Rozdział 1; Teraz jesteś jednym z nas

529 26 12
                                    


Odstawiłam długopis obok kartki, na której przed chwilą pisałam esej. Nie byłam z niego nadzwyczaj dumna, a zwłaszcza kiedy mój umysł był w takim stanie.

- Jak Ci idzie nauka? - poczułam dłoń mamy na ramieniu, przez co wzdrygnęłam się z zaskoczenia.

- Siedzę już trzecią godzinę nad lekcjami, a czuję się jakbym nic nie zrobiła - jęknęłam spoglądając na nią. Mama uśmiechnęła się pokrzepiająco i cmoknęła mój policzek.

- Rozumiem kochanie. Kończ powoli, zaraz będzie kolacja.

Przytaknęłam głową powracając do lekcji, jednak nie mogłam się skupić. Chwyciłam za telefon wybierając numer do Sary. Każdy człowiek potrzebuje przecież trochę towarzystwa.

- Lara idziemy dzisiaj na imprezę! - krzyknęła mi do ucha, przez co nieco się skrzywiłam.

- Nie ma mowy. Ostatnio nie skończyło się to dla mnie najlepiej - usłyszałam w słuchawce westchnięcie, ale mimo to kontynuowałam - Wiesz ile brakowało, żeby ten obrzydliwy facet mnie zgwałcił?

- Ale tak się nie stało - odpowiedziała stanowczo, na co wywróciłam oczami. Cudem do tego nie doszło - Idziesz. To w końcu moje urodziny. Poza tym dopilnuję Cię.

- Ostatnio też mi to obiecywałaś - prychnęłam przechodząc na łóżko.

- Będę po Ciebie o dziewiętnastej. Miłego przygotowania! - kompletnie zignorowała moją irytację, a zanim zdążyłam zaprzeczyć połączenie zostało przerwane, a ja mimowolnie warknęłam pod nosem. To nie tak, że ją cały czas lubię. Czasem zachowuje się jak idiotka.

Kolejny raz usłyszałam zawołanie mamy, więc postanowiłam zejść na dół. Zasiadłam przy stole i zaczęłam jeść wraz z rodziną.

- Mamo, dzisiaj Sara ma urodziny i wyprawia przyjęcie o dziewiętnastej.

-Idź, ale bądź przed dwunastą.

Kiwnęłam głową i dokończyłam posiłek. Gdy zorientowałam się, że pozostało mi jedynie dwie godziny, rozpoczęłam przygotowania. Wzięłam prysznic z moim ulubionym, malinowym żelem, po czym wysuszyłam włosy. Postanowiłam poprosić mamę o pomoc we fryzurze, która swoją drogą jest szefową salonu fryzjerskiego. Po pół godzinie czekania moje włosy były splecione w starannego koka w kształcie róży. Postanowiłam, że idealnie będzie tutaj pasować liliowa sukienka na szerokich ramiączkach, rozkloszowana poniżej talii. Ostatnim krokiem był makijaż, gdzie skupiłam się na podkreśleniu oka fioletowym i czarnym cieniem. Gdy doszłam do wniosku, że całość prezentuje się dobrze zabrałam jeszcze czarną kopertówkę, założyłam liliowe szpilki i nałożyłam na ramiona kurtkę skórzaną. Gdy spojrzałam na zegarek była za pięć siódma - idealnie. Wyszłam na dwór uprzednio całując policzek każdego z rodziców. Spojrzałam na bramę i uśmiechnęłam się, gdy dostrzegłam czarne volvo parkujące na uboczu. Pospiesznie weszłam do środka i z każdym po kolei się przywitałam.

- Wyglądasz świetnie - mrugnęła do mnie Sara, na co głośno się zaśmiałam. Chyba powoli przestaję żałować wyjścia.

Wysiadłam z samochodu i od razu uderzyła we mnie głośna muzyka. Wywróciłam oczami z uśmiechem ponieważ.... To do niej tak pasuje. Zawsze uwielbiała muzykę podczas gdy ja wolałam siedzieć w zaciszu domowym. To zdumiewające, że chociaż tyle nas różni, a nie możemy bez siebie wytrzymać jednego dnia. Rozejrzałam się niepewnie po salonie pełnym nastolatków: tych trzeźwych i tych nie do końca. Wiele osób znam ze szkoły, jednak sporo osób są mi zupełnie obce.

-Chodź, napijemy się czegoś - pisk Sary dobiegł do moich uszu, przez co zmrużyłam oczy.

- Nic nie piję. Nie chcę później wpaść w ręce jakiegoś menela.

DelikatnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz