wszystko. Popatrzyłam na Alfreda. Stwierdziłam, że pomogę mu odzyskać Lexi.
Max...gdzie kolwiek teraz jesteś wiem, że dasz sobie radę. Jest przy Tobie Viktoria. Nigdy się nie poddawaj. Pomyślałam sobie o tym przy blasku księżyca. Po czym poszłam spać z Jusem do pokoju. To jeszcze nie koniec. To dopiero nowy początek.*
___________________________________
To już koniec książki. Mam nadzieje, że chciaż po części się podobała. Wiem, że nie skończyła się zbyt dobrze ale miałam tak w planach. Chcecie drugą część "Drop Of Blood" ?
Poszcie ;)
Pozdrawiam
CZYTASZ
Drop Of Blood ✝
VampirgeschichtenNazywam się Anna. Pochodzę z bardzo małego miasteczka, właściwie można nazwać go wsią. Mam 15 lat. Kocham muzykę - śpiewać i grać na pianinie. Przeprowadziłam się z moimi rodzicami do dużego miasta i nowej szkoły. Poznaję różne tajemnice i całkiem n...