9

170 6 0
                                    

*tydzień później.

Amy:
Stałam przed lustrem podziwiając moją zgrabną sylwetkę odzianą w letnią sukienkę. Dziś Brad zabiera mnie na obiad do swoich rodziców. Czy każda dziewczyna denerwuje się przed takim spotkaniem? Ja napewno.

- Amy, Brad przyszedł - krzyknęła Inez.

Po wpadce z drzwiami, Inez bardzo polubiła Brada. Gosposia, była ze mną od dziecka. To ona słuchała moich żali i dąsów, osuszała łzy i poiła kakao ( kakaem jest formą nie poprawną ladies and gentelmen ).
Dlatego tak bardzo liczyłam się z jej zdaniem.

Ciągle nie mogłam przywyknąć, że Brad jest moim chłopakiem, od tamtego pamiętnego wydarzenia już mnie nie pocałował w usta, zwykle całował mnie w czoło i mocno przytulał. I tak było tym razem.

- Karoca czeka pani - powiedział i pocałował moje knykcie.

- Choćmy więc - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.

- Wyglądasz pięknie, Amy - powiedział Brad z siedzenia kierowcy.

- Dziękuje - powiedziałam całując go w policzek.

Zajechaliśmy pod stary wiktoriański budynek z ogródkiem.

- Gotowa? - spytał.

- You only life once - odparłam, byłam przygotowana na to, że Brad otworzy mi drzwi,lecz tak się nie stało.

- Drzwi naprawione - powiedział - Śmiało -

Byłam rozczarowana. Posłusznie otworzyłam drzwi i wysiadłam z samochodu.

- Jeśli żałujesz, że mnie zaprosiłeś lub się mnie wstydzisz, nie jest jeszcze za późno, moge wrócić do domu - oznajmiłam z podniesioną głową lecz serce bolało za każdym wypowiedzianym słowem.

- Co ty wygadujesz Amy? - zapytał marszcząc brwi.

- Nic, poprostu... - zaczęłam.

- Jakie nic? - spytał Brad - Widzę, że cię coś gryzie.

Ugh! Jak ja nie nawidzę jak ktoś traktuje mnie jak jajko.

- Poprostu mnie pocałuj - wybuchłam zflustrowana.

- Się robi - objął moją twarz w dłonie, i pogłaskał moje policzki. Oblizałam górną wargę, czym doprowadziłam go do szału. Pochylił się nade mną i obrysował swoim językiem kontur moich ust, mimowolnie rozchyliłam usta. Złapał moją dolną wargę i leciutko pociągnął. Jęknęłam cicho i splotłam moje ręce na karku Brada. Wtedy chłopak przystąpił do ataku. Wsunął język do moich ust i zmysłowo przejechał nim po moim podniebieniu. Nieśmiało i niezbyt pewnie przyłączyłam się do zabawy. Pocałunek był długi i namiętny, gdy się od siebie odsunęliśmy oddychaliśmy płytko.

- Jesteś wyjątkowa, Amy - wyszeptał.
Wziął mnie za rękę i odwróciliśmy się w stronę, ganku, a tam zobaczyłam dwie rozdziawione dziewczynki w wieku ok 12 lat , kropka w kropkę do siebie podobne.

Zarumieniłam się, bo kompletnie zapomniałam gdzie się znajdujemy, a znajdowaliśmy się przed domem państwa Gordonów rodziców Bradley'a.
Chłopak wyczuł moje zażenowanie i mocniej uścisnął moją rękę.Podeszliśmy do dwóch dziewczynek.

- Amy przedstawiam ci moje siostrzyczki Casey i Megan. Megan, Casey to jest moja dziewczyna Amy Hope Fischer - dziewczynki opanowały się, zamknęły buzie i serdecznie uśmiechnęły. Odwzajemniłam uśmiech.

Casey wykonała gest, który oznaczał, że Brad ma się pochylić nad siostrami.

- Lubimy ją - szepnęła Megan.

- Uff... kamień z serca - powiedział żartobliwie i pociągnął dziewczynki za warkocze.

- Mama i tata też podglądali - wypaliła Casey i zarumieniła się.- Ups.

Brad roześmiał się i objął mnie ramieniem w tali, uśmiechnęłam się.

- Wybacz im Amy nie mają własnego życia, więc wtrącają się w moje - dźgnęłam go palcem w żebra.

- Was też miło poznać dziewczynki - powiedziałam zgodnie z prawdą - słyszałam, że macie chomika...

- Yhy - przytaknęła ochoczo Casey.- Ma na imię Bob.

- Jest ogromny - dopowiedziała Megan.

- Chodź pokażemy ci go - wyrwały mnie z objęć Brada, złapały za ręce i weszliśmy do domu.

Brad:

Chciałem, aby przy mnie czuła się swobodnie, dlatego od tygodnia zachowywałem dystans między mną a Amy. Nie żałowałem mojej wstrzemięźliwości, bo chciałem, żeby tego chciała, żeby mnie oto poprosiła. Wytrzymała cały tydzień, choć w ciągu tych 7 dni widziałem żal w jej oczach, gdy się witaliśmy, choć starała się go ukryć. Zaprosiłem ją na obiad do rodziców, bo chciałem, żeby ją poznali. Moja mama bardzo się ucieszyła i powiedziała, że się zmieniłem w bardzo pozytywny sposób. Ucieszyła mnie ta uwaga, bo dużo dla mnie znaczyło zdanie i wsparcie mojej rodziny.
Amy także się zmieniła. Wciągu tych 3 miesięcy wyszła ze swojej skrupki i otworzyła się na świat.
Coraz częściej pokazywała swój temperament z czego byłem dumny. Z cichej myszki stała się kobietą mojego życia

CnotkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz