Postanowiłam iść na to spotkanie klasowe. Jednak nie wiem sama jak zareaguje gdy zobaczę te twarze ze szkolnych lat. Nie wiele się zmieniło od kąd skończyłam szkołę. Znalazłam pracę, zaczęłam chodzić na imprezy oraz poznawać niezliczoną ilość chłopaków. Teraz nie przypominam starej Sophie. Nie jest już nieśmiała, ani zamknięta w sobie. Jestem odważna i pewna siebie, mam własne zdanie i nikogo nie słucham. Tylko siebie.
Weszłam do klubu i natychmiastowo poczułam silny zapach tytoniu, potu i alkoholu. Było mnóstwo ludzi. Jak ja, do cholery, mam znaleźć ludzi których nie widziałam 4 lata? Zeszłam po metalowych schodach, tupiąc czarnymi szpilkami. Zaczęłam się rozglądać. Niestety, moje męczarnie poszły na marne.
- Sophie? Sophie Swean? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam znaną mi dziewczyne z klasy, Kate. Kiedy ostatnim razem ją widziałam, była szczupłą blondynką o idealnej figurze. Teraz miała widoczną nadwagę. Krótkie włosy i okulary na nosie. Miała spodnie na sobie oraz elagancką bluzkę. Zmieniła się. - Prawie Cię nie poznałam. Jak ty wypiękniałaś. I ten piękny strój. - popatrzyła na mnie. Czarna sukienka do połowy ud z elementami cekinów. Do tego lekko podkręcone loki.
- Hej Kate, miło Cię znowu widzieć - powiedziałam szybko - widziłaś może Grace?
- Tak jest przy barze. Evan, też gdzieś tu był. - usłyszałam jego imię i momentalnie zamarłam. Łzy zaczęły zbierać w oczach, a serce zaczęło bić mocniej. Zbladłam czułam to, spóściłam wzrok na podłogę. - Boże, Sophie, przepraszam. Nie chciałam, ja tylko miał....
- Nie szkodzi. W porządku. To spotkanie klasowe. Musi tu być nie? - pokiwała głową ale chyba sama w to nie wierzyła. - Mogłabyś mnie zaprowadzić do Grace?
Pokiwała głową i zaprowadziła mnie pod bar. Było tam mnóstwo osób. Po środku zobaczyłam dużą grupkę osób. To byli ludzie z mojej klasy. Przystanęłam. Zobaczyłam Grace. Była piękna jak zawsze. Blond włosy były rozpuszczone a figurę podkreślała piękna bordowa sukienka. Śmiała się i dopiero teraz zauważyłam jak bardzo się za nią stęskniłam. Zauważyła mnie. Uśmiech zszedł jej z twarzy. Przeprosiła resztę i powoli do mnie podeszła.
- Hej, nie wiedziałam, że przyjdziesz - powiedziała swoim pięknym głosem i zlustrowała mnie od góry do dołu - Zmieniłaś się. Wyglądasz niesamowicie. - powiedziała do mnie bez emocji. Było mi smutno i miałam wyrzuty sumienia za to że nie utrzymałam z nią kontaktu.
- Dziękuję. Ty również wyglądasz wspaniale. Miło mi Cię znowu widzieć. Co u ciebie słychać? - nagle podniosła głowę i widać, że była zdenerwowana.
- Nagle Cię to interesuje? Po czterech latach, kiedy się nie odzywałaś? Pytasz mnie co słychać, po tym jak mnie zostawiłaś? Po tym jak zostawiłaś Evan'a samego? - podniosłam wzrok na imię, które znienawidziłam. Była bardziej niż zła. Byłam wkurzona. - Nawet nie wiesz jak bardzo przeżywał to, że z nim zerwałaś i po prostu wyjechałaś bez słowa. Nawet nie powiedziałaś mu dlaczego wyjechałaś.
I nagle wszystko zrozumiałam. Nie powiedział jej. Nie powiedział jej o zakładzie. Powiedział że wyjechałam i go rzuciłam. Pieprzony dupek.
Zabrakło mi tchu i zrobiło mi się słabo. Oparłam się o bar.- O mój Boże. Nie możliwe. On Ci nic nie powiedział. Co za....... - wkurzyłam się nie ukrywam. Grace podniosła ze zdziwionia brwi i podeszła do mnie bliżej.
- O czym mi nie powiedział? - zapytała z troską w głosie. I tu stał wybór. Czy mam jej powiedzieć czy nie? A jeśli jej powiem to czy mi uwieży?
- Evan. On... Emmm... - Nie mogło mi to przejść przez gardło. Łzy poleciały mi z oczu. Grace nie wiedziała co rozbić. Zrobiła mine '' no powiedz to w końcu '' - To był zakład. To całe chodzenie ze mną, całowanie mnie, chodzenie na spacery i randki. Ten cały związek to był zakład. Założył się z Rev i Mercedes.
- CO?! - krzyknęła aż ludzie się na nas popatrzyli. - Jak to zakład? Nie mówisz chyba poważnie? Po co miałby to robić?
- Założyli się o pieniądze. Więc zależało mu na kasie albo o to aby mnie ośmieszyć. Nie wiem. Po tym jak się dowiedziałam od razu jak się dowiedziałam wyjechałam z miasta. Nie mogłam dzień w dzień patrzeć w jego durnowatą twarz. Nie dawno wróciłam.
-Nie wiedziałam. Przysięgam. Evan powiedział mi, że zerwałaś z nim bo to była jedna wielka pomyłka i wyjechałaś. Rev tylko to potwierdził. Przepraszam, powinnam była zadzwonić. Porozmawiać z tobą a nie wierzyć w jakieś kłamstwa.
- To nie twoja wina. Nie wiedziałaś. A ja musiałam o tym zapomnieć. Ale powinnam Ci powiedzieć. To może jakiś drink na zgodę?
Grace kiwnęła głową i zamówiłyśmy napoje. Przywitałam się z resztą osób. Między mną a Grace się polepszyło ale i tak nie jest idealnie. Siedziliśmy w stefie VIP. Gadałyśmy jak za dawnych czasów. Koło nas o dziwo siedział jeszcze Peter, szkolny dawny podrywacz, każdą dziewczynę musiał przelecieć. Teraz ojciec rocznej Sary oraz mąż jakiejś Victorii.
- Jestem pod wrażeniem Sophie. Zmieniłaś się nie do poznania. Nic nie pozostało po starej nieśmiałej dziewczynie - powiedział Peter. Do pokoju ktoś wszedł. Aż czuło się napięcie w powietrzu a wszystkie oczy zwróciły aię w moją stronę. Nagle usłyszałam słowa, które znienawidziałam.
- Sophie, nadal pięknie się rumieni.
CZYTASZ
I believe
RandomNie można uciec od przeszłości. Nie można jej zmienić. Chciałam zostawić ból za sobą. To nie możliwe. Ból wraca, choć byś nie wiem jak daleko uciekał, on zawsze Cię dopadnie. Myślałam, że zdołam uciec. Myliłam się. Kiedyś byłam inna. Cicha, nieśmiał...