- Co do cholery?! - Warknęłam i zerwałam się z siedzenia co nie było dobrym pomysłem bo dalej kręciło mi się w głowie.
- Siadaj! - Krzyknął.
- Nie... - Powiedziałam i zmierzyłam go wzrokiem. - Nie będziesz mi życia układał, idioto. - Warknęłam a on mnie spoliczkował i powiedział coś do tego drugiego po japońsku.
- Wydaje mi się jednak, że będę i to nawet w dużym stopniu! Może i moi synowie pozwalali sobie na takie zachowanie ale ze mną nie masz na co liczyć! - Warknął a ja zrozumiałam z kim właśnie rozmawiam.
Ochroniarz o ile można było go tak nazwać złapał mnie za ramiona i posadził.
- Tao... Cholera... - Powiedziałam po cichu. - Dlaczego oni mają Polskie imiona? - Wypaliłam bez zastanowienia.
- Ich matka była Polką. -Odparł ale widziałam, iż to zły temat.
- Dowiem się chociaż dlaczego tak bardzo się na mnie uwzięliście? - Zapytałam
- Wszystko w swoim czasie... - Powiedział a ja przewróciłam oczami. Oczywiście on musiał to zobaczyć i spoliczkował mnie. - Jeszcze raz przewróć na mnie oczami to ci je wydłubie. - Warknął i odszedł ode mnie kilka kroków.
- A kiedy chciałam się zabić to oni mi nie pozwolili... Trzeba było im powiedzieć, że nie jestem wcale taka potrzebna...
- Zamknij się. - Warknął. - Widziałem co zrobiłaś na akcjach. Masz młoda talent. - Powiedział a ja zacisnęłam pięści. - A to co zrobiłaś tam w ich centrum "dowodzenia" było świetne, Gina dobrze dobrała ci sprzęt. - Stwierdził a mnie olśniło. - Sprzęt Giny, cały czas nosiłam te gumki od niej... - Chyba pojedziesz na akcje szybciej od innych.
- Innych? Jakich innych? - Zapytałam a on spojrzał na mnie groźnie.
- Myślisz, że jako jedyna zostałaś porwana? - Zapytała i od razu zaprzeczyłam bo w mojej głowie pokazał się obraz Toma. - Niestety wielu z nich już nie ma. Nie przeszli szkolenia. Mam tylko nadzieje, iż ty dasz radę bo pokładaliśmy w tobie największe nadzieje. - Powiedział i jakby się uśmiechnął?
- Pokładaliśmy? Dlaczego w czasie przeszłym?
- Tak powiedziałem? - Zapytał na co pokiwałam głową. - Musiałem się pomylić. - Stwierdził ale wiedziałam, iż coś się z tym wiąże.
- Nie prawda. - Stwierdziłam. - Coś innego się za tym kryje a ja się dowiem.
- Życzę powodzenia. - Odparł i pokazał coś temu osiłkowi. - Kuba odprowadzi cię do twojego nowego pokoju. - Powiedział i odwrócił się w stronę okna, wyciągnęłam z kieszeni kawałek szkła i chciałam wbić go w plecy mężczyzny.
Ten szybko się odwrócił jakby przewidział co chciałam zrobić, zablokował moją rękę, zabrał mi szkło i kopnął przez co wylądowałam na podłodze.
Chwilę później drzwi do wielkiego jak mniemam gabinetu się otworzyły a ten idiota wszedł do środka i zaczął się śmiać. Ojciec tylko zmierzył go wzrokiem i od razu przestał. Pokazał mi ręką, że mam do niego podejść i od razu to zrobiłam. Czułam się dziwnie w towarzystwie tego faceta. Wiedziałam, iż wystarczy jedno skinienie i jego osiłek połamie mi kręgosłup ale nawet nie to tak mnie przerażało. Jego spojrzenie było zabójcze i przeszywające duszę. Dosłownie...
Wyszliśmy z pomieszczenia i skierowaliśmy się do windy... Cholernej windy! A ja biegłam po schodach! Ugh...
Wjechaliśmy na 19 piętro w zupełnej ciszy. Kuba cały czas trzymał mnie za ramie na wypadek gdybym chciała coś zrobić. Chciałam ale dopiero w pokoju. Chłopak zaprowadził mnie do drzwi, wyciągnął z kieszeni klucz i szybko je otworzył. Pokazał, iż mam wejść do środka, tak też zrobiłam.
- Niedługo przyjdę. - Powiedział szybko. - Nic ostrego tu nie znajdziesz. - Warknął i zatrzasnął mi drzwi przed nosem. Dosłownie te cholerne drzwi dotykały mojego nosa!
Oparłam się o nie plecami i zjechałam na podłogę, znowu płacząc.
CZYTASZ
Porwana po raz drugi
Mystery / ThrillerZawsze myślałam, że porwanie było najgorszą rzeczą jaka mogła mi się w życiu przydarzyć ale myliłam się. Powrót do domu okazał się jeszcze gorszy... Wizyty u psychologa, ciągły nadzór policji, prywatna szkoła i te wszystkie spojrzenia ludzi, których...