Rozdział 10. Aż do śmierci

3.7K 123 8
                                    

Ciemne włosy spływały kaskadą fal na moje ramiona, sztuczne rzęsy powiększamy moje oczy, koronkowa suknia spływała do ziemi a tył ciągnął się metr za mną. Złapałam się ramienia Mii i wsunęłam białe szpilki.
- Na prawdę, kochanie nigdy nie byłaś tak piękna. - stwierdził mój tata stojąc przede mną i wyciągając do mnie rękę
- Nie pozwól mi upaść, okay? - pytam się łapiąc jego ramię
- A jakby inaczej. Nic się nie stanie. Ale wiesz ze możesz się jeszcze wycofać?
- Nie zamierzam.

Chrisian stoi na podeście wraz z pastorem Mikem. Ma na sobie idealnie skrojony smoking, a wszędobylski krawat został zastąpiony czarną muchą. Wyglądał jak zawsze - cudownie.
Wzrok wszystkich był skierowany na mnie.

- I że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - powtórzył Christian.
- Możesz pocałować pannę młodą.
Nie liczył się czas i sądzę że moglibyśmy tak trwać bardzo długo gdyby nie rozjegly się oklaski i flesze aparatu.
Poczułam ze delikatnie się ode mnie odsuwa i uśmiecha się tuż przy moich ustach.
- Panno Grey. - szepnął, chwycił moją rękę i odwrócił się w stronę gości.
Wszedobylskie oklaski powitały nas i pożegnały.

Moja kolejna sukienka, w której zamierzałam polecieć na naszą podróż była piękna. Kremowy jedwab opinal moja skórę, na to zarzuciłam piękny, bladoróżowy płaszcz. Czarne szpilki stukały przy moich krokach.

Hej! Przepraszam ze tak długo nic nie było i ze jest to takie BEZNADZIEJNE. Chyba mi się życie zawaliło i dlatego dopiero teraz.
Nawet nie wiem czy ktoś to czyta. Pewnie nie.

Państwo GreyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz