Mirę obudził jeden z krasnoludów. Wstała i podeszła do grupy która przygotowywała się do wyjścia. Elfka zauważyła że hobbit jeszcze śpi. Zdziwiło ją to.
-Myślałam że idzie z nami-powiedziała Miraleth.
-Jeszcze się nie zdecydował. -odpowiedział jej brodaty mężczyzna. Dopiero teraz uświadomiła sobie że nie zna imion osób z którymi ma wyruszyć w podróż.
-Nie znam jeszcze waszych imion-powiedziała dziewczyna po czym podszedł do niej jeden z krasnoludów.
-Ja jestem Bofur-powiedział i zaczął powoli przedstawiać innych. Za każdym wypowiedzianym imieniem szedł uśmiech oraz ukłon.
-A ten co śpi to Bilbo-dodał na koniec.
Gdy w końcu ruszyli nie odjechali zbyt daleko ponieważ w dali było słychać głos Bilba który krzyczał by zaczekali.
Gdy do nich dotarł dali mu kucyka lecz gdy na niego wszedł i tak nie odjechali za daleko. Hobbit kazał zawrócić ponieważ zapomniał chustki. Mira chcąc uniknąć awantur i zamieszania wyjęła z kieszeni swoją jedwabną chustkę i podarowała ją Bilbowi.
-Masz, tobie przyda się bardziej-powiedziała podając mu kawałek materiału.
-Dziękuję-odparł po czym wysmarkał nos.W końcu nadszedł czas postoju. Bombur zajął się jedzeniem. Gotował jakąś zupę.
Gdy skończył kazał Bilbowi zanieść dwie miski zupy braciom-Filiemu i Kiliemu.Mira siedziała i jadła zupę w towarzystwie pozostałych. Nagle przybiegli Fili i Kili.
-Musimy pomóc Bilbowi! Trole porwały nasze konie! Oni chcą je zjeść! Bilbo jest w niebezpieczeństwie! -zaczęli krzyczeć różne niezrozumiałe rzeczy. Jednak Miraleth wiedziała co jest grane. Szybko chwyciła za łuk oraz miecz.
-Musimy pomóc Bilbowi. -powiedziała idąc w stronę wskazaną przez Filiego.
Zaczaiła się w krzakach. Wszyscy byli gotowi do ataku. W końcu wszyscy wyskoczyli robiąc totalną demolkę. Już prawie wygrywali. Jednak gdy trole podniosły hobbita wiedzieli że muszą odłożyć broń i się poddać, w przeciwnym razie Bilbo zostałby rozszarpany na części....
Leżeli w workach i czekali aż ktoś lub coś ich uratuje. Nagle Bilbo wstał .
-Krasnoludy najlepiej obedrzeć ze skóry.
-A ty skąd to wiesz? -spytał jeden z troli.
-Czytałem trochę o tym.
-To nieprawda najlepiej je się je w całości-powiedział drugi trol podnosząc Bombura .
-Nie! Jego nie jedz. On ma robaki!-krzyknął Bilbo.
Na te słowa Bombur natychmiastowo powędrował na ziemię.
-Zresztą jak my wszyscy-dodała Mira wiedząc co Bilbo ma zamiar zrobić.
-Co?! Wcale nie! -zaczęli krzyczeć wszywcy po kolei. Dopiero gdy Thorin ich szturchnął zrozumieli o co chodzi.
Kłócili się jeszcze długo. Wystarczająco długo by mogło wzejść słońce. Mira zauważyła Gandalfa który po chwili stał na skale. Uderzył w nią a ona pękła na dwie części przez co słońce dotarło do troli zamieniając je w skały.Gdy już wszyscy wydostali się z worków weszli do jaskini troli. Mirę aż szczypało w oczy przez ten smród. Po chwili zauważyła że w piasku coś się skrzy. Podeszła bliżej i kucneła. Zaczęła odgarniać piasek. Na dnie zobaczyła przepiękny miecz. Widać było że był elficki.
-Niddle. Pogromca orków.-powiedziała do siebie.
Zauważyła że inni też coś znaleźli.
Po pewnym czasie znów ruszyli.
Mira podeszła do Gandalfa .
- Gdzie teraz idziemy? -spytała się czarodzieja.
-Zobaczysz moja droga, zobaczysz. Miraleth po tych słowach oddaliła się od Gandalfa i bez słowa wpatrywała się w przestrzeń.Hej, hej.
Chcę żebyście wiedzieli że trochę tu pozmieniam. Ominę parę scen i trochę scen dodam.
W końcu chyba na tym polega ff.
Piszcie komentarze. One pomogą mi dowiedzieć się czy mam to pisać dalej czy dać sobie z tym spokój.
Au revoir! Moi melloni.
CZYTASZ
Miraleth-elficka wojowniczka
Hayran KurguJest to moja własna wersja "Hobbita" i " Władcy Pierścieni". Miraleth-elficka księżniczka. Córka Elronda i siostra Arweny. Czeka na przygodę która zmieni jej życie. Może pozna co to znaczy prawdziwa przyjaźń, miłość, zaufanie i sprawiedliwość? Może...