I znów jesteśmy sami w domu, wszyscy pojechali do dziadka. Uznaliśmy, że jeszcze długo się napatrzy na Lou.
Leżeliśmy w łóżku oglądając w telewizji jakąś komedię romantyczną. Według mnie, cały ten seans nie miał sensu, więc bawiłam się włosami chłopaka, które osłaniały, jego umięśnione ramiona.
Chwyciłam, po cichu prostownice. Byłam pewna, że nic nie usłyszy, ponieważ był zajęty komentowaniem filmu.
Kiedy w końcu oderwał się od ekranu podałam mu lusterko.
- Coś ty mi kurcze zrobiła?! - Wykrzyczał, po czym żucił się na mnie...
- Ty jesteś nieobliczalny! - Wydusiłam z siebie, kiedy mogłam złapać oddech. - Nie łaskocz mnie matołku!
A co myśleliście? Gdyby mnie zbił wyskoczyłabym przez okno...
Kiedy uwolniłam się z jego sideł, chwyciłam farby i kartki.
- Malujemy! -Zarządałam, podając Lou pędzle.
Ja namalowałam maki (zdjęcie wyżej), a on... (?)
- Co to? - Spytałam odkładając paletę. - To jest... Głowa kota? Tu skrzydło.
- To maki! - opowiedział i pomalował mi policzek na zielono.
W podobny sposób jego twarz stała się czerwona. Skończyło się na tym, że wszystkie nasze odsłonięte części ciała,jak i ubrania były w innym kolorze.
- Moje usta są niebieskie. - Cóż za odkrycie! - Twoje - czerwone. Robimy fiolet?!
***
Nie kopiować zdj ❤
CZYTASZ
Ćma wśród Motyli
Teen FictionNakarm mnie, kiedy nie chcę jeść. Każ mi codziennie stawać na wadzę. Ciesz się razem ze mną z moich postępów, chce stąd wyjść. Czy ten labirynt umysłu, ma jakiejś wyjście? Jeśli nie, zostań. Pozwól mi zatracić się w smutku i melancholii. Podaj mi n...