Dni Spełnionych Marzeń

Niezwykłe spotkanie.

W małej miejscowości, żyła czternastoletnia dziewczyna o imieniu Mali. Nikt jej nie rozumiał, ze względu na jej nietypowe zainteresowania.
Miała bujną wyobraźnię, lubiła tematy zjawisk paranormalnych i duchów. Takiej pasji nikt nie podzielał. Brakowało jej czegoś. Miała kochającą się rodzinę, ale z przyjaciół - nikt nie potrafił zrozumieć i podzielić jej zainteresowań.
Pewnego dnia, Mali postanowiła przespacerować się po lesie niedaleko domu. Miała wrócić po godzinie. Szła polną dróżką, aż wreszcie natknęła się na wysoki pień. ,,Tutaj usiądę"-pomyślała. Wiatr musnął ją po twarzy. Lekki szmer drzew wprawiał o utratę głowy. Kochała to. Nagle, usłyszała trzeszczenie liści. Zamknęła odruchowo oczy. Wtem, miły, ciepły głos odezwał się tuż obok niej:
-Witaj.- powiedział młody chłopak, może trochę starszy od niej, sympatycznie spoglądając w jej ciemnobrązowe oczy.
- Cześć, skąd się tu wziąłeś, kim jesteś? - spytała ze zdziwieniem.
- Oo, nie przedstawiłem się. Jestem Kim, mieszkam tu niedaleko, w małym domku. Jeżeli Cię przestraszyłem, wybacz. - odparł.
-Nie przestraszyłeś, jedynie zdziwiłeś. W tak bezszelestny sposób się zjawić...Jestem Mali. Miło mi Cię poznać.-
Kim trzepnął czarną, kruczastą grzywką.
-A no jakoś tak...Mnie też było miło Cię poznać.. Muszę już iść. Żegnaj.- powiedział.
-Żegnaj... - szepnęła.
W pewnym momencie odwróciła się i zaczęła iść. Usłyszała znów cichy szmer albo coś w rodzaju szelestu. Spojrzała na miejsce, w którym przed chwilą rozmawiała z Kimem. Przez zaledwie ułamek sekundy udało mu się odejść? Jak to jest możliwe? Ehhh, nieważne, pewnie szybko biega.
To było dla niej trudne do zrozumienia, jednak ważniejsze było to, co czuła. Szybkie bicie serca, jakieś dziwne zawroty głowie. Co to ma znaczyć? A może ten chłopak to był tylko wytwór jej wyobraźni?...